31 grudnia- Sylwester...
Cały dzień spędziliśmy na przygotowywaniu imprezy na nowy rok. Po całym domu latały dziewczyny poprawiając dekoracje i sprawdzając jedzenie. Chou Chou była chyba najlepszym krytykiem kulinarnym, a dla nas to była katorga. Ciągle stała nade mną i mnie poprawiała, w końcu się wkurwiłam i powiedziałam, że ma sama ogarnąć jej ,,kochane jedzenie."
Ja zajęłam się doborem muzyki, mogę śmiało stwierdzić, że byłabym świetnym DJ-ejem.
Chłopacy skombinowali miliony fajerwerków, ja nie wiem co oni z tym zrobią, bo ich jest serio dużo. Cały dzień nie widziałam mojego chłopaka, ani Shikadaia. Postanowiłam zapytać dziewczyn, czy nie wiedzą gdzie oni są.
- Ej Chou, nie wiesz gdzie jest Boruto?- ukułam dziewczynę w ramię. Ta się wzdrygnęła mało nie zwalając garnka z kuchenki.
- Co? A nie, nie wiem.- odwróciła się z powrotem do garów.
Poszłam do Sumire, ale od niej dostałam taką samą odpowiedź.
Inojin i Mitsuki też nic nie wiedzieli.
Zrezygnowana miałam iść pomóc przy jedzeniu, ale wpadłam na ,,genialny" pomysł, wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon i wybrałam numer do chłopaka.
- Przepraszamy osoba, z którą próbujesz się połączyć jest nieosiągalna, lub ma wyłączony telefon. Po usłyszeniu sygnału zostaw wiadomość.- nastąpił dźwięk, po którym zostawiłam wiadomość.
- Hej, gdzie jesteś? Martwię się. Odezwij się jak już będziesz miął wolną chwilę.- zakończyłam połączenie i głośno wypuściłam powietrze.
***
Chłopaków nie było do samego wieczora, już była 23:37, a ich ani widu, ani słychu. Staliśmy na dworze, przy Inojinie, który rozstawiał fajerwerki. Dziwnie je ułożył, na samym początku powsadzał w puste butelki rakietki, do ich krótkich lądów dołączył jeden długi, dzięki czemu wszystkie wybuchną w tym samym czasie. A resztę zostawił na później.
Kurwa jak oni zaraz nie przyjdą przegapią najważniejszy moment. Moje zdziwienie było ogromne, gdy Inojin sporo czasu przez odpalił rakietki. Na całym niebie rozbłysł napis ,, Sarada chodź do mnie nad jezioro, mam dla ciebie niespodziankę." Co za idiota.
- Leć tam!- dziewczyny się wydarły.
Pobiegłam w wyznaczone miejsce, mogę śmiało stwierdzić, że przebiegłam najdłuższy maraton w moim życiu. Mijałam po drodze masę drzew i krzaków, było ciemno i prawie popuściłam jak na drogę wybiegł mi zając. Po kilku minutach byłam już na wejściu na plażę. Ruszyłam w stronę pomostu i zobaczyłam mojego chłopaka, który stał na jego środku, a za nim takie same rakietki jakie miał Inojin. Tylko te były poustawiane zupełnie inaczej, co nie ukryło mojego zdziwienia na twarzy. Chciałam podejść bliżej blondyna, ale ten pokazał gestem ręki, że mam stać w miejscu i się nie ruszać.
- Kochanie, mam pewne pytanie, spójrz w niebo okej?- pokiwałam niepewnie głową i uniosłam ją w gwiazdy.- 10,9,8,7- odliczał do końca roku.- 3,2,1... Spójrz!
Po chwili zobaczyłam fajerwerki ułożone w napis na niebie ,, A może powiesz ,,Tak", i spędzisz ze mną resztę życia?". Zatkałam sobie usta i pozwoliłam łzą szczęścia lecieć po policzkach.
- To jak?- pokonał do mnie całą dzielącą nas drogę z uśmiechem na ustach. Nim się obejrzałam chłopak mnie mocno objął swoimi ramionami.
- Tak.- wyszeptałam prawie nie słyszalnie, ale widziałam jak się szczerzy. Ja też nie mogłam przestać płakać i się uśmiechać.- To najlepsza niespodzianka w moim życiu, dziękuję.
CZYTASZ
A może powiesz ,,Tak"
Short StoryJest to opowieść o 17-letnich Saradzie i Boruto. Są oni zwykłymi nastolatkami do czasu.... Jeden dzień zmienił wszystko. Życie dziewczyny zmieni się o 180°. - Na prawdę nie żałujesz? - Nie, niczego nie żałuję. W moim krótkim życiu zrobiłam wiele głu...