*Marcelina*
Kilka dni później...
Dokładnie wczoraj wróciliśmy z naszej przygody życia, która była mega wspaniała.
Więc krótko mówiąc powróciliśmy do rzeczywistości.
Dzisiaj jest wtorek a przed nami piękna pogoda. Aż szkoda siedzieć w domu. Dlatego warto skorzystać z tej jakże pięknej pogody.
Aktualnie siedzę na naszym tarasie i chwytam początkowo czerwcowe promienie słoneczne.
Obok mnie leży Zuzia w swoim leżaczku i bawi się maskotką.
Wygląda słodko w błękitnej, zwiewnej sukieneczce oraz białym kapelusiku.
Spoglądając na nią mogę stwierdzić, że to nazywa się mieć szczęście. Naprawdę. Mieć dzidziusia to coś najwspanialszego co może się każdemu przydać.
Aż pojawił się u mnie uśmiech.
Cudowne uczucie.
Zapewne spytacie gdzie Dawid?
Nie zostawiam was w niepewności i już tłumaczę.
A więc Dawid jest w studiu i jest obecnie w trakcie nagrywania kolejnej piosenki.
Specialnie nakazał mi nie dzwonić do niego w głupiej sprawie, chyba że to poród to wtedy tak.
Jestem dumna z niego. Cieszę się, że ma wiele motywacji do kontynuowania swojej pracy powiązanej z pasją.
Mimo, że jestem dopiero w w czwartym miesiącu ciąży i ciągle mu tłumaczę, że jeszcze nie urodze to on nie ustępuje i zawsze mówi, że zawsze może być jakieś ale.
Kochany mój martwiciel.
Leżąc i chillując na tarasiku trochę podsypiałam sobie ale teraz ewidentnie ktoś chciał mi to przeszkodzić.
Odwróciłam się w stronę przeszklonych drzwi wejściowych na taras i zobaczyłam idącego w moją stronę Dawida.
Hmm dziwne przecież miał nagrywać piosenkę.
– A co ty tu robisz? - zapytałam ściągając z oczu okulary tak by dokładnie mu się przyjrzeć.
– Stoje. - oznajmił na co przewróciłam oczami.
Ehh on i te jego nieśmieszne żarciki.
Zaśmiał się na moment.
– Mówie poważnie. - powiedziałam utrzymując z nim kontakt wzrokowy.
– Mam dla ciebie coś z czego niezmiernie się ucieszysz, ale boje się, że tak się podjarasz, że mi tu urodzisz. - powiedział martwiącym wzorkiem połączonym z iskierkami śmiechu.
– Ile razy mam ci tłumaczyć, że w czwartym miesiącu kobiety nie rodzą. - powiedziałam z irytacją.
No ludzie ile można chłopowi tłumaczyć.
– Ale zawsze jest jakieś ale, kochanie. - powiedział.
Westchnęłam i z pozycji leżącej powróciłam do siedzącej tak by lepiej go widzieć.
Trochę poczułam się jak wilk z czerwonego kapturka xd.
Wybaczcie ten żart.
– Więc co jest takim niezmiernym z czego się uciesze? - zapytałam spoglądając kątem oka na Zuzie czy nie zasnęła i z moich spostrzeżeń mogę stwierdzić, że śpi.
– Chodź pokaże ci. - powiedział biorąc mnie za rękę i prowadząc gdzieś przed siebie.
– Czy to nowa sokowirówka? - zapytałam z satysfakcją niczym małe dziecko.
![](https://img.wattpad.com/cover/178174031-288-k775729.jpg)
CZYTASZ
Na Zawsze, Jesteś dla Mnie...
RomanceGłówną bohaterką, z którą mamy do czynienia to Marcelina Lewandowska. Nazwiska nie trzeba przedstawiać. Lecz jego posiadaczkę już tak. 20-letnia brunetka od dzieciństwa trenuje taniec towarzyski. Pewnego dnia dostaje propozycje uczestniczenia w jedn...