☼ —— pełen pasji —— ☼
Beomgyu przez pięć dni nie rozmawiał z Taehyunem. Nie odzywali się do siebie, nie komunikowali w żaden sposób. Mogłoby się wydawać, że o sobie zapomnieli, jednak było wręcz przeciwnie. W każdej sekundzie dnia myśleli o tym drugim. Oboje niezwykle bali się swoich uczuć, dlatego nie chcieli rozmawiać ze sobą.
Dopiero po tych kilku dniach Beomgyu udało się wyjść z domu, a raczej to jego przyjaciele wyciągnęli go na jedną z imprez, na jakie tak bardzo lubił chodzić. Na początku ciężko im było przekonać blondyna, jednak potem uświadomili mu, jak bardzo brakuje mu Taehyuna i jak bardzo chciałby z nim porozmawiać albo chociaż go zobaczyć. Specjalnie ubrał się lepiej niż zwykle. Przeważnie stroił się dla kogoś innego lub po prostu dla samego siebie, lecz tym razem tylko i wyłącznie dla Taehyuna. Stresował się, jakby od tego miało zależeć jego życie – od tego, czy uda mu się porozmawiać z nim tego wieczoru.
Razem z przyjaciółmi przekroczył próg domu. Impreza była już dawno rozkręcona i od razu po wejściu wpadli na pijanych chłopaków, walających się po całym korytarzu. Nie zwrócili na to zbytniej uwagi i zwyczajnie wtargnęli dalej w głąb domu. Od razu rzucił im się w oczy stojący pod ścianą Yeonjun rozmawiający ze swoimi kumplami. On też ich rozpoznał.
— Nie wiesz może, gdzie jest Taehyun? Przyszedł tu z tobą prawda? — zapytał Beomgyu, kiedy już byli na osobności.
Ciemnowłosy tylko wzruszył ramionami. Przyznał, że przyszli tu razem, jednak nie miał pojęcia, gdzie jego przyjaciel się zapodział.
Nie na taką odpowiedź czekał blondyn, jednak jednocześnie ucieszyła go ona. Dzielnie wyruszył na poszukiwania. Znalezienie celu nie było całkiem złe, gdyż udało mu się to zaledwie po kilku sekundach. Dostrzegł szatyna w kuchni. Zdziwiło go jednak to, że chłopak stał otoczony przez grupkę ludzi i wyglądał na niezwykle rozbawionego. Beomgyu od razu domyślił się, że tamten coś wypił, lecz nie miał wypływu na to, w jaki sposób jego kolega chciał się bawić. Troszkę obruszył go ten fakt, ale starał się nie dopuszczać do siebie złych emocji.
— Siema, Beomgyu! — krzyknął w jego kierunku jeden z nich.
Jasnowłosy od razu wykorzystał sytuację i podszedł do grupy znajomych. Ci przywitali go hucznie, wypytując o wiele rzeczy. On tylko odpowiadał im, nie odwracając wzroku od Taehyuna, jednak kiedy Beomgyu dołączył do towarzystwa, szatyn jakby na chwilę wytrzeźwiał i spoważniał.
— Yeonjun cię szuka — powiedział, czekając na odpowiedni moment.
Taehyun tylko pokiwał głową i opuścił rozbawioną grupę. Blondyn od razu powędrował za nim i tuż po wyjściu z kuchni zatrzymał go.
— Nikt cię nie szuka. To ja chciałem z tobą porozmawiać.
Szatyn spuścił wzrok, wyraźnie się czerwieniąc. Dalej wstydził się za swoje zachowanie, za to, jak bezmyślnie postąpił, całując Beomgyu, jakby nigdy nic. Nie wiedział jednak, co chłopak chciał mu powiedzieć. Według Taehyuna nie było nic do wyjaśniania ani rozpatrywania. Zależało mu tylko na tym, aby tamten pamiętny dzień zamienił się tylko w miłe, lecz niezręczne wspomnienie.— Przepraszam cię, że nie pisałem. Po prostu trochę się bałem. Tak nagle z tym wtedy wyskoczyłeś i... — przerwał jasnowłosy, kiedy zauważył przerażoną minę kolegi. — Ale to nic złego! To nie tak jak myślisz. Nie uważam tego za złe ani nic z tych rzeczy. Nie chcę, żebyś myślał, że mi się nie podobało... Czekaj! Sam się wkopuję. — Uderzył się w czoło. — Po prostu przepraszam. Domyślam się, że musiałeś być bardziej przerażony ode mnie.
CZYTASZ
Our Summer - taegyu; txt
Fanfiction[zakończone] Próbujmy póki mamy szansę. Nie pozwólmy, aby przepadła bez śladu, a my żałowali do samego końca. Uwagi¡¡ 1. Wiek idoli i inne personalia zostały zmienione na potrzeby pracy. 2. Książka nie ma na celu obrażenia żadnego artysty. 3. Wszelk...