Rozdział 2

793 27 6
                                    

     Pov. Sarada
Dzisiaj obudziło mnie słońce, gdy tylko otworzyłam oczy i doszło do mnie że czas zacząć kolejny dzień w ,,cudownej" szkole, mój wyraz twarzy mówił ,,japierdole kiedy koniec". Nie ociągając się ruszyłam do kibla, aby się ogarnąć. Po czym wyszłam do szkoły, przed klasą do biologii wbiegł we mnie ten kretyn Uzumaki....

- Idioto, nie umiesz chodzić czy jak!- krzyknęłam trzymając się za głowę.

- Jesteś takim karłem, że ciężko cię zauważyć.- powiedział Boruto udając, że mnie nie widzi.

- Kretyn!

- Karzeł.

- Sklej mordę!

- Uuuuu zdenerwowana?- zapytał ironicznie ten idiota.

- Masz wpierdol.- rzuciłam z nutką złości, po czym dostał ode mnie z liścia.

- Tak jak myślałem... Karzełek= brak umiejętności siły.

- Ty... Ty..... Jesteś po pros-

W tej chwili weszła nauczycielka, przez tego jełopa będę musiała przez najbliższy tydzień sprzątać salę gimnastyczną, ale niestety on razem ze mną. Przez naszą dwójkę cała klasa musiała pisać kartkówkę, wszyscy byli bardzo wkurwieni, ale ja to rozumiem. Na lekcji nauczycielka usiłowała zabić mnie i Boruto wzrokiem. Na przerwie obiadowej przyczepił się do mnie ten gnom.

- Sarado kochana. Kupisz mi kanapkę?- spytał robiąc maślane oczka.

- Zmień wyraz twarzy, bo na mnie to nie działa, i nie nie kupię ci nic. Nie jestem karitas.

- No to robimy deal, Ty mi kupisz kanapkę, a ja nie odezwę się do Ciebie do jutra rana. Stoi?

- Hm... Nie powinnam się zastanawiać. Niech będzie.- odpowiedziałam przewracając oczami.

No jak pewnie idzie się domyślić, Boruto nawet chwili nie wytrzymał bez odezwania się do mnie, ale już trudno.

~~~~~

Nie nawidze sprzątać sali, zawsze tam śmierdzi potem i jest wielki syf. Na dodatek teraz muszę jeszcze znosić tego dupka.

- Ej, zabierz ten kosz z piłkami, a ja zwinę tamte.- powiedziałam do tego imbecyla.

Boruto potknął się o piłkę i przewrócił się, wszystko wydaje się śmieszne, ale upadł na mnie przy czym pocałowaliśmy się.

- Złaź ze mnie!- krzyknęłam przepychając się z nim.

- Mam to!- wykrzyczał Boruto.

- Co przepraszam?

- No bo miałem zakła-

- Co?! Czy Ty chcesz mi powiedzieć, że to co stało się chwilę temu było zaplanowane?!

- No tak jakby, w sumie miało to wyglądać inaczej, ale skoro natrafiła się okazja to ją wykorzystałem.- zaśmiał się złośliwie.

- Jesteś totalnym chujem, dupkiem i nie masz w ogóle normalnego toku myślenia.

- Nie mogłaś użyć jednego słowa co? Ale wiesz możesz przestać szczekać, bo jak na swoją rasę to robisz to za często suko.

To mnie trochę zabolało, obróciłam się zabierając kosz z piłkami i poszłam do składziku.

~~~~~~~~~

W domu zastałam mamę płaczącą przy stole podeszłam i ją przytuliłam, nawet nie chciałam pytać co się stało, bo dobrze to wiem. Znowu mamy problemy z budżetem. Jak tak dalej pójdzie to może nam nie starczyć na jedzenie, a co gorsza możemy wylecieć na bruk. Powinnam znaleźć pracę, chwilę później od razu ją znalazłam... Zatrudniłam się jako dostawca pizzy. Od jutra mogę zacząć, to bardzo dobrze. Po szkole będę miała jakieś zajęcie.
Następnego dnia po szkole poszłam do pracy, wzięłam zamówienia i od razu zabrałam się za dowożenie jedzenia. Pierwsze zamówienie było na 3 duże pizzę na adres... O kurwa! Czemuuuu!! Na adres tego idioty Uzumakiego. Ile on żre?! Zakryłam pół twarzy czapką i zadzwoniłam dzwonkiem, od razu mi otworzył..

- O siema, dzięki za pizzę. Czekaj my się chyba znamy. Ostatnio też mi przywiozłaś pizzę. Masz mordeczko napiwek haha- zamknął drzwi i poszedł. Byłam tak obsrana, że dowie się że to ja.

Pov. Boruto
Ta dostawczyni była na prawdę miła i nawet ładna. Miała chyba tyle samo lat co ja. Kurde mogłem ją o numer poprosić.

- I co Boruto, jakaś ładna dupa przywiozła pizzę?- zapytał Shikadai.

- Powiem ci ze była mega ładna. Pójdę jutro po szkole do tej pizzerii i jej poszukam.

Pov. Sarada
Boże mam nadzieję, że więcej nie zamówi pizzy na mojej zmianie.

~~~~~~~

Już koniec lekcji, teraz muszę szybko pobiec do pracy tak żeby nikt mnie nie zauwazył. I tak też zrobiłam, byłam w pracy 10 minut po skończeniu lekcji, ale nie tylko ja tam byłam. Boruto najwyraźniej szukał tej dziewczyny z wczoraj, którą byłam ja!

Pov. Boruto
- Dzień dobry, wczoraj zamówiłem stąd pizzę i przywiozła mi ją taka brunetka. Jest dzisiaj w pracy?

- Zaraz powinna być. Przekazać jej coś?- spytał kasjer.

- Nie dziękuję. Poczekam.

Pov. Sarada
- Mogę w czymś pomóc?- spytałam zmieniając głos i zaciągając czapkę na twarz.

- Hej, przywiozłaś mi wczoraj pizzę. Chciałem Ci powiedzieć, że jesteś bardzo ładna i czy dasz mi swój numer telefonu?

- Sorki ale się śpieszę. Może się jeszcze spotkamy. Do zobaczenia. *Oby już nigdy więcej na mojej zmianie*- spławiłam to grzecznie i pobiegłam do skutera.

Pov. Boruto
Kurde, w końcu uda mi się ją poznać.

A może powiesz ,,Tak"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz