Rozdział 1

2.1K 43 11
                                    

**Rozdział po korekcie **

3 lata wcześniej

~~Pov Rosallie ~~
Gdy wylądowałam w Nowym Jorku było już bardzo ciemno. Nie miałam się gdzie udać, więc poszłam do najbliższego parku. Byłam bardzo zmęczona, ale bardzo szczęśliwa że udało mi się uciec od mojego brata i jego kumpli.

Dotarłam już do parku i usiadłam na pierwszej lepszej ławce. Zaczęłam myśleć co teraz będzie, jak ja teraz będę żyć o
i za co będę jeść jak mi się pieniądze skończą.

W pewnym momęcie przypomniały mi się momenty gdy mój braciszek i Luke dokuczali mi, wyzywali i nękali.
Poleciały mi łzy z tych przemyśleń i z tego powodu jak mnie brat i jego kumple traktowali.

- Hej, co się stało? Czemu płaczesz? - zapytali dwaj nieznajomi

- Nic się nie dzieje- odpowiedziałam im że smutkiem w głosie

- Możesz nam wszystko powiedzieć. A tak w ogóle ja jestem Daniel, a to John.

- Jestem Rosallie - powiedziałam pociągając nosem

- To jak opowiesz nam co się stało że płaczesz? Spróbujemy ci pomóc- powiedział Daniel uśmiechając się

Opowiedziałam im wszystko od początku, dlaczego tutaj siedzę i czemu płaczę ale to wszystko jest dla mnie bardzo trudne do opowiedzenia przez co przeszłam mieszkając z bratem i jego kolegami, a tym bardziej że rodzice zbytnio się nami nie interesowali tylko dzwonili raz na jakiś czas pytając się jak tam u nas i nic więcej. Cały czas byli w delegacjach i na nic nie zwracali uwagi, dla nich była najważniejsza praca i pieniądze, a nie własne dzieci.

- Dziękujemy, że nam zaufałaś i o wszystkim powiedziałaś - powiedział John z lekkim uśmiechem

- Ja też dziękuję za tą rozmowę musiałam w końcu to komuś powiedzieć, nie dusić tego w sobie bo już mnie to przytłaczało

- To dobrze że ta rozmowa ci pomogła. A tak w ogóle masz gdzie przenocować?

- Pójdę może do hotelu, a macie jakiś inny pomysł?

- Może byś przenocowała u nas, nie płaciłabyś za hotel? - zapytali niesmiało

- Nie chce wam się narzucać, a tym bardziej że was nie znam- próbowałam ich przekonać że to niezbyt dobry pomysł ale chyba nie dadzą za wygraną

- Nie będziesz się narzucać, a tym bardziej że my Ci to zaproponowaliśmy, prawda Daniel? - powiedział uśmiechnięty John

- Dokładnie tak John

- To jak przenocujesz u nas, zobaczysz będzie Ci u nas lepiej niż w hotelu ?

- Skoro już mnie tak namawiacie to z chęcią przenocuję u was.

- Super, tylko jest jeszcze jedna sprawa i której musisz wiedzieć...

- O czym muszę wiedzieć? - zapytałam trochę ze strachem

- My nie mieszkamy sami, mieszka u nas też kilkoro innych chłopaków oraz kilka koleżanek

- Nie będzie ci to przeszkadzać?

- To wasz dom i możecie robić co chcecie, a jeśli w tym domu mieszkają inni to ja się dostosuje do warunków i nie będzie mi to jakoś przeszkadzać

- To co idziemy?

- Pewnie tylko wezmę jeszcze plecak i możemy iść

- To chodź pójdziemy do samochodu i pojedziemy do nas.

Bad Sister 5sos {W TRAKCIE KOREKTY} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz