Rozdział 23

379 18 4
                                    

*Camila*

W Styczniu po Nowym Roku załatwiła z Tonym kwiaty i kupili obrączki. Były z białego złota i płaskie, żeby im nie przeszkadzały w zbrojach. Brakowało im więc jeszcze tylko sukni i garnituru. Była już umówiona z Daisy na przyszły miesiąc na szukanie sukni ślubnej, a także sukienki dla niej. Tony był umówiony z Rhodeyem na szukanie garniturów. Ustalili że najpierw na zakupy pojadą one, żeby Rhodes mógł dobrać dodatek do garnituru pod kolor sukienki świadkowej. Wrócili do domu, gdzie Happy bawił się z 5-miesięcznymi trojaczkami. Chłopcy uczyli już się chodzić i zaczynali mówić. 

- Ma-ma, ta-ta - powiedzieli jednocześnie, widząc ich. Na razie tylko tyle umieli powiedzieć. 

- Cześć chłopcy - uśmiechnęła się Camila.

Trojaczki przytulili się do jej nóg, a potem do nóg Tony'ego. Happy po jakimś czasie pojechał do siebie.  Chłopcy zgłodnieli, więc dali im butelki. Niedługo zaczną dawać im pokarmy stałe i odstawią od mleka. Odciąganie go było jednak dla Camili męczące, a poza tym pewnie niedługo zaczną ząbkować. Właściwie może już zaczęli, bo zdarzało im się gryźć zabawki albo wkładać rączki do buzi, ale jeszcze niczego nie wyczuła, dotykając ich dziąseł. Następnego dnia pojechała z Daisy na poszukiwania sukni ślubnej dla siebie i sukienki dla niej. Zatrzymały się przed salonem sukien ślubnych i weszły do środka. Był tu ogromny wybór sukienek i Camila nie potrafiła się zdecydować na jedną. W końcu wybrała kilka modeli do przymierzenia. Ubrała pierwszą sukienkę, mlecznobiałą z koronkową górą i takimi samymi długimi rękawami. Wyszła w niej do Daisy. 

- Ładna jest, ale to nie to - powiedziała jej przyjaciółka. 

- Też tak myślę - powiedziała i wróciła do przymierzalni. 

Przymierzyła prostą białą sukienkę bez rękawów. Przyjrzała się sobie w lustrze, ale to też nie było to. Pokazała się w niej Daisy i ona także uznała, że to jeszcze nie jest ta idealna suknia. Wróciła do przymierzalni i tym razem założyła prostą białą sukienkę z lekkim wcięciem na plecach i krótkim rękawami. W pasie była ozdobiona białymi różyczkami. Wyszła w niej do przyjaciółki. 

-Ładna, ale wciąż nie ta - powiedziała Daisy.

Wróciła do przymierzalni i przymierzyła mlecznobiałą sukienkę bez pleców wiązaną na karku i z wycięciem od połowy uda. Wyszła w niej do przyjaciółki.

- Też nie - powiedziała jej świadkowa. 

Wróciła do przymierzalni i przebrała się kremowobiała sukienkę na ramiączkach, lekko rozszerzającą się od pasa w dół. Wyszła w niej do Daisy. 

- Nadal nie - powiedziała jej przyjaciółka. 

- Została mi ostatnia do przymierzenia. Oby to była ta - powiedziała. 

Wróciła do przymierzalni i przymierzyła ostatnią sukienkę. Była śnieżnobiała, rozszerzająca się w dół od pasa, z krótkimi koronkowymi rękawami. Miała trójkątny dekolt i lekkie wycięcie na plecach, a w pasie była przyozdobiona diamencikami. Miała z tyłu krzyżujące się paski, dzięki którym można było regulować górę. Spojrzała na siebie w lustrze i już wiedziała, że to jest ta suknia, idealna dla niej. Wyszła w niej do przyjaciółki cała uśmiechnięta. 

- To ta - powiedziała z uśmiechem. 

- Tak, jest idealna. Wyglądasz w niej przepięknie - uśmiechnęła się Daisy. 

Wróciła do przymierzalni i przebrała się w swoje ciuchy. Kupiła wybraną suknię i dokupiła do tego buty. Zamiast welonu kupiła wianek ze sztucznych kwiatów, wyglądających jak żywe. Oczywiście kwiaty były dopasowane do tych, które wybrała z Tonym na ślub. W domu schowała suknię do szafy, mając nadzieję że Tony nie będzie podglądał. 

*Tony*

Pojechał z Rhodeyem do salonu garniturów ślubnych, gdy Camila wróciła. Przyjechał do domu wieczorem i schował kupiony garnitur do szafy, z trudem powstrzymując się, żeby nie zajrzeć jaką suknię kupiła. Już nie mógł się doczekać ślubu. To za dwa miesiące. Ich życie toczyło się normalnie, aż w końcu nadszedł 16 marca. Camila pojechała rano do fryzjera i kosmetyczki, a on zabrał trojaczki i pojechał z nimi do urzędu, żeby zrobić ostatnie przygotowania. Miał na sobie czarny garnitur z białą koszulą i czarną muszką. W butonierce miał niebieską hortensję i miał też poszetkę. W urzędzie czekał na nich Rhodey, ubrany ciemnogranatowy garnitur z czerwoną muszką. James, Bruce i Peter mieli na sobie czarne garniturki i muszki w tym kolorze.  Zaczęli ostatnie przygotowania i sala w urzędzie była już gotowa. O 11:00 zaczęli się zjeżdżać goście. Jako ostatnia przyjechała Elena. Brakowało tylko Camili i Daisy. Przyszły chwilę później. Uśmiechnął się na widok narzeczonej. Wyglądała pięknie w swojej sukni ślubnej. Na stopach miała białe buty bez obcasów, w ręku trzymała bukiet niebieskich hortensji i białych róż z dodatkiem gipsówki. Z takich samych kwiatów, tylko sztucznych, miała wianek na głowie. Miałą delikatny makijaż podkreślający jej urodę i włosy spięte w ładnego koka. Daisy miała na sobie czerwoną sukienkę z krótkim rękawkiem. Wszyscy zajęli swoje miejsca. Trojaczki siedziały na kolanach babci i Happy'ego. Urzędnik wygłosił mowę początkową, a potem przyszedł czas na przysięgi. Tony miał wypowiedzieć ją pierwszy. 

- Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Camilą i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe - powiedział, uśmiechając się lekko i patrząc jej w oczy. 

- Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Tonym i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe - powiedziała Camila, też uśmiechając się lekko i patrząc mu w oczy. 

- Wobec zgodnych oświadczeń złożonych w obecności urzędnika Stanu Cywilnego i świadków, mam przyjemność ogłosić, że małżeństwo pomiędzy Panem Tonym Starkiem a Panną Camilą Torres Sanchez zostało zawarte zgodnie z przepisami. Jako symbol zawartego przez Państwa małżeństwa, wymieńcie się teraz obrączkami - powiedział urzędnik.

Odwrócił się do Rhodeya i wziął od niego mniejszą obrączkę i włożył ją Camili na palec. Potem ona podała bukiet Daisy i wzięła od świadka większą obrączkę i wsunęła Tony'emu na palec. 

- Dokumentem, który stwierdza fakt zawarcia Związku Małżeńskiego jest Akt Małżeństwa sporządzony w Księdze Małżeństw pod nr 574 98. Proszę Państwa o podpisanie tego aktu - powiedział urzędnik.

Złożyli podpisy na Akcie Małżeństwa i w Księdze Małżeństw. Po nich podpisy na Akcie złożyli świadkowie. Tony objął Camilę w pasie i pocałował ją. Odwzajemniła pocałunek, obejmując go za szyję. 

- Oświadczam że małżeństwo pomiędzy Państwem zostało pełnoprawnie zawarte - powiedział urzędnik.

Świadkowie i goście zaczęli im klaskać. Pojechali na salę, gdzie wszyscy złożyli im życzenia. Potem Rhodey wzniósł za nich toast i przyszedł czas na ich pierwszy taniec. 

- Więc teraz jesteś panią Stark - uśmiechnął się Tony, gdy tańczyli. 

- Tak - uśmiechnęła się Camila. 

Wesele trwało do białego rana. Jego teściowa zabrała Jamesa, Bruce'a i Petera wcześniej do domu, żeby położyć ich spać. W końcu i oni pojechali do domu. W sypialni przeżyli namiętną noc poślubną. Po tym zasnęli przytuleni do siebie i obudzili się po południu. Ubrali się, zjedli obiad, pożegnali się z chłopcami i Eleną, po czym pojechali na lotnisko. Polecieli na Malediwy, żeby tam spędzić miesiąc miodowy. 

***

To już koniec 2 części. Za jakiś czas pojawi się 3. 


Inhuman: Powrót Hydry||T.S.Where stories live. Discover now