Rozdział 39

2.4K 146 22
                                    

Siedzę wtulona w Stiles'a, który co chwilę całuje mnie w czoło i ociera łzy, którą spływają co chwilę po moich policzkach. Już od jakiś dwudziestu minut słucham Scott'a i Derek'a, którzy mówią co się stało przez ten czas jak byłam w szpitalu.

Nie chcę wierzyć w to co oni mówią, ale to musi być prawda. Peter nas wszystkich okłamał, znowu udawał normalnego, a ja się tylko na nim zawiodłam, znowu. Nie rozumiem dalej po co stworzył tą listę, co mu dało zabijanie tych stworzeń i oddawanie swoich pieniędzy? Lydia powiedziała, że to Meredith zrobiła wszystkich, bo słyszała głosy Peter'a, kiedy ten leżał obok niej w szpitalu po pożarze. To Meredith zrobiła to razem z wujem, ale ona go tylko musiała słuchać.

Znowu mnie okłamał, powiedział, że już nic nie chce zrobić tylko żyć jako dobry mieszkaniec Beacon Hills. Gdy to mówił byłam zadowolona, nie myślałam, że to były kłamstwa tylko, że mój dawny wuj wrócił, którego tak uwielbiałam.

— I podejrzewamy, że szykuje jeszcze coś — kończy Derek swoją długą wypowiedź.

Dzisiaj Derek bardzo dużo mówi, dawno nie słyszałam u niego takich długich wypowiedzi i z jednej strony się cieszę, ale z drugiej mam ochotę się skryć pod łóżko i już stamtąd nie wychodzić.

— To musimy go pilnować — wycieram łzę — Nie możemy pozwolić na to, żeby umarło przez niego jeszcze więcej osób.

— Ty na razie siedzisz tutaj i się nie ruszasz — mówi stanowczo Stiles — Chcę cię mieć na oku.

— Muszę wam pomóc, nie chcę siedzieć bezczynnie — patrzę mu w oczy.

— Ostatnio też chciałaś pomóc i prawie umarłaś — obok kanapy pojawia się Derek.

— I tak kiedyś umrę, więc to bez znaczenia — przewracam oczami.

— Ma znaczenie — Stiles łapie mnie za ręce — Nie chcemy cię znowu stracić.

Uśmiecham się na te słowa i wtulam znowu w chłopaka, splatając nasze dłonie.

— Nie chce siedzieć bezczynnie, może i jestem słaba, ale na pewno mogę w czymś pomóc.

— Teraz nie ma takiej potrzeby — mówi stanowczo Derek — Będziesz siedziała ze Stiles'em i oglądała filmy — ostatnie dwa słowa mówi patrząc surowo na Stiles'a.

Przewracam oczami na słowa Derek'a i wtulam się bardziej w Stiles'a, słysząc jego przyśpieszone bicie serca. Musi być zestresowany wypowiedzią Derek'a i tym jego wzrokiem, zawsze się tego bał w nim najbardziej. Może i mi tego nie mówił, ale można było zauważyć.

— Będziemy się zbierać — odzywa się Lydia — Jesteśmy wszyscy zmęczeni, zobaczymy się jutro.

Dziewczyna całuje mnie w policzek i wychodzi z domu, a Kira robi to samo tylko łapie jeszcze za rękę Scott'a, który macha mi na pożegnanie i prawie wywraca się przez krzesło. Za nim bez słowa wychodzi Derek, jak to on musi jeszcze popatrzeć na Stiles'a z mordem w oczach. Za nim idzie Liam, który nie wygląda najlepiej i wygląda na wystraszonego.

— Zaraz przyjdę — wstaję z kanapy i wybiegam z domu za Liam'em — Liam!

Chłopak, który miał już wejść na rower odwrócił się w moją stronę z uniesionymi brwiami. Może i jest to sprawa Scott'a, bo to on jest jego alfą, ale nie mogę tak tylko na to patrzeć.

— Coś się stało? — pyta.

— To ciebie bym mogła o to spytać — opieram się o drzewo, czując zawroty głowy.

— Ze mną wszystko w porządku, ty chyba powinnaś wrócić do środka — odwraca wzrok — Nie wyglądasz najlepiej.

— Kłamiesz — wzdycham — Twoje serce zabiło szybciej.

— Ja... — podnosi głowę i patrzy za mnie.

Wiem, że nie powie, bo mi nie ufa, ale mimo wszystko powinien powiedzieć to chociaż Scott'owi, który może coś z tym zrobić.

— Ty? — odwracam się, żeby zobaczyć co widzi, ale nikomu tam nie ma.

Stiles podsłuchuje nas w łazience gdzie go nie widać, ale pewnie Liam go już na samym początku zauważył.

— To nie twoja sprawa — mówi cicho i odjeżdża.

— Poczekaj! — krzyczę za nim, ale on nawet się nie odwraca — Chciałam ci tylko... Pomóc.

Zrezygnowana opieram się o jeep'a Stiles'a i patrzę jak Liam znika za zakrętem, patrząc na mnie kątem oka. Nie wiem co mu się dzieje i dziwię się, że Scott tego nie zauważył.

— Hej, co jest? — przede mną staje zmartwiony Stiles.

— Z Liam'em coś się dzieje, martwię się o niego.

— To wszystko jest nadal dla niego nowe — przytula mnie.

— Wiem, ale to nie chodzi o to — opieram głowę o jego klatkę piersiową.

— Na pewno za niedługo mu przejdzie — całuje mnie w czoło — Wracajmy do środka robi się zimno.

— Wiesz co? — podnoszę głowę do góry i delikatnie się uśmiecham — Kocham cię.

— Ja ciebie też — uśmiecha się, całując mnie w usta.

***

Przeczesuję ostatni kosmyk włosów i odwracam się w stronę łóżka Stiles'a, gdzie śpi chłopak. Uśmiecham się widząc jego otwartą buzię i dziwną pozycję, którą cały czas widzę gdy się obok niego budzę.

Stiles nie jest rannym ptaszkiem i zawsze muszę go budzić co jest bardzo trudne. Już prędzej by się obudziło zmarłego niż go.

— Wstawaj, bo się spóźnimy — rzucam w jego stronę szczotkę do włosów, która ląduje u niego na brzuchu, ale nic sobie z tego nie robi — Ugh, nienawidzę cię!

— Kochasz mnie — zrzuca z siebie szczotkę i odwraca się na brzuch.

— No Stiles — siadam obok niego i biję delikatnie po plecach — Nie chcę się spóźnić, Derek mnie zabije.

— Nie zrobi tego — zaczyna się wiercić jak opętany, a mi wpada do głowy plan.

— Ale ciebie tak.

Odwracam jego głowę w swoją stronę i wbijam się w jego usta. Stiles jakby wiedział, że to zrobię od razu oddaje pocałunek i przybliża do siebie jeszcze bardziej. Chłopak chce coś więcej, ale odsuwam się od niego i całuję w nos, a ten niezadowolony, jęczy przytulając mnie do siebie.

— Wstawaj kochanie — szepczę mu do ucha i wstaję do lustra, żeby się przejrzeć.

— Przestań się poprawiać, wyglądasz pięknie — słyszę za sobą.

— A ty wreszcie zacznij się szykować — przewracam oczami — Za dziesięć minut mamy dzwonek na lekcje.

Słyszę tylko ciche westchnięcie i trzask drzwi. Siadam na łóżko i przyglądam się pokojowi Stiles'a. Na jednej z szafek zauważam małe białe pudełko, od razu do niego podchodzę i kiedy chcę otworzyć, do pokoju wchodzi Stiles. Ściąga z siebie bluzkę, a ja cała czerwona siadam z powrotem na łóżko. Mam nadzieję, że nie widział mojej próby otworzenia pudełeczka.

— Idź już na dół — mówi do mnie ubierając spodnie — Ja zaraz przyjdę.

— Okej — chwytam torbę i wychodzę z pokoju.

Kątem oka widzę, jak Stiles chowa pudełeczko do plecaka, a jego serce bije bardzo szybko. Jestem ciekawa co on tam ma, może Deaton mu coś dał na zabicie Berselków? Nie wiem, ale muszę się dowiedzieć.

Hej, hej!

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał ^^

Przypominam także o moim drugim koncie, na którym niedawno pojawił się one shot z Thomas'em (Więzień Labiryntu) vicki_official

Do zobaczenia!




 𝐌𝐲 𝐆𝐢𝐫𝐥 | 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐢𝐧𝐬𝐤𝐢 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz