Rozdział 9

0 0 0
                                    

Następnego dnia o ósmej wróciłem do oddziału.
Od razu zacząłem szukać Alfreda.
Udało mi się go szybko znaleźć. Kazał mi iść na strzelnice i tam wszystkiego się dowiem.

Na strzelnicy były tylko dwie osoby.
- Ty jesteś Karol?- spytał mnie jeden chłopak
- Tak- odpowiedziałem
- Ja jestem Patryk, a to jest Zbigniew- powiedział
- Nauczymy cię kryć się i unikać strzałów z pistoletu, a potem nauczymy cię walczyć- dodał
- Codziennie o ósmej masz być tutaj- powiedział Zbigniew
- Jasne, rozumiem, to kiedy zaczynamy?- spytałem
- Chodź za nami- odpowiedział Patryk.
Wszedłem razem z nimi do drugiej strzelnicy. Na początku założyliśmy kamizelki kuloodporne, a potem Patryk kazał mi patrzeć na Zbigniewa.
Bardzo dobry był w unikaniu pocisków. Dostał może z raz, a strzałów było z trzydzieści.
- Teraz ty- powiedział i wszedłem tam gdzie był Zbigniew. Starałem się unikać jak tylko mogłem, ale to było dla mnie za trudne. Uniknąłem może z pięć pocisków. Reszta trafiła mnie w klatę piersiową. Gdyby nie kamizelka to bym już nie żył.
- Czeka nas ciężka praca- oznajmił Patryk
- Teraz powtarzaj za mną- powiedział Zbigniew. On robił uniki, a ja starałem się naradzać za nim.
Po kilkunastu minutach skończyliśmy to i Patryk zaczął bić Zbigniewa, ale ten tak dobrze unikał, że nie oberwał ani razu.
- Teraz ty unikaj- powiedział Patryk i od razu zaczął mnie bić.
Nie potrafiłem się obronić. Każdy jego cios był celny. Nic nie uniknąłem.
- Dobra, będziemy tak trenować do dziewiętnastej- powiedział Patryk i zaczął znów mnie bić, ale wolniej to robił, a ja starałem się unikać. Wychodziło mi to bo nie trafiał mnie już za każdym razem. No, ale Alojzy nie będzie tak wolno uderzał tylko szybciej i mocniej więc muszę umieć unikać i jeszcze uderzać mocno i celnie.

O czternastej poszliśmy coś zjeść i odpocząć. Widziałem na ich twarzach jedynie powagę. Nie uśmiechali się. Dziwni trochę byli, ale przynajmniej mnie czegoś nauczą.

W jadalni nikt się nie odzywał ani słowem. Każdy był cicho. Trochę mnie to wkurzało więc postanowiłem się odezwać.
- Po tej przerwie wracamy znów do treningu?- spytałem
- Tak, postaraj się trochę bardziej bo mamy tylko tydzień na te treningi, po tygodniu musisz umieć wszystko tak dobrze jak Zbigniew- powiedział Patryk
- A ty nie umiesz?- spytałem
- Umiem, ale gorzej, ja jestem snajperem więc nie muszę aż tak dobrze tego umieć- wytłumaczył mi
- A Zbigniew kim jest?- spytałem
- Ja jestem zwykłym killerem- odpowiedział mi Zbigniew
- Ty też będziesz killerem jak twój ojciec, ale dopiero po zabiciu Alojzego- powiedział Patryk i nastała cisza.
Zjedliśmy, trochę odpoczęliśmy i o piętnastej wróciliśmy do treningu.

O dziewiętnastej skończyliśmy trenować i mogłem wrócić do domu. Postanowiłem wrócić do domu ogarnąć się i pójść do klubu z Wojtkiem bo dawno go nie widziałem. Zadzwonię również do Kasi, może pójdzie z nami.
(Rozmowa telefoniczna)
-Wojtek- No nareszcie dzwonisz, co się dzieje?
-Karol- Powiem ci wszystko, ale chodź do klubu
-Wojtek- No spoko
-Karol- Za godzinę przy klubie
-Wojtek- Okej
Czyli jeszcze zadzwonić po Kasię i można iść.
Kasia się zgodziła przyjść, więc muszę się umyć, przebrać się i będę mógł wyjść do klubu by w końcu się z nimi spotkać.

KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz