Rozdział III

695 37 6
                                    


Elo elo mordy jak się boicie halucynacji i snów po pijaku to przewińcie sobie do tekstu pisanego normalną czcionką bo nie odpowiadamy za ewentualne straty i ubytki w psychice \_('-')_/

Dookoła tylko przenikliwa ciemność, a w oddali piękna długowłosa dziewczyna, która wydawała się dziwnie znajoma. Postawiła krok do przodu, a jej oczy zwrócone były ku czemuś dalekiemu, czemu poświęciła całą swoją uwagę. Wyglądała jak dziecko, które obserwuje kolorowego motyla i czeka na dogodną okazję aby go złapać. Nagle za nią pojawia się kolejna postać, której błyszczące, ciemne oczy skupione są tylko na niej.

Słychać dźwięk przypominający szczęk dobywanej szabli, jednak jest on jakby odległy, a do uszu dociera tylko jego echo. Z gardła próbuje się wyrwać krzyk, aby ostrzec dziewczynkę przed zagrożeniem, zamiast tego ciszę wypełnia tylko przerażający, wysoki pisk, przez który niemożliwym jest odróżnienie poszczególnych słów.

Ktoś głęboko nabiera powietrza. To ta znajomo wyglądająca postać, jednak teraz wygląda inaczej... Na białej bluzce rośnie czerwona plama krwi, a w jej centrum widnieje ostrze, przebite przez nią na wylot. Dziewczynka pochyla głowę w dół, dotykając palcami wciąż powiększającej się plamy. Kiedy znów unosi głowę, rozchyla lekko usta, jakby chciała zaczerpnąć więcej powietrza, oddycha jednak spokojnie. Z ust zaczyna cieknąć jej krew, która po chwili zalewa już cały podbródek, spływa po szyi i kapie na ziemię, a każda kropla wydaje z siebie ten sam, jakby odległy dźwięk. Nagle z oczu zaczęły płynąć jej łzy, tworząc dwie czerwone linie na policzkach.

-Miałeś mnie pilnować... -szepnęła, po czym ostrze zniknęło, a ona sama osunęła się na ziemię, nieobecnym już wzrokiem patrząc się prosto przed siebie.

Nagle sceneria się zmienia, z obu stron ludzie w czarnych strojach zmierzają do kamiennego nagrobka, słychać płacz i ciche rozmowy. Wszyscy przybyli pochylili głowy i w milczeniu wpatrywali się w grób. Z tłumu wyłoniły się trzy dziewczyny; rudo, różowo i czarnowłosa. Każda z nich ułożyła przed nagrobkiem kwiaty, po czym zwróciły głowy przed siebie.

-Jak mogłeś do tego dopuścić? -zapytały naraz, po czym ponownie wmieszały się w tłum.

Scena znów się zmienia. Tym razem na kanapie siedzi grupka ludzi; czarnowłosy mężczyzna przytula do siebie płaczącą blondynkę, obok nich siedzi chłopak, którego zwykle promieniejące radością spojrzenie wypełnia teraz głęboka rozpacz, oraz blondwłosa dziewczyna, podobnie jak inni pogrążona w smutku. Do tej czwórki dołącza rudowłosy chłopak, który spogląda przed siebie mówiąc:

-Teraz już wiesz jakie to uczucie, stracić kogoś bliskiego -po czym zwraca się do reszty, próbując ją pocieszyć.

Ci jednak również zwracają swoje oczy przed siebie i jednym zgodnym chórem mówią:

-Zawiodłeś nas. Zawiodłeś nas wszystkich.

Młodsza blondynka wstała i wolnym krokiem zaczęła iść przed siebie, patrząc się naprzód. Echo jej kroków rozchodziło się na wszystkie strony, co dawało uczucie, jakby szło tędy przynajmniej kilka osób. W pewnym momencie dziewczyna zatrzymała się i uklękła, a za nią ponownie pojawiła się ta dziewczynka, tym razem jednak rozglądała się dookoła.

-Mogłeś to powstrzymać Juggie... Dlaczego tego nie zrobiłeś? -zapytała blondynka, po czym upadła na podłogę. Z momentem, w którym zderzyła się z podłogą, rozpadła się na kawałki, jak upuszczona szklanka.

Tym razem widać wszystko z lotu ptaka, wszyscy, którzy pojawili się wcześniej leżeli teraz nieruchomo na ziemi. Niektórzy mieli zamknięte oczy i wyglądali jakby spali, inni zaś swoje oczy wznosili ku górze, wzrokiem pełnym wyrzutów obserwując niebo. Pośród tej sceny znów pojawiła się martwa dziewczynka, tym razem jednak chodziła pomiędzy ciałami, jakby kogoś szukała. Kiedy dostrzegła parę siedzącą wcześniej na kanapie, położyła się obok nich i zamknęła oczy.

Secret of town /RiverdaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz