Rozdział 5

2 1 0
                                    

Po kilku minutach gdy byłem już najedzony do syta wyszedłem z jadalni. W salonie na sofie siedział szef. Postanowiłem z nim jeszcze trochę porozmawiać.
- A tak w ogóle to jak pan ma na imię?- spytałem
- Alfred- odpowiedział
- A więc alfredzie jak niby ja mam pokonać Alojzego skoro ludzie po dwóch latach treningu nie mogli sobie z nim poradzić?- spytałem ciekaw jego odpowiedzi
- Tego nie wiem, ale i tak w końcu on cię znajdzie, a wtedy będziesz musiał się umieć bronić- odpowiedział i w sumie miał racje.
- A gdzie jest sala treningowa?- zapytałem
- Myślałem, że już nie spytasz- powiedział żartobliwie
- Chodź za mną- dodał i skierował się w stronę pokoju w którym oglądałem film. Przeciągną do siebie jedną z książek na półce i naszym oczom ukazały się schody w dół.
- O to główna baza oddziału killerów- powiedział wskazując na dół. Czułem się totalnie jak w jakimś filmie akcji. Pełno ludzi, jakieś sprzęty wzięte z przyszłości i pełno drzwi prowadzących do jakiś pomieszczeń.
- Dostanę jakieś specjalne sprzęty?- spytałem
- Owszem- odpowiedział. Uszczęśliwiło mnie to. Zawsze chciałem po używać jakiś dziwnych przedmiotów służących do zabijania tudzież do obrony.
- A co dostanę?- spytałem strasznie tym wszystkim podniecony
- Dowiesz się w swoim czasie, na razie to idziemy potrenować strzelanie- powiedział i skierowaliśmy się do jednych z kilkunastu drzwi.
W środku znajdowała się zwyczajna strzelnica, taka jak w mieście. Oni serio trenują strzelanie na zwykłej strzelnicy. Ja myślałem, że to będzie coś nowoczesnego. No, ale cóż jak widać się pomyliłem.
- Glock 45- powiedział Alfred do jakiegoś gościa stojącego za ladą. Z tego co się orientuję Glock to zwyczajny pistolet.
- Masz- powiedział Alfred i wręczył mi Glocka
- Czemu na zwykłym pistolecie mam ćwiczyć, przecież ten Alojzy będzie miał pewnie znacznie lepsze pistolety- oznajmiłem
- Na razie to musisz się nauczyć strzelać, a do tego Glock wystarczy- powiedział i skierował mnie do miejsca w którym się strzela.
- Załóż słuchawki i strzelaj, raz w głowę, raz w serce, i dwa razy w krocze- powiedział do mnie. Tak też zrobiłem. Namierzyłem głowę i strzeliłem. Trochę mnie odepchnęło do tyłu. Alfred się jedynie zaśmiał i kazał mi dalej strzelać. Dla niego to było śmieszne, ale ja pierwszy raz trzymam w dłoni pistolet. Spróbowałem ponownie strzelić. Tym razem w serce. Ponownie mnie lekko odepchnęło, ale z tego co widzę to chyba udało mi się trafić. Namierzyłem krocze i strzeliłem raz. Tym razem udało mi się stać dalej prosto. Ponownie strzeliłem w krocze. Po strzale Alfred zabrał mi pistolet i skierował tablice bliżej nas by móc określić czy trafiłem.
- Udało ci się trafić w serce i dwa razy w krocze- oznajmił
- Potrenój jeszcze ze trzy godziny i wyjdź, tam masz zegarek- dodał i wskazał na zegar wiszący tuż za moją głową po czym opuścił to miejsce. Ja zająłem się strzelaniem.

KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz