<chce umrzeć>

235 20 65
                                    


Niech nie czytają tego osoby, które słabe psychicznie.

Podchodził do mnie a ja coraz bardziej panikowałam.

Odległość między nami zmniejszała się.

Z jego twarzy wciąż nie schodził ten obrzydliwy uśmiech.

-Czemu się mnie boisz? Naprawdę nie chcesz dokończyć naszej zabawy?

Przycisnęłam się do ściany, wiedząc, że nie ma już dla mnie żadnej drogi ucieczki.

-Myślałem, że ostatnio ci się podobało. Jeśli nie, to dzisiaj napewno.

Skończył a uśmiech na jego twarzy jeszcze bardziej się powiększył.

Zaczęłam płakać i panikować, wiedząc jak to się skończy.

Byłam pewna tego, po co on tutaj jest.

Ktoś kazał mu tutaj przyjść i mnie zgwałcić.

Najgorsza jest jednak świadomość, że on to zrobi.

Nikogo nie ma w pobliżu.

Nikt nie usłyszy mojego krzyku.

Mogę płakać do woli wiedząc, że to nic nie da.

Siedziałam skulona, zastanawiając się z każdym jego krokiem.

Czemu muszę przechodzić przez coś takiego?

Co zrobiłam nie tak?

Wciąż się nad sobą użalałam jednak nikt nie powinien tego doświadczyć.

Pamiętałam jego twarz.

To on się do mnie dobierał.

To właśnie jego twarz nawiedzała mnie w tylu koszmarach.

To przez niego bałam się przez pewien czas wyjść z domu.

A teraz wrócił. I to z gorszym zamiarem.

Gdy był już obok złapał mnie za ramiona podnosząc do góry.

Od razu zaczęłam się wyrywać chcąc stawić jakikolwiek opór.

Niestety już po chwili poczułam uderzenie w prawy policzek.

Łzy zaczęły lecieć coraz szybciej z moich oczu.

Nie mogłam przestać płakać.

-Nie wyrywaj się tak kotku bo będzie bardziej bolało.

W tym momencie poczułam jego usta na mojej szyi a później na obojczykach i dekolcie.

Chciałam odepchnąć go chociażby rękoma lecz mi to uniemożliwił.

Złapał moje nadgarstki w jedną rękę, zostawiając nad moją głową.

Drugą ręką zaczął rozpinać rozporek moich spodni.

Zsunął je a ja znów próbowałam się wyrwać.

W momencie gdy ściągnął moje majtki, wiedziałam, że to koniec.

Czułam się jak zwykła szmata.

Byłam brudna i już nigdy tego z siebie nie zmyję.

Nie chciałam z tym żyć.

W tej chwili chciałam umrzeć. Przestać czuć ból fizyczny i psychiczny.

Gdy już nie mógł wytrzymać szybko ściągnął spodnie a potem bokserki.

Wszedł we mnie mocno nie zważając na to, że jestem dziewicą.

Z mojego gardła wydobyły się krzyki i szloch.

Zaczął się we mnie brutalnie poruszać sprawiając, że ból rozrywał mnie od środka.

Był niedowytrzymania.

Czułam na szyi jego ohydny oddech i to jak coraz cieżej oddycha z każdą chwilą.

Wyszedł ze mnie po kilku minutach zanim doszedł.

Rzucił mnie na podłogę, zakładając spodnie i zatrzymując się jeszcze na chwilę.

-Nastepnym razem pobawimy się ostrzej. Już nie mogę się doczekać aż twoje usta będą na moim kutasie.

Wyszedł z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi.

Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać jeszcze głośniej niż wcześniej.

Resztkami sił podciągnęłam spodnie i skuliłam się pod ścianą.

Nie miałam już siły.

Wszystko mnie bolało. Czułam się nic nie warta.

Mimo braku tchu płakałam dalej nie mogąc się uspokoić.

Właśnie przeżyłam najgorsze minuty w życiu.

-Czy o tym mówiłeś aniele? Powiedziałeś, że zawsze będziesz przy mnie. Gdzie jesteś teraz?

Położyłam się na zimnej podłodze, nie mogąc się z tym pogodzić.

Straciłam dziewictwo przez gwałt.

Nie miałam ochoty już żyć.

Nawet nie przejmowałam się tym, że niedługo wróci.

Chciałam się zabić.

Wiedziałam jak i już po kilku minutach zaczęłam realizować swój plan.

Byłam już tak blisko.

Jednak w ostatniej chwili zemdlałam z wycieńczenia...

Pov. Namjoon

Minął już dzień od jej porwania.

Przez całą noc, intensywnie szukałem tego miejsca.

I w końcu znalazłem.

Właśnie stałem przed wielkim, starym budynkiem.

Był umieszczony głęboko w lesie, co utrudniało jego znalezienie.

Jednak ja się nie poddałem.

Znalazłem tych skurwieli.

Przepłakałem całą noc jednak nie odczuwałem bólu fizycznego.

Psychiczny jest gorszy.

Odczuwam tego tak wiele.

Wciąż mam w głowie to co mogą jej zrobić.

I wiem, że jeśli tylko do tego dojdzie, zabije ich.

Jednak to mi nie wystarczy.

Będę niszczył każdego i wszystko co napotkam na swojej drodze.

Nikt nie ma prawa jej dotknąć.

Jeszcze bardziej spiąłem mięśnie nie mogąc wyrzucić tego z głowy.

Zacząłem iść w kierunku wejścia nie wiedząc, że najbliższe chwilę będą dla mnie piekłem.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Stwierdziłam, że nie może być aż tak kolorowo jak było, więc no.

Tylko proszę nie zabijcie mnie za to.

W razie czego już szukam sobie grobu.















Upadły anioł  *𝙺𝚒𝚖 𝙽𝚊𝚖𝚓𝚘𝚘𝚗* 《1》/PODCZAS KOREKTY/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz