Przypuszczał, że jest po prostu ciągnięty w stronę kryjówki, która znajduje się w lesie. Jednak kiedy zobaczył cień, z którego wychodziła macka, zdał sobie sprawę, że to zbyt proste. Zostanie przeniesiony przez cień gdzieś, gdzie nikt go nie znajdzie.
Mrok zafundował mu już kilka razy możliwość przechodzenia przez cień. Nie wspominał jednak dosyć pozytywnie tego doświadczenia. Pamiętał chłód, który przenikał go za każdym razem, kiedy przenosił się w inne miejsce. Dziwne uczucie zimna rozlewające się po całym ciele, przyprawiające o szybsze bicie serca i zwiastujące coś złego. To nie było to zimno, które znał. A przecież był Jackiem Mrozem, kto lepiej znał chłód niż on?Wziął głęboki oddech, musiał to wszystko dobrze przemyśleć by wyjść z tego cało. Jego laska została gdzieś na jakimś słupie. Pozostała mu nadzieja, że przynajmniej Strażnicy ją znajdą. Bez laski będzie musiał stawić czoła wrogowi próbując okiełznać swoją moc, co do tej pory wychodziło mu raczej kiepsko. Nie nastrajało go to optymizmem.
Zbliżyli się do cienia. Chłopak poczuł dojmujący chłód wdzierający się w każdą część jego ciała. Po plecach przeszły mu dreszcze. Wziął kolejny głęboki wdech.
Jednak po drugiej stronie zamiast Księcia Koszmarów, przywitał go pusty pokój. Macka, która do tej pory mocno zaciskała się na jego kostce nagle się rozwiała, a chłopak został sam. Pomieszczenie, w którym wylądował było bardzo osobliwe i bardzo w stylu Mroka. Przez panujący półmrok chłopak niewiele mógł dostrzec. Próbował znaleźć jakieś wyjście, ale w pokoju nie było żadnych drzwi i okien. Jedyną rzeczą jaka znajdowała się w pokoju było dosyć stare i podniszczone krzesło.
- Przyjemnie się ogląda twoją bezradność.- odezwał się głos.
- Tak już mam, że przyjemnie na mnie patrzeć. A teraz wyłaź Mrok.- powiedział Jack.
W końcu Książę Ciemności wyłonił się z cienia stając tuż przed chłopakiem. Długimi palcami ujął go za brodę, tak by ten patrzył wprost w jego oczy.
- Co ja mam z tobą zrobić?- zapytał powoli.
- Mógłbyś zostawić mnie w spokoju.- podsunął chłopak, wyrywając się z uścisku.
Mrok tylko zaśmiał się w odpowiedzi.- Ta opcja nie wchodzi w grę. Zbyt długo przeszkadzałeś mi w realizacji planów. - zaczął chodzić po pomieszczeniu - A przecież próbowałem po dobroci, użyłem przemocy. Otrułem cię, żebyś w końcu przestał przeszkadzać!
- Trochę ci nie wyszło.
- Och, Jack. Nie musisz chować swojego strachu za kiepskimi żartami. Przed Księciem Ciemności nic się nie ukryje, a już na pewno nie ten mrok spowijający twoje serce.
Chłopak chciał coś odpowiedzieć, rzucić jakąś ripostą, jednak nic nie przychodziło mu do głowy. Słowa Mroka miały w sobie ziarno prawdy, a on doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Do tej pory pamiętał dręczące go koszmary, pełne strachu i wątpliwości. Od zawsze spychał gnębiące go demony, gdzieś na dni swojej świadomości, starał się od nich odciąć i żyć tak jakby nigdy go nie dopadły. Mimo tego, to były jego koszmary i Mrok nie miał do nich żadnego prawa.
- Zaniemówiłeś? Czyżby Jack Mróz wyczerpał zapas ciętych ripost i cynicznych żartów?- zapytał, rozciągając usta w przerażającym uśmiechu. - Ale teraz będziesz miał dużo czasu, żeby nad nimi pomyśleć.
Zanim Jack zdążył cokolwiek powiedzieć, Mrok rozpłynął się w cieniu, zostawiając go samego w upiornym pomieszczeniu.
- Pięknie.- Mruknął. Ignorując stojące na środku pokoju krzesło, usiadł na podłodze i oparł głowę o ścianę. W głębi duszy musiał przyznać, że nie było tak źle jak się spodziewał. Nadal był w jednym kawałku, więc nie powinien narzekać. Ale w środku aż gotował się z frustracji. Został uwięziony, a Mrok przecież w każdej chwili mógł zaatakować Strażników. Kiedy oni będą w niebezpieczeństwie, on będzie tu siedział. Chyba, że Książę Koszmarów ma co do niego jakieś inne plany.
Chłopak nie zamierzał siedzieć bezczynnie. Musiał coś zrobić, spróbować się wydostać. Postanowił jeszcze raz zbadać dokładnie pokój. Gdzieś musiało być przecież jakieś przejście. Powoli zaczął obchodzić pokój. Przyglądał się uważnie każdej ścianie, wszystkim podejrzanym wgłębieniom i otworom. Zbadał je poruszając po nich dłonią, aby być pewnym że nic mu nie umknęło. Potem przyjrzał się podłodze. Pukał w każdą płytkę, aż w końcu usłyszał głuchy dźwięk. Pełen zapału zaczął ją podważać, jednak zamiast potencjalnej drogi ucieczki znalazł kartkę z napisem "POMYŁKA" .
- Niech Cię szlag, Mrok!- krzyknął gniotąc kartkę.
Nie zamierzał tak łatwo się poddać. Jeszcze znajdzie jakieś wyjście, a wtedy zetrze ten perfidny uśmieszek z jego twarzy.
Do sprawdzenia został mu jeszcze sufit. W tym celu posłużył się znajdującym się w pokoju krzesłem. Jednak i tam nic nie znalazł.
Ponownie usiadł na podłodze. W całym pomieszczeniu nie było żadnego wyjścia. Więc będzie musiał stworzyć własne. Nie chciał się jednak zbytnio spieszyć. Jeśli Mrok wkrótce go odwiedzi i nakryje go na realizacji planu...w najlepszym wypadku może go gdzieś przenieść. O najgorszym scenariuszu nie chciał nawet myśleć.
Postanowił na próbę pokryć szronem niewielką część ściany. Zamknął oczy i z całych sił skupił się na tym co chciał zrobić. Starał się przy tym nie użyć zbyt dużej ilości mocy. Jego celem był niewielki kawałek, a nie cała ściana. Otworzył oczy i pozwolił ujść energii. Na jego oczach wybrany przez niego obszar pokrywał się delikatną warstewką szronu.
Chociaż to co zrobił nie było wielkim dokonaniem, on i tak był szczęśliwy. Spróbował przywołać śnieżkę. Z tym o dziwo nigdy nie miał większych trudności. Jeśli wszystko inne zawiedzie, wywoła taką bitwę na śnieżki jakiej świat jeszcze nie widział.
***
Znowu trochę się zeszło.
Miałam spory problem z tym rozdziałem. Pisałam, żeby za chwilę usunąć bo coś mi się nie podobało. Kasowałam wszystko i próbowałam coś naskrobać od nowa. No i po wielu próbach w końcu jest. Może nie najlepszy, ale jest.
No...to ja się biorę za następny rozdział!
CZYTASZ
Kolorowych koszmarów
FanficW każdym z nas czai się mrok. Każdy z nas ma jakąś mroczną część skrytą w sercu- mniejszą lub większą. Niektórzy zamykają swój mrok, inni starają się go pozbyć, stłamsić albo zepchnąć gdzieś daleko, jeszcze inni wykorzystują go. Nie ważne jak bardzo...