Rozdział 19

354 24 5
                                    

*Camila*

Spała spokojnie, na szczęście nie czując żadnych skurczy. Nie chciała, żeby chłopcy urodzili się, zanim rozwiną im się płuca. Chciała żeby wytrzymali do 13 sierpnia. Czuła jak Tony trzyma ją za rękę i jego drugą dłoń na swoim brzuchu. Obudziła się dopiero rano. Uśmiechnęła się ledwie, widząc narzeczonego śpiącego z głową na łóżku. Obudziła go delikatnie. 

- Połóż się obok, będzie ci wygodniej - powiedziała, robiąc mu miejsce. 

- No dobrze - powiedział i położył się obok niej. 

Szybko znowu usnął, więc przypuszczała że czuwał całą noc i zasnął dopiero nad ranem. Przyszedł lekarz na poranny obchód. 

- Miała pani skurcze? - zapytał. 

- Nie - powiedziała.

Lekarz sprawdził jej kroplówkę i wyszedł. Leżała, gładząc powoli brzuch. Nie budziła Tony'ego. Po jakimś czasie sama ponownie zasnęła. Nie miała ochoty leżeć w klinice 2 tygodnie, ale nie miała wyjścia. Na szczęście mogła wstawać do toalety. Oczywiście i tak mało ostatnio chodziła, bo plecy ją bolały od tego wielkiego brzucha. Obudziła się, gdy pielęgniarka przyniosła jej śniadanie. Tony też się obudził. Podniósł jej górę łóżka, żeby mogła wygodnie zjeść. Podzieliła się z nim. No żeby nie siedział głodny. 

- Pojedziesz i przywieziesz mi jakąś książkę? - zapytała. - Żebym miała co robić przez te 2 tygodnie. 

- Pewnie - powiedział Tony. 

Uśmiechnęła się lekko, gdy pocałował ją czule w czoło i wyszedł. Chłopcy poruszyli się, przy okazji poruszając jej brzuchem. Mieli teraz naprawdę mało miejsca. Tony po godzinie wrócił z książką dla niej. 

- Dzięki, kochanie - powiedziała. 

- Nie ma za co, skarbie - powiedział, kładąc książkę na szafce przy jej łóżku i siadając przy niej. 

Jej znowu się poruszył, gdy chłopcy zaczęli się wiercić. 

- Hej, nie popychajcie mi tam brzucha - powiedziała. - Już raz tak zrobili, gdy wyszedłeś - powiedziała do narzeczonego. 

- No w końcu mają ciasno. Już niedługo będą z nami. Te 2 tygodnie pewnie zlecą szybko - powiedział. 

- Mam nadzieję - powiedziała, kładąc dłoń na brzuchu, gdy chłopcy przestali się wiercić. 

Po chwili zadzwonił jej telefon. Wzięła go do ręki i zobaczyła, że dzwoni jej matka. Odebrała. 

- Cześć, mamo. Coś się stało? - zapytała. 

- Cześć, Camila. Właśnie chciałam ciebie o to zapytać. Twój były do mnie napisał na Facebooku. Żebym mu pomogła przekonać go, żebyś rzuciła Starka i wróciła do niego - powiedziała Elena. 

- No on jest naprawdę bezczelny. Zablokuj go, mamo. Ten dupek mnie zdradzał. Grał na kilka frontów. Z jedną się nawet ożenił, gdy jeszcze był ze mną - powiedziała. Opowiedziała wszystko matce. 

- Zablokuję go natychmiast. Napisałem mu jedynie, że jeśli naprawdę cię kocha, to zaakceptuje to, że jesteś szczęśliwa z innym. Zadzwoniłam do ciebie, żeby się zapytać o co tu chodzi, bo wydało mi się podejrzane, że nagle po tylu latach chce cię odzyskać - powiedziała jej matka. 

- To dobrze. Mam nadzieję, że w końcu wyniósł się z Nowego Jorku i z USA - powiedziała. 

- Oby. Co u ciebie tak poza tym? - zapytała. 

- Jestem w klinice na lekach tokolitycznych. Miałam skurcze i muszę leżeć 2 tygodnie, czyli do terminu cesarki. Mam nadzieję, że chłopcy wytrzymają - powiedziała. 

- Na szczęście to niedługo. Nie przeszkadzam, trzymaj się tam i pozdrów Tony'ego - powiedziała. 

- Jasne. Pa, mamo - powiedziała, uśmiechając się ledwie. 

- Pa, córuś - powiedziała Elena, też uśmiechając się ledwie i rozłączyła się. 

- Arenas napisał do mojej mamy na FB. Kazała cię pozdrowić - powiedziała do narzeczonego.

- Ten dupek jest naprawdę bezczelny - powiedział Tony. 

*Tony*

Miał nadzieję, że Arenasa już nie ma w Nowym Jorku. Inaczej go chyba zabije. Teraz jednak nie miał czasu, żeby to sprawdzić. Nie zostawi Camili samej. Nie gdy w każdej chwili może zostać zabrana na cesarkę. Oczywiście nadal miał nadzieję, że chłopcy wytrzymają do terminu. Camila ponownie usnęła. Gdy tak spała, coś go tknęło i postanowił sprawdzić swojego Facebooka. Oprócz standardowych wiadomości od fanek, była też jedna od Arenasa. 

"Pozwól Camili odejść. Ona jest moja."

"Ja jej nie trzymam na silę. Gdyby chciała ode mnie odejść, to już by to zrobiła. Ona nie jest twoją własnością. Miałeś swoją szansę 18 lat temu, ale zmarnowałeś ją, bo ją zdradzałeś. Powinieneś posłuchać jej matki. Jeśli ją kochasz, to zaakceptujesz że jest szczęśliwa ze mną" - odpisał, po czym natychmiast usunął rozmowę z nim i go zablokował. 

Schował telefon i wziął głęboki oddech. Nie chciał się teraz denerwować. Siedział przy Camili i obserwował jak śpi. Po jakimś czasie przyszedł lekarz i zdjął jej pustą już kroplówkę.

- Czy u pana narzeczonej pojawiły się ponownie skurcze? - zapytał ginekolog.

- Nie - powiedział.

- To dobrze. Odstawimy na razie leki i zobaczymy jak będzie dalej - powiedział.

- Dobrze, powiem jej jak się obudzi - powiedział. 

Lekarz wyszedł i znowu zostali sami. Camila obudziła się po godzinie. Tony powiedział jej, że jej były do niej napisał, żeby pozwolił jej odejść i że jest jego. 

- Ten dupek jest naprawdę bezczelny. Gdyby mój ojciec żył i miał Facebooka, to do niego pewnie też by napisał - powiedziała. 

- Odpisałem mu tylko, że nie trzymam cię na silę. Że gdybyś chciała ode mnie odejść, to już byś to zrobiła. No i że nie jesteś jego własnością. I jeszcze że miał swoją szansę 18 lat temu, ale zmarnował ją, bo cię zdradzał. I poradziłem mu, że powinien posłuchać twojej matki. Że jeśli cię kocha, to zaakceptuje że jesteś szczęśliwa ze mną. Potem usunęłam rozmowę i go zablokowałem - powiedział. 

- To dobrze - powiedziała. - Nie mam kroplówki - zauważyła.

- Tak, lekarz zdjął ci już pustą, gdy spałaś. Nie miałaś skurczy, więc lekarz odstawił ci leki, żeby zobaczyć jak będzie dalej -  powiedział. 

- Rozumiem - powiedziała. 

Szybko minął tydzień. Camila miała kilka skurczy w tym czasie, ale lekkich i na szczęście trojaczki wciąż były w jej brzuchu. Mieli nadzieję, że wytrzymają tam jeszcze jeden tydzień. Tony oczywiście siedział przy niej cały czas. Ona głównie spała albo czytała książkę, kiedy on spał, gdy ona już się obudziła. Był jednocześnie podekscytowany i zestresowany. Zostało niewiele czasu do jej cesarki.  Już niedługo zobaczą swoich synków, zostaną rodzicami. Wciąż bał się, że nawali jak jego ojciec, którego zresztą teraz rozumiał. Nie chciał popełnić błędów swojego taty. Ani żeby jego dzieci zapamiętały go jako chłodnego i wyrachowanego. 

Inhuman: Powrót Hydry||T.S.Where stories live. Discover now