Siedzieli w pociągu, lecz nie czuli nawet najmniej zbliżonego uczucia do tego, które mieli chociażby rok wcześniej. Już nic nie było takie samo. Przede wszystkim nie było już Rona. Nikt nie wiedział co się z chłopakiem stało, ale zdecydowanie im go brakowało. Byli tylko we dwoje, Hermiona i Harry, ale nawet słowem się do siebie nie odezwali praktycznie przez całą drogę. Oboje zatopieni byli we własnych myślach. Z daleka była już widać Hogsmeade, kiedy Hermionę zaczęło dręczyć jedno pytanie dotyczące Harrego.
- Podoba ci się Draco? - Spytała bez owijania w bawełnę, co zdezorientowało szatyna.
- Słucham? - Zbyt zaskoczony zapomniał w momencie sens pytania.
- Czy podoba ci się Draco Malfoy? - Hermiona uśmiechnęła się rozbawiona reakcją przyjaciela.
- Skąd w ogóle takie pytanie? - Potter zamiast odpowiedzieć postanowił wpierw się dopytać.
- Spotkaliście się kilka razy podczas wakacji. A jakiś czas temu już ci się jeden chłopak spodobał, więc pomyślałam, że może tym razem również. - Wytłumaczyła Granger.
- Wiesz co, na razie to raczej walczymy z Draco o jakąś dobrą relacje. - Odpowiedział Harry, ale nie patrzył na Hermionę, co po tylu latach znajomości z chłopakiem wiele o nim powiedziało dziewczynie.
- Czyli ci się podoba. - Stwierdziła, a Harry uśmiechnął się pod nosem.
- Za dobrze mnie znasz. - Skomentował Potter. - Uroczy jest. Ale bardzo wstydliwy.
- To na pewno. - Zaśmiała się dziewczyna.
- Hermiono, a ty coś wiesz? Czy ja mu się podobam? - Spytał, by spróbować potwierdzić swoje przypuszczenia.
- A jak ci się wydaje? - Spojrzała wymownie, a Potter wydał się być przyjemnie połechtany.
- Wydaje mi się, że tak. - Hermiona skinęła głową na potwierdzenie. - Ale nie będę tym, który pierwszy się w tej kwestii odezwie. Zbyt jest słodki, kiedy za każdym razem robię lub mówię coś dwuznacznego. Niech sam się przełamie.
- Jesteś okropny. - Znów się zaśmiali, lecz kiedy wyjrzeli przez okno i zobaczyli stacje w Hogsmeade musieli zaprzestać rozmowy na ten temat.
Zaczęli się zbierać i wyszli z pociągu z resztą uczniów. Zajęli powóz ciągnący przez testrale razem z Ginny, Luną, Nevilem i Cho. Ta droga również szybko im zleciała i nim się obejrzeli przekraczali już bramę Hogwartu, następnie drzwi wejściowe i na koniec próg Wielkiej Sali. Podeszli do swoim miejsc i spojrzeli na stół nauczycielski. Zdziwili się, kiedy nie znaleźli Hagrida, a zamiast niego przy stole siedziała ruda czupryna, która uśmiechała się do nich zadowolona z zaskoczenia ich. Hermiona, choć zdziwiona nie mogła się powstrzymać od spojrzenia w stronę całkiem innego profesora, ślizgona z czarnymi włosami, który wciąż robił co mógł by nie patrzeć na nią. Z marnym skutkiem, szybko zauważyła jak co chwilę zerka na nią kątem oka.
Chwilę później do Wielkiej Sali wmaszerowała McGonagall prowadząc za sobą dość małą gromadę uczniów. Dumbledore wciąż siedział na swoim miejscu, co było nietypowe. Zwykle to on wpierw przemawiał, a następnie odbywało się przydzielenie nowych uczniów. Tym razem najwidoczniej zmienili kolejność. Minerwa szybko dotarła do podestu, gdzie rozpoczęło się przydzielanie nowych uczniów. Hermiona w tłumie pierwszorocznych dostrzegała zestresowaną dziewczynkę o białych włosach – kolejna niespodzianka. Stella rozglądała się przestraszona nowym otoczeniem i taką ilością ludzi.
- Polaris Stella! - Usłyszeli, a białowłosa podskoczyła i powoli podeszła do krzesełka, gdzie Minerwa wsadziła jej na głowę Tiarę.
Czapka przez długi czas myślała prychając co chwilę. Stella była przerażona, skubała skórę przy paznokciach i uciekała wzrokiem. W pewnym momencie czubek kapelusza zaczął się kiwać sugerując, że zaraz ogłosi werdykt. Jednakże Stella w tym samym momencie zamknęła oczy i złapała mocno za stołek. Hermiona domyślała się co właśnie się rozgrywa. Dziewczynka walczy z Tiarą, by ta przydzieliła ją do innego domu, niż chciała czapka. W końcu walka się zakończyła i zagięcia w materiale czapki jakby się uśmiechnęły.
CZYTASZ
Bridge to the Other Side ✓
FanficPrzecież każdy walczy w swojej sprawie. Powiedzieć, że jednoczą się, kiedy widmo wojny zbliża się nieubłaganie to jak stwierdzić, że wszystkie gwiazdy świecą tym samym blaskiem. Dzieli ich znacznie więcej. W bałaganie własnych myśli i uczuć, w wirz...