Tak jak zapowiedział sprawa Singto zajął się sam. Skontaktował się ze swoim przyjacielem który miał wyszukać mu wszystkich możliwych informacji na temat biologicznych rodziców chłopaka. Umówił się także na rozmowę jak i z mamą tak i tatą New oraz Neen. Chciał się dowiedzieć co przybrani rodzice myślą o tym iż tamta dwójka się odezwała.
Oczywiście pan Techaapaikhun odrazu odparł że coś jest na rzeczy ponieważ tak o sami z siebie napewno by się nie odezwali. Cieszył się że ktoś podziela jego zdanie na ten temat. Czuł że musi wyjaśnić tą sprawę do końca a dostanie wszystkich informacji od przyjaciela tylko potwierdziło jego przeczucia. Została dla niego jeszcze kwestia jednej zagadka z którą zamierzał się zmierzyć, jednak nie wiedział że za partnera w przestępsywie wziął kretyna, który zamiast mu pomagać gra na telefonie.
-Miałeś mi pomagać a nie nie wiadomo co?
-A do czego ty mnie teraz potrzebujesz hmmm? Ta babka od dwóch godzin siedzi w tym salonie? No ludzie ile można sobie włosy robić?
-Tak Gunsmile to jest najważniejsze w tym momencie
-Ale że o co Ci chodzi hmm? Nie masz co robić czy jak?
-Czemu ja wziąłem ze sobą Ciebie?
-A niby kogo innego?-Tawan?
-Ha no powodzenia, zasnąłby już dawno-zasmial się-Ja przynajmniej z Tobą rozmowiam
-Krist?
-Trzeba było go wziąść ze sobą proszę bardzo Tumcial. Jestem ciekaw jak wytrzymałby śledząc matkę własnej drugiej połowy
-Jestes jak wrzód na dupie
-Ten wrzód mówi Ci ogarnij się bo nasza babeczkę właśnie wsiadła do tego srebnego auta
-To co nie mówisz wcześniej
-Teraz zauważyłem dobra?
-Jestes chujowym Winstonem-mówi odpalając auto i ruszając za tym srebnym
-A ty niby Sherlockiem jesteś lepszym?
-Za milcz Smile
-Jak tam chcesz
Off jechał cały czas za kobieta. Naprawdę zastanawiało go gdzie ona się tak spieszy. Na jego szczęście Gunsmile nie odzywał się już więcej. Chłopak zastawiał się po co wziął go ze sobą. Po pewnym czasie zajechali pod szpital i widząc wysiadająca z samochodu kobietę zrobili to samo.
Matka Singto weszła do środka i odrazu skierowała się do winy. Na ich szczecie razem z nimi weszła masa innych ludzi. Oczywiście oboje zaopatrzyli się w czarne czapki z daszkiem więc ciężko było ich rozpoznać. Kobieta wysiadła na szóstym piętrze a oni zaraz za nią. Skierowała się w prawa stronę i weszła do pewnego oddziału.
-Hematologia-przeczytał Gunsmile
-Ma raka?-zdziwił się Off na co drugi wzruszył tylko rękami
Weszli do środka i po cichu sprawdzali każda sale aż w końcu natrafili na tą gdzie było widać kobietę. Siedziała ona przy małej dziewczynę przypiętej do respiratora. Dziewczynka uśmiechała się i opowiadała o czymś. Off zauważył że jest to ta sama dziewczynka co ze zdjęcia.
W pewnym momencie jego telefon dał o sobie znać i widząc nazwę kontaktu odebrał odchodzac trochę dalej. Gunsmile wciąż został na miejscu i patrzył na widok przed nim. Było mu żal dziewczynki. Z pokoju obok wychodził młody lekarz i dopiero po chwili zauważył że to jego przyjaciel.
-P'Rey-odezwal się i w momencie gdy starszy go zauważył uśmiechnął się machajac
-Gunsmile co ty tu robisz?
-Odwiedzam z przyjacielem jego znajmowego tutaj
-Aaa rozumiem
-Masz praktyki tutaj?
-Yhym właśnie zaczynam mój drugi tydzień
-Mama nie wspomniała mi o tym
-Mi moja o twoim pobycie w Bongkok'u także
-No cóż-zaśmiał się i popatrzył znowu na dziewczynkę-Ehm P' mogę się coś spytać?
-Jasne
-Nie chce wyjść na wścibskiego ale co jest tej dziewczynce?-pytam patrząc na salę obok
-Ehm dziewczynka tutaj ma bardzo silna białaczke i tylko przeszczep może jej pomóc
-Ojej jaka bidulka
-To prawda, jej rodzice juz się badali i niestety nie mogą być dawcami szpiku. Musimy szukać teraz dalej
-Ile ma szans na przeżycie?
-Bez szpiku?-pyta a ja kiwam głową-Nie ma, bez szpiku przeżyje jeszcze może z trzy cztery miesiące. Przepraszam Gunsmile ale muszę lecieć dalej na obchód ale hej masz mój numer dzwoń kiedy chcesz a ja odbiorę
-Jasne P'Rey-mowi a ten uśmiecha się i odchodzi
-Wiem kim jest ta dziewczynka-mówi Tumcial podchodząc obok
-Wiem do czego potrzebny im Singto-odpowiada mu odchodzac od sali w kierunku wyjścia
-Przed nami ciężka rozmowa rodzina
-Powiesz mu?-pyta przywołując winde
-Powiem, nie ważne co Sing zasługuje na prawdę