Po zebraniu Zakonu jego dziewczyna postanowiła jeszcze coś załatwić. Dlatego ucałowała starszego mężczyznę i razem z Szalonookim aportowali się. Remus postanowił wykorzystać tą chwilę samotności na podjęcie dalszych działań w kwestii Robur Spei, czyli Kwiatu Nadziei. Nigrum wyraził się jasno. Nie pomoże w uzyskaniu kwiatu, więc Lupin musiał zrobić to samemu. Wiedział już, że powinien szukać go na terenie Clypeusa. Dzięki przeanalizowaniu legendy domyślił się również, że kwiat jest tylko jeden, posiada duże, błękitno-białe płatki, a jego liście zdają się lśnić. Kiedy się człowiek przyjrzy może dostrzec najbardziej charakterystyczną rzecz. Cienka, świecąca strużka przebija się przez skórę łodygi. Najważniejsza część, która skłoniła Remusa do poszukiwań brzmiała:
"Chwycił za kielich, którego był panem. Nabrał wody otwierając bramę. Robur Spei błyszczało, jakby godząc się z jego czynami. Brama rozjarzyła się pozbawiając go wzroku. Jednak, gdy oczy przywykły ujrzał swoje największe pragnienie. Powrócił z raju ten, który łączył z nim przeznaczenie".
Choć była to tylko legenda i nic nie było powiedziane wprost Remus wiedział o czym prawi. Wywar, dzięki któremu mógł sprowadzić kogoś z krainy zmarłych. Być może się mylił, być może był to tylko wymysł jakiegoś starca, który spisał bajkę dla dzieci. Jednak gdy istniała chociaż iskierka nadziei. Nie mógł się poddać. Zbyt często popełniał ten błąd.
Wrócił więc szybko do domu i usiadł przy biurku. Znów wyciągnął swoją tajną teczkę. Odłożył na bok list od Nigruma, a pod nim znalazł wszystko, co do tej pory udało mu się ustalić na temat terenów watahy prawdopodobnie pilnującej Robur Spei. Miał opracowaną trasę poszukiwań, choć nie do końca wiedział jak patrolują teren. Zanim wyruszy musi jeszcze wymyślić jakąś wymówkę. Nie może poinformować przyjaciół o swoim planie. Każdy chciałby zapobiec ryzykownym posunięciom, a Tonks prawdopodobnie zaczęłaby dopytywać.
Złapał się za głowę. Był sam w tym wszystkim... Już nikt mu nie pozostał, kto zrozumiałby jego zachowanie, kto by mu pomógł. Nikt.
Trudno, może był w tym sam. Jednak to nie znaczyło, że mu się nie uda.
Potrząsnął głową i jeszcze raz przewertował notatki. Nie mógł dłużej zwlekać. Zamknął teczkę. Dziś w nocy wyruszy na poszukiwania. Wiedział co powie Zakonowi i Tonks.
Wieczorem, nim jego dziewczyna usnęła przekazał jej dobrze obmyśloną wymówkę jakoby Snape potrzebował jakiegoś ważnego składniku i on musi pomóc go znaleźć. Czemu Tonks tak gładko połknęła kłamstwo, skoro Lupin i Snape nigdy za sobą nie przepadali? Dlatego, że ów składnik znajdował się na terenie wilkołaków i tylko Remus mógł go zdobyć. Jak widać było w tym bardzo dużo prawdy, może oprócz tego, że Snape nie miał o niczym pojęcia... Jednak przy dobrych wiatrach powinno się udać i Tonks nawet nie będzie miała możliwości dowiedzieć się prawdy.
Nimfadora trochę niezadowolona pogodziła się z sytuacją. Pocałowała namiętnie ukochanego po czym pomogła mu się przygotować. Natomiast w głowie mężczyzny odzywało się sumienie, które wciąż mówiło, że krzywdzi kobietę. Przecież jej nie kochał, nie tak jak by tego chciała Tonks. Owszem, nawet mu się podobała, ale to nie tego chciał. Powinien być z nią szczery. A on ją tak brutalnie oszukiwał.
Było już jednak za późno by się wycofać. Pożegnał Nimfadorę i ruszył w drogę uważając, by nie natrafić wpierw na oddział śmierciożerców, a potem na patrole wilkołaków.
****
Draco nie mógł mu wybaczyć ostatniej akcji. Jednak Lucjusz również okazywał względem syna nieprzychylność. Sprawa była zbyt poważna, Draco nie mógł tak po prostu robić co mu się podoba i Lucjusz zamierzał mu to udowodnić.
CZYTASZ
Bridge to the Other Side ✓
Fiksi PenggemarPrzecież każdy walczy w swojej sprawie. Powiedzieć, że jednoczą się, kiedy widmo wojny zbliża się nieubłaganie to jak stwierdzić, że wszystkie gwiazdy świecą tym samym blaskiem. Dzieli ich znacznie więcej. W bałaganie własnych myśli i uczuć, w wirz...