Po skończonym obiedzie, chłopcy wrócili do pokoju Zsrr, a Polska i Rosja planowali jak będą spali. Zachęcałem Polaka, aby spał w pokoju gościnnym, jednak mój syn wolał, żeby spał z nim, w jednym pokoju. Wiem, jak bardzo go lubi, więc pozwoliłem im na to. Bo czego nie robi się dla uśmiechu innych?
Siedziałem na krześle przy stole i przeglądałem jakiś magazyn. Jak zwykle nic ciekawego... raz na ruski rok mogłoby się coś stać. Ale nie.
Zawiedziony odłożyłem czasopismo i postanowiłem się przejść. Był ładny, wiosenny wieczór. Nie było ani za zimno, ani za ciepło.
— Wychodzę!
— Pa tato! Za ile wrócisz?
— Godzina! - wyszedłem. Cieszę się, że moje dzieci potrafią się zachować. I że są odpowiedzialne. Ciekawi mnie jedna rzecz. Dlaczego Zsrr boi się mojej reakcji na jego orientację? I czy Rosja coś ukrywa? Za dużo myśli na raz.
Przechodziłem przez tutejszy park. Lekko chłodny wiatr bawił się pomiędzy drzewami, a na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy. Pamiętam jak kiedyś, to znaczy kilka lat temu, ja i Ron byliśmy w tym samym parku. Cudowna atmosfera, cisza i spokój. Tylko ja i on... było cudownie.
Tak się zamyśliłem, że nie zauważyłem znaku. (ekhem... To jest z prawdziwego życia. Później wytłumaczę QvQ) Złapałem się obolałą głowę i przeklnąłęm pod nosem. Po chwili wróciłem do spaceru, jednak zatrzymał mnie pewien widok.
Był to nie za wysoki mężczyzna z kapturem na głowie. Leżał na ziemii i nie wyglądał za dobrze.
— Em... Wszystko w porządku? - zapytałem nieśmiało. Nic. Podszedłem trochę bliżej, aby zobaczyć czy nic mu nie jest. Oczywiście że cię musiało. Miał całą twarz w siniakach i zaschniętej krwi. Przeraziłęm się, kiedy przyjrzałem się mu dokładniej.
~~~
Siedzę w tym pokoju od dwóch godzin. Nie budzi się. Zaczynam się niepokoić.Wstałem na chwilę po kolejną szklankę wody.
Kiedy wychodziłem z pokoju, podbiegł do mnie Rosja.
— Tatoo, kto tam jest?
— ... Dobrze powiem ci, ale nikomu nie mów. Szczególnie Polsce.
— Obiecuję.
— To jest... Ron. Tata Polski. - widziałem, że Rosja próbuje zebrać myśli.
— A-Ale on...
— Też tak myślałem, ale najwyraźniej nie. A teraz idź spać. - uklęknąłem przy nim i pocałowałem w czoło. On się tylko cicho zaśmiał i wrócił do swojego pokoju.
Wróciłem z moim napojem, jednak prawie go wylałem ze strachu, kiedy zobaczyłem siedzącego na łóżku Ron'a.
Spokojnie do niego podszedłem. Jego wzrok wyrażał smutek, przerażenie jak i zawieszenie. Ale nie kimś. Sobą.
— Jak długo... - w końcu się odezwał.
— Słucham?
— J-Jak długo tutaj jestem? - popatrzył się na mnie załamanym wzrokiem.
— Kilka godzin. - odpowiedziałem smutno. Ciągle mnie dręczyła jedna myśl. Dlaczego on tutaj jest. Przecież podano nam, że umarł.
CZYTASZ
" Did you miss me? " - ron x ir
Fanfiction. . . . . . . . . ⚠️ książka w poprawie !! pojawiają się tematy : _ śmierci _ samobójstwa _ 16+ ( zostanie usunięte ) _ itp . . . . . . . . . . . [ edit : 10 listopada 2021 ]