☼ —— jeden krok, duży krok —— ☼
Chłopcy przeszli się do parku, który mógł otrzymać miano tego legendarnego. Przez całą drogę nic nie mówili. Szli w ciszy. W tym czasie Beomgyu mógł opanować swoje emocje, by nie popłakać się przy koledze.
Usiedli na jednej z ławek i dopiero wtedy blondyn odważył się na przerwanie milczenia.
— Mój tata mi przywalił, kiedy dowiedział się, że jestem gejem.
— Co?! — Yeonjun nie ukrywał zdziwienia.
— Przepraszam, że ci nie powiedziałem, choć o to pytałeś. Zbyt bardzo się bałem, a poza tym...
— Poza tym co? — Chłopak wyczekiwał odpowiedzi.
— Nawet nie wiesz, jak ciężko mi to z siebie wydusić. Powiem to, ale nie myśl o mnie źle. — Beomgyu wziął głęboki wdech. — W zasadzie to był powód, dla którego nie mogłem zdradzić ci prawdy. Jeszcze do niedawna to ty...
— Cześć, co tu robicie? — usłyszeli.
Yeonjun posłał Beomgyu znaczące spojrzenie.
— Spotkaliśmy się po drodze — wyjaśnił pospiesznie brunet. — A ty?
— Szedłem do sklepu i... — przerwał na chwilę. — Beomgyu, co jest z twoją głową?!
Blondyn nie miał już założonego kaptura. Dotknął delikatnie tyłu swojej głowy. Bardzo go to zabolało. Poczuł posklejane włosy i zaschniętą krew. Nie zauważył tego prędzej. Cała sytuacja odwróciła jego uwagę od bólu fizycznego.
Beomgyu zerknął na swoją dłoń, która nie pobrudziła się ani trochę, a następnie na Taehyuna. Widział jego przerażenie i zdezorientowanie. Szatyn raczej nie spodziewał się spotkać tu tej dwójki razem. Poza tym czerwona plama na włosach Beomgyu zmartwiła go niezmiernie.
Yeonjun również był zagubiony, bo dobrze wiedział, że jego przyjaciel czuł coś do jasnowłosego. Porównał się do takiej przeszkody na ich drodze i wolał, aby to ci dwaj porozmawiali o tym wszystkim, jednak nie mógł nic powiedzieć. Nawet nie zdążył zareagować, bo Taehyun zadał kolejne pytanie.
— Co jest z twoim okiem?
Beomgyu dotknął prawego oka. To był ból, jaki powstaje przy nabiciu porządnego siniaka. Blondyn czuł jak jego kawałek skóry
puchnął.— Nie twoja sprawa. — Spuścił wzrok.
Nie mógł przyznać się Taehyunowi do tego wszystkiego. Nie chciał tego robić. Było mu wstyd za swoją głupotę i za to, że okłamał chłopaka.
— To ja lepiej pójdę. Nie przeszkadzajcie sobie — rzucił i odszedł bez pożegnania.
Beomgyu patrzył na oddalającego się kolegę. Miał nadzieję, że się odwróci, a on sam będzie mógł posłać mu przepraszające spojrzenie, jednak tak się nie stało. Szatyn nawet się nie zawahał i szedł przed siebie zdecydowanym krokiem.
— Wiesz, że on coś do ciebie czuje? — odezwał się Yeonjun po dłuższej chwili.
Blondyn spojrzał na niego ze smutkiem w oczach. Chciał odpowiedzieć „Tak, wiem i ja też coś do niego czuję, ale to zbyt skomplikowane.", lecz ostatecznie się powstrzymał. Zastanawiało go, czy Yeonjun o wszystkim wie, czy Taehyun mówił mu o wszystkim albo wręcz przeciwnie, dlatego ciemnowłosy nie za bardzo orientował się w sytuacji.
CZYTASZ
Our Summer - taegyu; txt
Fanfiction[zakończone] Próbujmy póki mamy szansę. Nie pozwólmy, aby przepadła bez śladu, a my żałowali do samego końca. Uwagi¡¡ 1. Wiek idoli i inne personalia zostały zmienione na potrzeby pracy. 2. Książka nie ma na celu obrażenia żadnego artysty. 3. Wszelk...