- No wreszcie! Gdzie wyście tyle byli? - zagadnął Daniel, gdy przekroczyliśmy próg domu. Przez chwilę wpatrywał się w nas, a później spuścił wzrok na nasze splecione ręce.
- Uuuu! Ej chłopaki, chodźcie tutaj! - krzyknął brązowowłosy i zaczął się uśmiechać jak szalony.
- Coś się dzieje? - wbiegli do pomieszczenia jeden za drugim, mając zdezorientowane wyrazy twarzy.
- I to jeszcze jak! Blanka i Jack biorą ślub! - wykrzyknął Daniel, a ja myślałam że zaraz go tutaj uduszę.
- Jaki ślub? Boże, Seavey! My się tylko całow.. - urwałam, zasłaniając jedną ręką swoje usta.
- Całowaliście się? - Zach poruszał zabawnie brwiami.
- Jaack! Błagam, powiedz im coś!
- Ale co mam im powiedzieć? - zaczął się śmiać pod nosem, zapewne z mojej reakcji.
- Cokolwiek! - patrzyłam na niego błagalnie.
- No dobra.. Tak, całowaliśmy się, planujemy wziąć jak najszybciej ślub i mieć gromadkę dzieci. Aaa no i w sumie to idziemy teraz do łóż.. - nie zdążył dokończyć, ponieważ zatkałam mu ręką buzię i zmierzyłam wzrokiem.
- Nie słuchajcie go. - zaśmiałam się histerycznie, zaraz po tym wszyscy chłopcy wybuchli śmiechem.
- Ej Blanka, ale przecież pójście do łóżka to nic złego. - powiedział Corbs, wciąż się smiejąc.
- Jeszcze jedno słowo, a nie ręczę za siebie! - wykrzyczałam zirytowana.
- No dobra.. Masz za sobą ciężki dzień. Jutro was pomęczymy. - zagadnął Jonah, a ja obdarowałam go wściekłym spojrzeniem.
- Okej, okej chodźmy już może. - rzekł Jack i pociągnął mnie w stronę pomieszczenia, w którym się obudziłam.
- Z tego powodu, że nie mamy zbyt dużo pomieszczeń w tym domu, to musimy spać razem. - oświadczył loczek, robiąc coś przy komodzie.
- C-co?
- Spokojnie.. Nie dotknę cię, jeśli nie będziesz tego chciała. - oznajmił śmiejąc się pod nosem.
- Idę się umyć. - dodał nie czekając na moją odpowiedź i wyszedł, biorąc ze sobą bieliznę i ręcznik.
***
Właśnie stałam w łazience i patrzyłam we własne odbicie. Co ja tak właściwie wcześniej robiłam? Mam ogromną nadzieję, że wspomnienia wrócą mi jak najszybciej.
Wyszłam powoli z pomieszczenia i weszłam z powrotem do mojego i Jack'a pokoju. Zastałam go leżącego pod kołdrą. Miał jedną rękę założoną za głowę, a drugą położoną na nagim brzuchu. Nie powiem, że mnie to nie ruszyło, wręcz przeciwnie. Odłożyłam po chwili ubrania na szafkę i podeszłam do łóżka z drugiej strony. Podniosłam pościel i weszłam pod nią. Niezręczna cisza.
- Jaka byłam wcześniej? - postanowiłam ją przerwać.
- Taka sama jak teraz. Wciąż się ślicznie rumienisz i jesteś naprawdę sympatyczna. Chłopaki cię lubią.
- Um.. A my? No wiesz.. Co my wcześniej robiliśmy? - westchnął.
- W sumie to pierwszy raz spotkaliśmy się na basenie. Znalazłem twoją torbę, później na imprezie u ciebie w domu. W tamtym momencie wybuchł pożar, więc przenieśliście się do mnie. Mieszkaliście ze mną kilka miesięcy, aż wyprowadziliście się. Czasem rozmawialiśmy, byliśmy też w parku rozrywki. Po waszej wyprowadzce nie widywaliśmy się. Poza tym dużo spędzaliśmy ze sobą czasu. - uśmiechnął się i odwrócił głowę w moją stronę.
- Pożar?
- Podczas imprezy.. Dom stanął w płomieniach, no i raczej już nic z niego nie zostało.
- Czy ja robiłam wcześniej coś złego?
- Niee, w życiu.. Nie ty.. Jak nadejdzie odpowiedni moment, wszystko ci wyjaśnię.
- Myślisz, że lepiej byłoby gdybym niczego nie pamiętała?
- Myślę, że tak.. Ale nie zależy to ode mnie czy wróci ci pamięć, czy też nie. Dlatego musimy czekać.
- Przepraszam..
- Za co?
- Za to, że cię nie pamiętam..
- Nawet jeżeli wspomnienia nie wrócą, nie martw się. Zawsze można je zastąpić nowymi. A o to już się nie martw. - zaśmiał się.
- Um.. Może i masz rację.. Ale wolałabym nie żyć w niewiedzy. - westchnęłam. - Dobrej nocy. - dodałam, po czym odwróciłam się plecami i zamknęłam oczy.
- Słodkich snów, słońce. - usłyszałam szept obok swojego ucha, a zaraz po tym ręce oplatające mój brzuch. Poczułam się bezpieczna. A ostatnie słowo pozostało w mojej pamięci.
Skądś je znam..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
15.05.2020
Łapcie taki krótki rozdzialik ;)
Musiałam czymś zająć swój umysł, żeby nie myśleć o jutrzejszych egzaminach haha
Tak poza tym, to trzymam kciuki za wszystkich ósmoklasistów, dacie radę kochani!
Miłego dnia! :)
CZYTASZ
Silent Love | ~ Jack Avery ~
Fanfiction,,Bo kogoś stracić i cierpieć, to wiedzieć, że się kochało'' .