Rozdział 7

571 21 7
                                    

- Ile będę musiała tu być?

- Nie wiem ile. Ale szybko nie wrócisz do domu.- i wyszedł.

Miałam zamiar wziąć prysznic, ale zrozumiałam że nie mam ubrań. Postanowiłam wybrać się do pokoju chłopaka i zajumać mu koszulkę, bokserki i bluzę. Przeszłam kilka kroków, uchyliłam drzwi, żeby się upewnić że śpi. Starałam się iść w miarę cicho, lecz utrudniały mi skrzypiące panele. Doszłam do szafy i cicho odetchnęłam, otworzyłam jedno skrzydło szafy i już miałam sięgnąć po rzeczy, jednak pewien głos mnie zatrzymał.

- Mogłabyś ciszej kraść mi  rzeczy?- zaśmiał się chicho, przecierając oczy.

- Ty nie śpisz?!- pisnęłam.

- Nie, znaczy spałem, ale ktoś postanowił mnie obudzić.

- Aha. To ten... Aaa kotki dwa-

- Boże przestań haha. Bierz ciuchy i spadaj.

- Bierz ciuchy i spadaj.- przedrzeźniłam go czego pożałowałam.

- Tak się bawić nie będziemy.

Momentalnie zostałam podniesiona i rzucona na łóżko, myślałam że wykorzysta mnie seksualnie, ale się myliłam. Poczułam jego ogromne łapy na moim brzuchu, łaskotał mnie. Po prostu mnie łaskotał. Śmiałam się jak pojebana, a on razem ze mną. Robił przerwy w czynnościach, abym mogła się uspokoić po czym znowu zaczynał.

- Prze... Prze... Przestań. Za... za.. zaraz się po..posikam.- wydukałam poprzez śmiech.

- Jezu tylko nie na moje łóżko!- zepchnął mnie ze swojego miejsca do spania. Gruchnęłam o ziemię niczym wujek Choji. Postanowiłam wstać, szybko pożałowałam. Syknęłam z bólu i powoli opadłam z powrotem na podłogę.- Dalej chcesz mnie prowokować?- uniósł brew i się uśmiechnął.

- Nie, podaj mi te ubrania i już mnie tu nie ma.

- Masz.

Po odebraniu rzeczy od szatyna, udałam się do pokoju. Podeszłam do mojej toaletki i zabrałam telefon. 

18 nieodebranych połączeń od Kawaki.

12 nieodebranych połączeń od Chou Chou.

24 nieodebrane połączenia od Mamusia.

No to jednym słowem PRZEJEBANE. Postanowiłam najpierw zadzwonić do Kawakiego, bo w sumie go wystawiłam i no...

Pierwszy sygnał....

Drugi sygnał....

Trzeci sygna-

- Co ty sobie kurwa myślisz! Czekałem na ciebie pod szkołą jak jakiś debil. Czekałem jebane 2 i pół godziny. Gdzie ty kurwa jesteś?!- wykrzyczał na jednym wydechu.

- Kawaki spokojnie. Jestem u.... kuzyna. Nie martw się.

- Ja się nie martwię. Ja się kurwa pytam, kiedy wrócisz?

- Ja nie wiem, a kupiłeś sobie te wszystkie środki czystości i inne?

- Tak, i powiem ci jedno ,,masz przejebane u matki". A i twój chłopak się o ciebie pytał.

- Kto?- spytałam zdziwiona.

- Boruto. I nie pierdol, że nie jest twoim chłopakiem, bo mnie to nie interesuje. Narka.

- Pa..

O kurwa rzeczywiście, mam od niego 32 połączenia nie odebrane. Ojoj. To chyba trzeba do niego zadzwonić.

A może powiesz ,,Tak"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz