UGLY!
Millicenta Bulstrode była okropnie piękną, młodą i najbardziej pożądaną kobietą w czarodziejskich mediach.
Dla niej był to niesamowity powód do dumy. Uwielbiała patrzeć z wyższością na kolejne dziewczyny z czarodziejskiego show biznesu i zbijać je jak pionki w kolejnej partii szachów.
Co chwilę pojawiała się nowa marzycielka, pragnąca zająć jej miejsce. Ona uśmiechała się wtedy pod nosem i kłaniała kochającemu ją tłumowi. To zazwyczaj wystarczyło.
Millicenta bardzo często się uśmiechała. Często nawet bolały ją usta, dlatego dziękowała za każdą chwilę w której mogła wymknąć się z planu zdjęciowego żeby w ukryciu zapalić i ukoić skołatane nerwy. Bycie piękną czasami ją przerastało, zwłaszcza że nie miała w tym doświadczenia
━ Witaj, Millie.
━ Mówiłam żebyś się tak do mnie nie zwracał, Teodorze. Przez siedem lat w Hogwarcie i teraz za każdym razem, gdy wejdziesz mi pod nogi.
Młody mężczyzna przewrócił oczami i uśmiechnął się zawiadacko.
━ Mój ojciec chciał, żebyś poparła go w wyborach. Młode pokolenie za tobą szaleje...
Teodor mówił, a ona wpatrywała się w jego mocno zarysowaną szczękę, bladą twarz i długą szyję z charakterystycznymi pieprzykami. Dym z jej papierosa zaplątywał się w jego włosy, a Millicenta przypomniała sobie dlaczego dawno temu, gdy jeszcze była brzydka tak bardzo za nim szalała. Teraz żaden mężczyzna jej się, aż tak nie podobał. Byli poniżej standardu jaki wyznaczała jej twarz.
Kobieta patrzyła na jasnoróżowe usta, poruszające się w rytm kolejnej przysługi o jaką prosili wielcy Nottowie. W końcu była piękną kobietą, a za pięknem kryła się władza.
Nagle jej oczy otworzyły się szeroko, a źrenice rozszerzyły. W jej i Teodora stronę kroczyła najpiękniejsza kobieta, jaką Millicenta kiedykolwiek widziała.
Jej szczupła talia, kołyszące się delikatnie biodra i zgrabne łydki. Millicenta aż westchnęła. Blask bijący od jej jasnych włosów niemal ją oślepił.
━ Millie, to moja narzeczona.
━ Jest piękna.
━ Komu ty to mówisz.
Uśmiech na jego twarzy był bezcenny. Nie mogła się powstrzymać od uśmiechu na sam widok uwielbienia na jego twarzy. Teodor Nott był zakochany, a Millicenta dobrze pamiętała uwielbienie z jakim patrzyła na niego jako pulchna nastolatka.
━ Jej piękno ubliża mojemu. Jesteś szczęściarzem.
━ Żadne piękno, nie jest w stanie ubliżyć innemu.
Powiedziała piękna nieznajoma. Millicenta obdarzyła ją szerokim uśmiechem, po czym rzuciła niedopałek papierosa na ziemię i jeszcze raz spojrzała na Teodora.
Wiedziała już, że dzisiaj będzie płakać. Nie z powodu utraconej miłości. Dlatego że ktoś okazał się piękniejszy. Bo Teodor na nią nigdy nie spojrzy w ten sposób i najprawdopodobniej nikt nigdy również nie zdoła.
Millicenta Bulstrode czuła się brzydka.
━━━ author's note ━━━
aesthetic by volluptas
CZYTASZ
LUST FOR LIFE ━ slytherin girls ✓
Fiksi Penggemar━ of freedom and of pleasure nothing ever lasts forever everybody wants to rule the world dziewczyny, które zrzucają skóry jak węże. cover by @volluptas