Rozdział 22

400 16 4
                                    

Tydzień później...

- Mówiłam ci już, że wszystko jest okej.- westchnęłam głośno na któreś z kolei pytanie Chou.

- Ale ja muszę wiedzieć wszystko. Tylko wrócimy do domu po lekcjach i mi opowiesz. A w szczególności to, że ON jest twoim chłopakiem. A pro po chłopaka, tam stoi twój książę.- wskazała palcem na parapet na przeciwko szafek. Na mojej twarzy namalował się szeroki uśmiech, podeszłam do niego, a on nawet mnie nie zauważył.

Patrzył w telefon i się uśmiechał, oglądał coś.

Zabrałam mu urządzenie z twarzy, a on jak oparzony podskoczył w miejscu.

- Cześć, oddaj mój telefon.- warknął chłodno i machnął ręką.

O nie tak się nie bawimy. Wsadziłam jego telefon do tylnej kieszeni moich jeansów, on chyba nie ogarnął kto mu zabrał jego własność.

- O cześć Sarada.

- No hej...

- Oddasz mój telefon, robiłem coś bardzo ważnego, a ty tak jakby mi przeszkodziłaś.- uśmiechnął się ukazując szereg białych zębów.

- Co było takie ważne, że mnie nie zauważyłeś?- założyłam ręce na piersi i czekałam na wyjaśnienia.

- Oglądałem nasze zdjęcia. Oddaj noo.- jęknął jak małe dziecko.

- Nie.- poklepałam go po klatce piersiowej i posłałam cwaniacki uśmiech.

- Wiesz, że sam mogę go sobie wziąć. Teraz.- spojrzałam na niego pytająco, po chwili poczułam jego ręce bardzo blisko mojego tyłka.- No i patrz teraz kochanie.- wsadził swoją dłoń do kieszeni, w której miałam jego telefon. Wyciągając dłoń ścisnął mój pośladek, przez co pisnęłam zaskoczona. On tylko się zaśmiał.

- Ugh.. chodź, bo zaraz historia.- pociągnęłam go za łokieć prosto do klasy.

***

Nienawidzę historii, po co to komu. Uczyć się o czymś co było tysiąc lat wstecz, nie przyda mi się to nigdy. Przecież nie będę swoim dzieciom opowiadać o jakiś wojnach, bez przesady.

Dzisiaj środa, zaraz lunch, co oznacza, że są kulki ryżowe, co oznacza, że jestem szczęśliwa.

Do stołówki weszłam z Sumire, bo wcześniej miałyśmy razem lekcję. Kierowałyśmy się do naszego stolika. Zwykły cztero-osobowy stolik, przy którym siedzę ja, Sumire, Chou Chou i Mitsuki. Jednak przed samym stolikiem usłyszałam swoje imię, spojrzałam w stronę dobiegającego krzyku. To Boruto ze swoimi przyjaciółmi, wołał nas do siebie. 

- No co tam?- zapytałam podchodząc do niego.

- Siadajcie.- pokazał na miejsce obok niego.

- Ale Sumire i Ch-

- Patrz przed siebie.- spojrzałam tam gdzie mówił, one siedziały z nimi.

No to, aha. Okej.

Zajęłam miejsce między moim chłopakiem, a Inojinem. Jadłam sobie spokojnie, gdy poczułam ciepłą dłoń na moim udzie. Jego palce zataczały kółeczka i jakieś inne wzorki, a po moim ciele przeszedł dreszcz. Czułam, że się rumienię.

- Słodko wyglądasz z rumieńcem.- złożył krótki pocałunek na moim policzku, a dziewczyny posyłały mi dziwne spojrzenia.- Dobra moja kochana gawiedzi, gdzie robimy sylwestra?

- No ja myślałem nad twoim domkiem. Wiesz tym nad jeziorem.- zaproponował Inojin.

- Mhm, ktoś jeszcze coś?- nikt nic nie mówił.- No to postanowione, tylko nasza paczka tam będzie?

A może powiesz ,,Tak"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz