Po spotkaniu Wewnętrznego Kręgu postanowił poszpiegować jeszcze kilka osób. Przede wszystkim tych, którzy mieli uczestniczyć w ataku na Norę. Wolał mieć pewność, że nic nie wykombinują. Mimo wszystko martwił się co do Bellatrix, która była zdecydowanie zniesmaczona decyzją Czarnego Pana. I choć wyglądała, jakby cieszyła się ze śmierci siostry, która pozornie okazała się zdrajczynią, to jednak Augustus zbyt długo ją znał, by nie domyślać się prawdy. Bella zrobi wszystko by pomścić Narcyzę i odkryć prawdziwych zdrajców.
Po cichym podsłuchiwaniu wrócił do swojego pokoju, jednak nie spodziewał się tego kogo tam zastał. Białowłosy staruszek siedział na jego łóżku i bawił się jakimś czarnym kamieniem. Rookwood szybko się rozejrzał i zobaczył, że paczka od Aberfortha jest otwarta. Zdenerwował się na Gellerta, który nie dość, że wchodzi do jego pokoju to na dodatek przylepia łapska do nie swoich rzeczy.
- Co ty tu robisz? - Spytał wpierw Auguś.
- Czekam na ciebie. - Odpowiedział mu poważnie Gellert.
- A czemu ruszasz moje rzeczy? - Dopytywał wyciszając pokój i podchodząc do Grindelwald'a.
- Wyczuwam Magię Merlinowską, pamiętasz? - Auguś pokiwał głową. - A Kamień Wskrzeszenia posiada takową. Zaciekawiło mnie to. Powiesz mi, skąd go masz i po co ci on? - Gellert zacisnął dłoń na kamieniu i patrzył ostro na Rookwood'a.
- Pamiętasz, że ja tego rodzaju magii nie wyczuwam? - Gellert podniósł brew, ale grzecznie skinął głową. - Nie wiedziałem co jest w paczce, miałem jej nie otwierać. Rozkazy Dumbledore'a. - Wyjaśnił niechętnie.
- Albus ci to dał? - Jak to Gellert, był nieustępliwy.
- W zasadzie, to Aberforth, ale na rozkaz Albusa. Miałem tą paczkę po prostu przetrzymać bezterminowo. - Auguś wzruszył ramionami.
Jego rozmówca natomiast się zamyślił, jak miewał w zwyczaju kiedy zebrał większość informacji i łączył je w całość. Tym razem zagadka wydawała się naprawdę trudna, o ile Augustus mówił prawdę. Jeśli Rookwood nie miał przekazać kamienia, to co miał z nim zrobić? Czemu Albus oddał Insygnium Śmierci tak bez powodu? Mógł mieć drugi przedmiot pozwalający władać nad śmiercią. To było nielogiczne.
"To zrób tak, bym uwierzył"
Słowa Albusa z ich ostatniej rozmowy odbiły się echem w głowie starca. Teraz wszystko nabierało sensu. Może i Albus miał opinie dobrodusznego starca, jednak Gellert był z nim połączony silniejszą więzią niż wspólny cel. Ich łączyło coś, za co oboje byli wstanie oddać życie. I choć próbował przekonać zarówno Gellerta, jak i samego siebie, że tym razem będzie inaczej, to właśnie udowodnił, że mu się to nie udało. Rookwood był tylko nieświadomym łącznikiem, a Kamień w rzeczywistości miał trafić w ręce Grindelwald'a. W ten sposób ma udowodnić Albusowi, że tym razem będzie walczył u jego boku.
Oddał kamień ryzykując wiele, tego właśnie Gellert się domyślił. Jednak wciąż nie wiedział jak ma go wykorzystać, by realnym stał się niewiadomy plan Dumbledore'a. Co takiego obmyślił ukochany Gellerta, czego ten miał się domyślić?
- Gellert? - Z zamyślenia wyrwał go Augustus. - Coś jeszcze? Bo chciałbym zostać sam.
- Tak. Gellert wstał z łóżka i poprawił zagniecenia na szacie. - Zatarłeś wszystkie ślady za Weasley'em?
- Oczywiście. - Parsknął Auguś po czym rzucił się na zwolnione w końcu łóżko.
- Świetnie. To teraz dopilnuj, by ta cała Lestrange niczego nie znalazła. - Rookwood pokiwał głową. - Nie mam na myśli tylko sprawę z Weasley'em. Wydaje mi się, że ta kobieta również zaczęła mnie podejrzewać.
CZYTASZ
Bridge to the Other Side ✓
FanfictionPrzecież każdy walczy w swojej sprawie. Powiedzieć, że jednoczą się, kiedy widmo wojny zbliża się nieubłaganie to jak stwierdzić, że wszystkie gwiazdy świecą tym samym blaskiem. Dzieli ich znacznie więcej. W bałaganie własnych myśli i uczuć, w wirz...