Rozdział 14

0 0 0
                                    

Obudziłem się dość wcześnie bo o szóstej. Od razu zacząłem się ogarniać i na szybko jeszcze powtarzać to co się nauczyłem.

- Wychodź i za mną- powiedziała jakaś kobieta
- Jasne- powiedziałem i wyszedłem z pokoju.

Po kilku minutach byliśmy na strzelnicy. Był tam już Alfred, Patryk i Zbigniew.
- Czas sprawdzić czy jesteś gotów- powiedział Alfred i dał mi Glocka. Zacząłem strzelać. Szło mi bardzo dobrze. Alfred mówił mi gdzie mam trafić, a gdy skończyłem to sprawdził czy trafiłem i okazało się, że trafiłem tam gdzie trzeba.
- No, no nieźle ci idzie strzelanie, jeszcze sprawdzimy uniki i bicie i jutro będziesz mógł iść na walkę- powiedział Alfred.

Po dwóch godzinach skończyłem egzamin. Alfred powiedział, że zdałem. Było widać, że jest szczęśliwy. Wiedziałem, że poszło mi bardzo dobrze. Wiedziałem również, że jutro czeka mnie walka na śmierć i życie. Boje się tej walki, ale muszę ją odbyć i wygrać bo inaczej nad światem zapanuje Alojzy, a do tego dopuścić nie mogę. Alfred powiedział mi żebym jutro o ósmej przyszedł do zbrojowni. Tam zostanę wyposażony i będę mógł iść w miejsce gdzie znajduje się kryjówka Alojzego. Gdzie jest to dowiem się jutro, ale wejść do środka muszę sam. Oni nie wiedzą jak to zrobić więc będę musiał jakoś sobie z tym poradzić. Teraz jeszcze sobie postrzelam i pójdę do pokoju spać.

Następnego dnia szybko się zebrałem i poszedłem do zbrojowni.
- Dobra, damy mu to i to, o jesteś już, szybko- powiedział zaskoczony moim przybyciem Alfred
- No już jestem- powiedziałem
- Dostajesz ten pistolet, tak wiem, zwykły Glock, ale z paralizatorem, kamizelka kuloodporna i naboje- powiedział Alfred i podał mi kamizelkę. Ubrałem ją i wziąłem pistolet.
- Powodzenia młody- powiedział Alfred, a ja opuściłem oddział killerów i już miałem wyruszać do kryjówki, ale zapomnieli mi powiedzieć gdzie to jest więc się wróciłem.
- Alfred, a ta kryjówka to gdzie?- spytałem
- Masz adres- powiedział i wręczył mi kartkę.
Spojrzałem na nią dopiero gdy wyszedłem z oddziału.
- Przecież to adres Kasi, tam mieszka- powiedziałem do siebie zdziwiony. Wsiadłem w auto i ruszyłem do tego miejsca. Znałem drogę do jej domu wiec nie musiałem spoglądać więcej na kartkę.

Po kilku minutach byłem na miejscu. Gdy wysiadałem to zauważyłem jakąś osobę która tak jakby już na mnie tam czekała.
- Co ty tu robisz?- spytałem gdy podszedłem
- Czekam na ciebie- odpowiedział mi
- Po co?- spytałem zdziwiony
- Muszę cię zabić...

KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz