RETROSPEKCJA RON'a
— RON! - upadłem na ziemię. Słyszałem jedynie krzyki, syreny karetki i wołanie lekarza.
— Zabierzcie go na salę! - poczułem delikatne uderzenie w plecy. Położyli mnie na stół.
— Piiiii - ostatnie co widziałem i mogłem dosłyszeć, to osoby, które przyszły mnie pożegnać po raz ostatni.
— Ko-Kocham cię tatusiu... - Polska?
— Do zobaczenia wujku... - Rosja i Zsrr?
— P-Przepraszam Rony... Tak bardzo przepraszam... - Imperium?!
Kiedy wszyscy poszli, poczułem przeszywający chłód. Mogłem zobaczyć moje ciało, które jest w trumnie, moją rodzinę, przyjaciół, stojących nade mną.
Czyli tak wyglądał mój pogrzeb. Następnie coś pociągnęło mnie do tyłu. Znalazłem się w białej pustce, gdzie na środku znajdował się stolik i dwa krzesła. Przy nich siedziała jakaś dziewczyna.
— Halo?
— Widzę że już jesteś. Cudownie, a teraz siadaj. - wskazała na siedzenie na przeciwko. Ja posłusznie usiadłem.
— Czyli... Tak wygląda śmierć?
— Em... Nie? Tak wygląda druga szansa.
— Nie rozumiem.
— Mam ci to wytłumaczyć w dłuższej wersji, czy w krótszej?
— Krótszej?
— Więc jestem taką osobą, która może cię przywrócić do życia. ALE... Musisz coś dla mnie zrobić.
— ... - zgodzić się? Musi być jakiś haczyk...
— Jeżeli zastanawiasz się, czy jest jakiś haczyk, to od razu ci mówię, że nie ma.
— Mów co chcesz.
— Chcę żebyś powiedział Imperium o swoich uczuciach. - Co?! Przecież ja... a może?
— A jeżeli nie?
— Jakby to ująć, zabije cię po raz drugi? Tylko w gorszy sposób :)
— Mhm... A będzie jakiś nadzór?
— W pewnym sensie. Będę w twojej głowie.
— Aha... ._.
— Wiem że to trochę nie zrozumiałe, ale potem się przyzwyczaisz. Obiecuję ci to.
— Zgadzam się.
— Wyśmienicie! - dziewczyna pstryknęła palcami i znaleźliśmy się w lesie. Byłem już w swoim ciele.
Skąd ja się tu do cholery wziąłem?
— Em, Tak jakby musisz wrócić sam do domu. Takie zasady.
Żartujesz?!
— Nie -3- ogólnie to powinnam się przedstawić. Mam na imię Hill.
Warto wiedzieć. Czyli co. Wiesz może gdzie jesteśmy?
— Sądząc po naszym położeniu? Nie QvQ
Czyli musimy wydostać się z tego lasu. Cudownie...
— Wiesz, zawsze możesz ze mną pogadać.
Przynajmniej jeden plus.
— ÙwÚI tak zacząłem iść kilka kilometrów w nieznanym kierunku. Po jakimś czasie wydostałem się z buszu i mogłem zobaczyć gdzie jesteśmy. Na szczęście było to moje miasto, ale... Inne? Dopiero teraz zauważyłem, że mam na sobie czarną bluzę z kapturem i jakiś dres.
Hill?
— Zapomniałam ci powiedzieć... Minęło sześć lat od twojej "śmierci", więc każdy myśli że jesteś martwy.
Ok... Jakoś wytrzymam.
— Tylko że, jak się wytłumaczysz?
J-Ja... Nie wiem.
— Wiesz, możesz trochę skłamać.
Nie, nie będzie takiej potrzeby.
CZYTASZ
" Did you miss me? " - ron x ir
Fanfiction. . . . . . . . . ⚠️ książka w poprawie !! pojawiają się tematy : _ śmierci _ samobójstwa _ 16+ ( zostanie usunięte ) _ itp . . . . . . . . . . . [ edit : 10 listopada 2021 ]