Rozdział 32

2.7K 203 8
                                    

Wchodzę niechętnie do loftu i widzę Derek'a, zamyślonego Derek'a siedzącego przy stole. Pewnie zastanawia się kiedy jest największe ryzyko, że umrze. W tym momencie może w każdej chwili umrzeć, nie wiadomo czy do Beacon Hills nie przyjechali już jacyś płatni zabójcy i szykują zasadzkę na niego i teraz też na mnie. Sama muszę mieć się teraz na baczności, kiedy Lydia zapisała moje imię i na dodatek skreślone. Powiem o tym Derek'owi, nie będę nic przed nim ukrywała tak jak on. Jak już mam umrzeć to chcę, żeby wszyscy moi bliscy się o tym dowiedzieli i przygotowali na to co ma nadejść. Boję się śmierci, ale teraz nie mogę nic z tym zrobić, to kiedyś musiało nadejść, ale nie spodziewałam się, że tak szybko.
Nie wiem czy istnieje niebo dla takich jak ja czy Derek, może trafimy w jakieś okropne miejsce albo urodzimy się na nowo, nie pamiętając co stało się w poprzednim życiu.
Jeśli mam umrzeć to muszę korzystać z niego i być szczęśliwa z najmniejszej rzeczy. Teraz, kiedy wiem, że umrę zdaje sobie sprawę, że za bardzo marudziłam przez całe życie i powinnam to zmienić.

— Lily — podchodzi do mnie Derek i mocno przytula — Słyszałem o wszystkim.

— Jest okej — uśmiecham się delikatnie — Kiedyś musiało się to stać.

— Musiał ci kiedyś jakiś psychopata wbić w udo skalpel? — odsuwa się.

— Chodziło ci o to? — przełykam ślinę — Chodzi o coś innego — odwracam wzrok — Lydia znalazła kolejne hasło do listy, zapisała tam Stiles'a i znowu mnie, ale... — zacinam się.

— Ale ty co? — Derek łapie mnie za rękę.

— Jestem skreślona — patrzę na niego i widzę, że jest zaskoczony i przerażony.

Derek przyciąga mnie do siebie i mocno obejmuje, przez co prawie się duszę, ale nic nie robię. Po policzku spływa mi pojedyncza łza, którą szybko wycieram i próbuje powstrzymać płacz.
Przed chwilą było jeszcze dobrze, siedziałam sobie ze Stiles'em w jeep'ie, przez moment było jak kiedyś, a teraz? Stoję wtulona w brata wiedząc, że w każdej chwili możemy umrzeć.

— Nie zginiesz, obiecuję — całuje mnie w czoło.

— Ty też nie możesz zginąć — patrzę mu w oczy — Przez cały czas jesteś ze mną, chcę żebyś był jeszcze dłużej.

— Będę — uśmiecha się, a ja robię to samo.

Derek tak mało się uśmiecha, ale ten uśmiech uwielbiam w nim najbardziej. Oczywiście powaga też mu pasuje, ale nie przez cały czas. Nie wiem po kim to odziedziczył, każdy w rodzinie się codziennie uśmiechał, a u niego są takie dni gdzie cały czas jest poważny.

— Idź spać, dużo dzisiaj przeżyłaś — znowu robi się poważny — Zawiozę cię jutro do szkoły dla bezpieczeństwa.

— Mogę sama jechać — krzyżuje ręce.

— Będę jechał później do Argent'a, muszę mieć samochód.

— No chyba, że tak — wzdycham — To dobranoc.

— Dobranoc — zabiera książkę i siada z powrotem na kanapę — Lily.

— Tak? — patrzę na niego.

— Kocham cię.

— Ja ciebie też braciszku — uśmiecham się.

Udaje się do swojego pokoju i od razu przebieram się w moją piżamę, ściągając przy tym bandaż, który nie jest już mi potrzebny. Odkładam telefon na półkę i patrzę przez chwilę na nią, mając nadzieję, że dostanę wiadomość, na którą od dawna czekam.
Kilka dni temu napisałam do Brett'a, przeprosiłam go za tą sytuację i spytałam się czy możemy się spotkać, ale chłopak nie odpisał mi do teraz. Chyba dalej jest smutny, że go tak potraktowałam, ale nie chcę mu robić nadziei jeśli nic nie jest na rzeczy.
Próbowałam też do niego dzwonić, ale cały czas włączała się poczta głosowa. Martwię się też o niego, bo Brett też jest na liście i mogli go zabić, ale o tym bym się dowiedziała.

Kładę się do łóżka z myślą o tym chłopaku i słowach Derek'a. Z jego ust nie słyszę tego często, ale je uwielbiam.

***

Niechętnie wstaję z łóżka słysząc dzwonek telefonu. Nie patrząc kto dzwoni, odbieram i przykładam telefon do ucha ziewając. Nie wiem kto budzi mnie o siódmej, ale źle się to skończy dla tej osoby.

— Halo?

Hej Lily, to ja Melissa — słyszę jej głos po drugiej stronie.

— Dzień dobry — od razu się wybudzam — Coś się stało?

Stiles jest w szpitalu, prawdopodobnie ma wstrząśnienie mózgu i musi tutaj zostać, ale nie chce — wzdycha — Mogłabyś przyjechać i go zatrzymać chociaż na dłuższą chwilę?

— Nie ma sprawy — patrzę na godzinę — Powinnam być za dwadzieścia minut.

Rozłączam się i zaczynam szybko się ubierać, mając nadzieję, że Derek już nie śpi i zawiezie mnie do szpitala. Wychodząc już mniej więcej ogarnięta z łazienki, nie widzę nigdzie Derek'a ani jego kluczyków od samochodu.

— Derek?! — krzyczę rozglądając się, ale chłopaka nigdzie nie ma — Derek!

Na stole widzę jakąś kartkę, więc szybko do niej podchodzę i biorę do ręki, żeby przeczytać. Jak na chłopaka to Derek ma naprawdę ładne i czytelne pismo.

Pojechałem na zakupy, będę za dwadzieścia minut.

Gniotę kartkę i rzucam na drugi koniec pokoju, trafiając do kosza na śmieci. Na szafce obok kosza widzę kluczyki do samochodu Peter'a. Mam nadzieję, że nie będzie zły, jak sobie na chwilę pożyczę.
Zabieram szybko kluczyki i biegnę w stronę samochodu, otwierając go przyciskiem na kluczykach.
Stiles musi zostać dłużej w szpitalu, wstrząśnienie mózgu jest niebezpieczne. Jeśli teraz wyjdzie może mieć jakiś poważny wypadek i nie wiadomo czy się obudzi. 

Hej! W opisie możecie zobaczyć, że książka została zapisana w konkursie literackim ,,Papierowe róże". Głosowanie odbędzie się 01.07.2020 roku o godzinie 20.00. Na pewno wam to jeszcze przypomnę i mam nadzieję, że zagłosujecie na tą książkę ♡
Miłego dnia/nocy ♡

 𝐌𝐲 𝐆𝐢𝐫𝐥 | 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐢𝐧𝐬𝐤𝐢 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz