Rozdział XVI

360 12 0
                                    

Od razu po obiedzie wróciłam do pokoju, aby się chwilę zdrzemnąć przed balem. Wyjęłam sukienkę oraz buty z szafy i rzuciłam się na łóżko. Już odpływałam w krainy Morfeusza, kiedy do mojego pokoju z impetem wtargnęła Marta krzycząc w stronę Kate, aby ta nie weszła do złego pokoju, ponieważ była w tyle. Podniosłam głowę w stronę dziewczyn oceniając sytuację, po czym znów położyłam się spać.

-O nie, nie mów mi, że idziesz spać! Tak być nie może. Dziś jest bal, musisz się przygotować, zrobić włosy i makijaż. -rzuciła swoją sukienkę razem z dodatkami na fotel i podeszła do mojego łóżka.

- Nie wstaje. Zdążę później na spokojnie.- odpowiedziałam praktycznie w poduszkę.

- Tak bawić się nie będziemy.- zaśmiała się i pociągnęła mnie za nogę, przez co obydwie znalazłyśmy się na ziemi.

-Oszalałaś, to pewne.- śmiałam się razem z dziewczyną.

W tym momencie do pokoju weszła Kate i widząc, w jakim jesteśmy stanie złapała się za głowę. Szybko wstałam z ziemi i otrzepując ubrania drugą rękę podałam Marcie.

- No to, co zamierzamy robić?- zapytałam nie bardzo wiedząc co dziewczyny zamierzają.

- No jak to co, najpierw musimy zrobić sobie włosy. Ja robię sobie delikatne upięcie, takie ze złotymi kwiatami tu i tu.- tłumaczyła układając rozpuszczone włosy w dziwny sposób. - Tobie natomiast Kate zrobi loki i lekko zepnie włosy z tyłu.

Kiwnęłam na to wszystko jedynie głową i dopiero teraz zauważyłam, że Kate miała zrobione już włosy. Jej rude, długie włosy dobrane były w luźnego warkocza, w którego wpięte były spinki z niebieskimi perłami. Fryzura sprawiała, że dziewczyna z jednej strony wyglądała jak mała dziewczynka, a z drugiej jak dorosła, pewna siebie kobieta. Do tego spinki znajdujące się w dużej ilości na jej głowie idealnie pasowały do jej oczu, które były koloru wzburzonego morza. Kate podeszła do krzesła stojącego przy małej biblioteczce i przysunęła je do lustra, które było obok łóżka.

-Siadaj, najpierw zajmiemy się Tobą. Za godzinę powinna przyjść Clara, rok młodsza z Ravenclaw. To ona właśnie zrobi nam makijaż. Dziewczyna jest naprawdę utalentowana. Jest w stanie zrobić komuś całkiem nową twarz.- zaśmiałam się na ostatnie zdanie, a dziewczyny się do mnie dołączyły.

Przyglądałam się sprawnym ruchom Kate, która z dokładną precyzją oddzielała pasma moich włosów, by po chwili je zakręcić na mugolskiej lokówce. Już po chwili na całej mojej głowie znajdowały się delikatne loki. Dziewczyna zebrała dwa pasma spadające na moją twarz i spieła je z tyłu.

-Gotowe. Marta zobacz, podoba ci się?-dziewczyna krzyknęła w stronę łazienki, gdzie znajdowała się druga.

Marta szybko wparowała do pokoju i stanęła za mną.

-O boże.

-To znaczy źle czy dobrze ?-pytała zniecierpliwiona Kate.

-Jest nawet lepiej niż dobrze! Ale to nie mnie przypada oceniać. Victoria i jak, podoba ci się?-spytała dziewczyna i podała mi drugie lusterko.

Dopiero teraz mogłam dokładnie przyjrzeć się jak wyglądają moje włosy. Delikatne brązowe loki wyglądające praktycznie na naturalne opadały na plecy, a po środku złota spinka w kształcie węża.

-Są piękne. Dziękuję. -odłożyłam lusterko i zwróciłam się w stronę Kate.

Dziewczyna szybko do mnie podbiegła i przytuliła. Jednak bardzo szybko się speszyła.

-Przepraszam, nie chciałam.-powiedziała nieco zawstydzona.

-Spokojnie, nic się nie stało. Było nawet przyjemnie. -zaśmiałam się.

W tym samym momencie drzwi pokoju się otworzyły i stanęła w nich wcześniej wspomniana Clara. Przywitała się ze wszystkimi i kazała usiąść mi na łóżku. W tym samym czasie Kate układała włosy Marcie.

-Jaką będziesz mieć sukienkę?-spytała i uśmiechnęła się do mnie.

Gestem ręki wskazałam jej na szafkę, na której leżała moja sukienka. Przyglądała jej się przez dłuższą chwilę, jakby się nad czymś zastanawiała.

-Dobrze, już wiem. Oddasz się w moje ręce, czy masz może jakieś szczególne życzenia?

-Takie jedno małe. Nie chce, żeby makijaż był zbyt mocny.-powiedziałam i potarłam ręką kark lekko zawstydzona.

- Nie ma sprawy.-uśmiechnęła się i zajęła się malowaniem .

Dziewczyna była naprawdę ładna. Nie wiem czy była to wina makijażu i włosów, które w tym momencie miała perfekcyjnie zrobione, czy może wyglądała tak codziennie. Była szczupłą blondynką o wyraźnych rysach twarzy. Na nosie miała kilka piegów, które teraz lekko prześwitywały przez makijaż na jej twarzy. Zielone oczy podkreślone miała brązowym cieniem, a usta pomalowane matową, lekko różową szminką. Włosy spięte miała w wysokiego, jednak wyglądającego na naprawdę luźnego koka. Reszcie nie mogłam się przyjrzeć, ponieważ kazała mi właśnie zamknąć oczy, aby mogła je pomalować. Po kolejnej godzinie malowania byłam gotowa. Dziewczyna podała mi lusterko, a ja oniemiała swoim wyglądem, jedyne co zrobiłam to się uśmiechnęłam i ją uściskałam, co dziewczyna odwzajemniła. Oczy jedynie podkreślone miałam roztartą kreską i tuszem do rzęs, twarz delikatnie wykonturowana, a policzki różowe. Usta natomiast były najbardziej wyraźne, ponieważ koloru krwistej czerwieni, takiej jakiej koloru była moja sukienka. Następna w kolejności malowania była Kate, ponieważ Marta uznała, że chce pomalować się sama, co zrobiła bardzo umiejętnie.

Kiedy Clara wyszła z pokoju postanowiłyśmy wreszcie przebrać się w sukienki. Pozostała lekko ponad godzina do balu, więc musiałyśmy się pośpieszyć. Jako pierwsza poszłam do łazienki, aby założyć sukienkę na siebie. Wcisnęłam czarne słupki na nogi i zapiełam paski na kostkach. Pewnie wyszłam z łazienki będąc wręcz przekonana, że wyglądam obłędnie. Potwierdziło mnie w tym zachowanie dziewczyn, które przez chwilę się nie odzywały, by po chwili prawić mi milion komplementów. Następna weszła Kate, która wyszła ubrana w niebieską, krótką sukienkę z długimi koronkowymi rękawami. Góra sukienki była idealnie dopasowana do jej ciała, natomiast dół swobodnie opadał. Na nogach miała wysokie srebrne szpilki, dzięki którym wydawała się wyższa. Na samym końcu przebrać poszła się Marta. Po dłuższej chwili wyszła z łazienki ubrana w różową, idealnie dopasowaną sukienkę na ramiączka i szare koturny. Założyliśmy dodatki takie jak kolczyki, bądź bransoletki i postanowiłyśmy wyjść już przed wielką salę poczekać na naszych partnerów. Nie zdążyłam dobrze wystawić nogi poza pokój, a moje spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem Toma. Ubrany był w czarny dopasowany garnitur i czerwoną muszkę. Zaśmiałam się lekko pod nosem na jego dobór kolorów. Dałam dziewczynom znać, aby zeszły beze mnie, a sama udałam się w stronę chłopaka.

Victoria || Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz