X: Przyjaciel

1.3K 428 3.1K
                                    

Pięć dni później, Warna.


Siedziałam wygodnie na białej ławie, wpatrując się w milczeniu w parujący kubek ze świeżą paloną kawą. Nie miałam siły, żeby go podnieść, zwłaszcza że co jakiś czas przeraźliwie drżały mi obie dłonie, co wydało mi się zresztą dość nietypowym symptomem, ponieważ na zewnątrz było ciepło, a i ja sama nie byłam w żadnym stopniu niczym rozdrażniona, czy też zestresowana. Na uwagę zasługiwał również fakt, że od wczesnego ranka nieustępliwie towarzyszył mi ból z tyłu głowy, dokładnie w okolicy potylicy, ale na tyle umiarkowany, że wciąż mogłam funkcjonować normalnie.

Jasne więc było dla mnie, że tego dnia nie czułam się najlepiej, ale zdążyłam doświadczyć przez dwadzieścia pięć lat swojego życia, wegetacji, tak wielu różnych, bardzo skrajnych stanów, że moje słabsze samopoczucie nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Musiałam jedynie uzbroić się w cierpliwość i to przeczekać, a przede wszystkim nie dawać się ponieść pierwszym lepszym pobudkom i sięgać po tabletki przeciwbólowe. Wciąż pamiętałam, pomimo usilnych prób wyparcia, jak ciężko było mi z tych wszystkich, różnorodnych piguł zrezygnować.

Pierwszy zespół odstawienny dopadł mnie na przełomie osiemnastego roku życia, wyciskając z mojego wychudzonego ciała litry śmierdzącego potu, oblepiającego dosłownie każdy milimetr mojej skóry. Pobudzenie, jakie wtedy mi towarzyszyło, doprowadziło mięśnie do granicy wytrzymałości, tym samym sprawiając, że nawet sam bezruch wywoływał udrękę. Towarzyszyła mi tak silna chęć autodestrukcji, że obijałam się o ściany, dotykając je drżącymi, wilgotnymi dłońmi, obsesyjnie badając ich fakturę, a niedokładnie przycięte nożyczkami, ostre paznokcie, przy każdej możliwej okazji rysowały i tak odpryskującą się już kremową farbę.

Cierpiałam w milczeniu. W samotności. Zgadzając się na rozdzierającą, pogłębiającą się żałość, która każdego dnia dewastowała nawet najmniejszy przejaw pozytywnych myśli, na ból, który smakował zupełnie inaczej niż przed laty i upokorzenie, bo dopiero wtedy zrozumiałam, że nawet wchodząc w dorosłość, nie mogłam i nie decydowałam sama. Zawsze robił to za mnie ktoś inny. Klara, Olgierd, alkohol, ale przede wszystkim benzodiazepiny, o których nie zapomniałam i z którymi w rzeczywistości nigdy nie wygrałam, co zostało niestety już z góry przesądzone.

Nałóg w moim przypadku był niczym nowotwór złośliwy, który zbyt późno zdiagnozowany i na tyle postępujący, zdążył poczynić wiele nieodwracalnych szkód. Choć w końcu udało mi się odstawić tabletki na bok, to żadna moja odsłona nie stała się nieoczekiwanie wytrawnym kłamcą, tylko po cichu pielęgnowała w sobie wizję, że to jedynie przejściowe, nie na zawsze. W chwilach słabości pojawiała się u mnie niepohamowana obawa, podsycona silnym lękiem, czy oby na pewno zdołam oprzeć się pokusie, szprycowaniu. Tym samym moja głowa nigdy nie zaznała upragnionej wolności od natrętnych myśli, krążących wokół uzależnienia. Wokół lekomanii.

Nie dało się więc ukryć, że cierpiałam. Ale robiłam to dla niego. Dla Luke'a. Człowieka o złotym sercu, jak się mogło wydawać z początku, który pojawił się w mojej przykrej codzienności w najmniej odpowiednim momencie, od razu skupiając całą swoją uwagę na mojej osobie. Bez wahania wyciągnął do mnie pomocną dłoń, czego nie zrobił nigdy nikt wcześniej, chcąc umożliwić mi wyjście z bagna, w którym ugrzęzłam na potwornie długie lata. To właśnie z jego powodu zapragnęłam normalności. Chciałam stać się zwyczajna, przeciętna i nudna, żeby jak najlepiej wpasować się do pożądanego przez niego modelu osobowości.

Zamknęłam oczy, uśmiechając się krzywo, bo każda, nawet przelotna myśl o moim niedoszłym narzeczonym sprawiała, że miałam ochotę na przemian wymiotować i śmiać się, ponieważ im dłuższa stawała się nasza rozłąka, tym coraz mocniejsza budziła się we mnie odraza do niego. Oszukał mnie. Sama dałam się oszukać. Przynajmniej na samym końcu, przyparty do muru, pokazał prawdziwe oblicze. To ja w końcu przestałam być niewidoma i głucha.

Pełna wiary Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz