Jak na razie będzie z perspektywy Imperium.
>>>>>>>>>>>>>>>Wróciłem do domu z zakupami, które zrobiłem w trakcie drogi. Ciągle miałem ten sam zdołowany humor. Myśl o tym, że już nigdy nie zobaczę Ron'a, dołuje mnie... a muszę mieć uśmiech na twarzy. Dla niego. Dla mojej rodziny.
Postawiłem torby na blacie w kuchni. Pomieszczenie na białe ściany, czarne blaty oraz czarne szafki. Jest to raczej kuchnio-jadalnia, która połączona jest z salonem. Tamten pokój natomiast, ma jasnozielone ściany, białe meble oraz beżową sofę. Przy pianinie, ponieważ Zsrr uczy się na nim grać, jest wyjście na taras i do ogrodu.
Zdjąłem buty i skierowałem się do pokoju syna. Powinien już być skoro kończył dzisiaj wcześniej.
Zacząłem wchodzić po schodach, kiedy usłyszałem jakąś rozmowę. Podszedłem bliżej drzwi.
— A co jeżeli tata się dowie? A-Albo twój?
(Em... Zmieniam wiek Zsrr QvQ, od teraz ma 13 lat ;-; )
— Nie dowie się. Obiecuję. - dalej nie mogłem dosłyszeć. Dla bezpieczeństwa zapukałem do drzwi.
— Mogę? - mogłem usłyszeć jakieś szelesty i szeptania. Po kilku minutach mogłem wejść do środka. — Witaj synu. Dzień dobry Rzeszo.
— D-Dzień dobry panu...
— Hej tato! Widzę że już wróciłeś. - jego wyraz twarzy był inny niż zwykle. Bardziej nerwowy.
— Chciałem się spytać co robiliście przez ten czas, kiedy mnie nie było.
— Lekcje. Mieliśmy trochę mniej niż zwykle, więc mamy teraz wolne. - uśmiechnął się i do mnie, i do Rzeszy, który był bardzo przestraszony.
— Rzeszo, wszystko w porządku?
— M-Mhm...
— Pójdę zrobić obiad. - kiedy chciałem wyjść, Zsrr zadał mi ostatnie pytanie.
— A Rzesza może zostać?
— Oczywiście. - zamknąłem pokój. Cieszę się, że mój syn w końcu sobie kogoś znalazł. W sensie przyjaciela. Kiedyś miał dwóch ale... no cóż, zdradzili go. Chcieli tylko go wykorzystać. Miał wtedy osiem lat, ale do teraz to pamięta.
Na szczęście pojawił się wtedy Rzesza i go w jakiś sposób odciągnął od tych złych czasów. Kiedy go nie było, Zsrr przesiadywał całymi dniami w swoim pokoju z zasłoniętymi oknami. Nie wychodził ani na obiad, ani na śniadanie. O kolacji już nie wspomnę. Zacząłem się martwić, że może mieć jakąś chorobę. Wtedy zaprosiłem Prusy na spotkanie i ku mojemu zaskoczeniu miał syna. W tym samym wieku co mój syn. Zaczęli się dogadywać, co mnie ucieszyło. Praktycznie nie dało się ich rozdzielić na początku, no... może aż do teraz.
Zszedłem do kuchni i zacząłem robić obiad, czyli pierogi. Pamiętam jak Ron je uwielbiał. Jak bardzo szybko potrafił je zrobić i jak cudownie mi mówił które składniki czy dodatki my podać. Później mnie nauczył robić, według wieloletniego przepisu. Powiem, że są cudowne.
Wyjąłem odpowiednie składniki i sięgnąłem po książkę, gdzie miałem przepis.
Jednak w pewnym momencie przypomniałem sobie, że miałem odebrać Rosję ze szkoły, bo akurat dzisiaj musiał zostać dłużej.
Szybko zostawiłem ciasto na stole, otrzepałęm ręce i wybiegłem zakładając jeszcze buta po drodze.
— Zsrr! Obiad będzie później! - rzuciłem ostatnie słowa, przed zamknięciem drzwi.
Błyskawicznie wsiadłem do auta i się zapiąłem. Pomyślałem czy Rosja wziął telefon, jednak widziałem go w salonie, więc nie miałem jak się z nim skontaktować. Po mojej głowie chodziły miejsca, gdzie mój młodszy syn może być. W końcu wpadłem na jedyną opcję. Wcisnąłem gas i ruszyłem w stronę domu Polski.
~~~
W końcu dojechałem.
Wysiadłem szybko z samochodu i ruszyłem do bloku, gdzie mieszkał Polska. Kiedy dotarłem do odpowiedniej klatki, wybrałem numer mieszkania i zacząłem czekać.
— Halo?
— Dzień dobry, Imperium mówi.
— Chodzi o pana syna? Jest u mnie, niech pan wejdzie.
Drzwi wydały charakterystyczny dzwięk pozwolenia na wejście. Skorzystałem z propozycji i wstąpiłem do środka.
Już po kilku minutach byłem w domu Litwy. Panowała tam napięta atmosfera. Otworzyła mi niska kobieta o lekko szarych włosach. Jak się później okazało to opiekunka dla Polski. Jego matka, Litwa, pracuje całe dnie i nie może się nim zajmować. Dlatego też często przychodzi do nas. Opiekunka ma na imię Jadzia i jest miła starszą panią o dobrym podejściu do dzieci. Zawsze uśmiechnięta, a jej już mocno podkrążone oczy, zawsze błyszczały.
— Proszę chwilę poczekać. - powiedziała Litwa, kiedy mnie zobaczyła. Od zawsze coś do mnie miała, jednak ja się tym nie przejmowałem.
Chwilę potem do korytarza wszedł lekko osłabiony Polska z moim synem. Chłopak nie wyglądał za dobrze. Wygląda na to, że matka w ogóle się nim nie przejmuje.
— Przepraszam tato...
— To moja wina, zasiedziałem się i o tobie... zapomniałem. - nerwowo podrapałęm się po karku. On się uśmiechnął i odwrócił do Polaka. Miał smutny i zaniepokojony wyraz twarzy. Ja również się zasmuciłęm. Musiałem się o coś zapytać. — Mam pytanie.
— Hm?
— Może by Polska na jakiś czas... został u nas? Dużo pracujesz, a ja mam zawsze czas. - widziałem w jej oczach, że jest bardzo zadowolona moim zdaniem. I chciała się go pozbyć. Żal mi się zrobiło Polski.
— Nie widzę problemu. Poli, pakuj się.— Ja pomogę! - Rosja energicznie wziął za rękę Polaka i zaciągnął do pokoju.
— Pani Jadziu, ma pani na jakiś czas wolne. - kobieta pokiwała tylko głową i posłała mi promienny uśmiech. Ja oczywiście odwzajemniłęm gest, żebym nie wyszedł na jakieś nie wychowanego mężczyznę. Szanuję starszych. To naprawdę mili obywatele.
Kiedy w końcu mogliśmy jechać, Litwa zatrzymała na chwilę Polskę. W momencie kiedy wrócił, miał zaszklone oczy. Na szczęście Rosja zajął się jego przyjacielem i go pocieszył.
~~~
W końcu byliśmy w domu, jednak coś mi nie pasowało. Szybki podszedłem na górę, żeby sprawdzić co robi Zsrr i Rzesza, ale nie spodziewałem się akurat tego.
Zsrr dominował nad młodszym chłopakiem w pocałunku. Mój syn stał tyłem do drzwi i był oparty o biurko, a Aryjczyk był pomiędzy nogami wyższego. Zamknąłem po cichu drzwi i wróciłem do salonu.
>>>>>>>>>>>>>>Troszkę dłuższy, ale jest -3-
(Jezu ale jest gorąco ._., umieram)
>> Hill <<
CZYTASZ
" Did you miss me? " - ron x ir
Fanfiction. . . . . . . . . ⚠️ książka w poprawie !! pojawiają się tematy : _ śmierci _ samobójstwa _ 16+ ( zostanie usunięte ) _ itp . . . . . . . . . . . [ edit : 10 listopada 2021 ]