4. Wędrówka po górach i ciepłe ramiona

491 29 3
                                    

3625 słów. Miłego czytania!

Budzę się z uśmiechem na ustach. Rozciągam się na łóżku i rozglądam się po pomieszczeniu. 

Czuję się wyspana jak nigdy i wiem, że to dzięki klimatowi, który jest dla mnie idealny. 

Podnoszę się z łóżka i poprawiam swoje spodenki i luźną koszulkę na ramiączkach. Kieruję się do kuchni i otwieram lodówkę wyjmując z niej jajka. Zrobię jajecznicę. 

Słyszę dzwonek do drzwi, więc podchodzę i otwieram drewnianą powłokę. Dziwię się na widok Pagana. 

- Co ty tutaj robisz? - poprawiam szybko włosy. Mężczyzna jest ubrany w luźny dres, a na plecach ma plecak. 

- Jak to co? Mieliśmy iść na wycieczkę. 

Wytrzeszczam oczy. Faktycznie o tym mówił. Mierzy mnie wzrokiem od góry do dołu i uświadamiając sobie, że jestem tylko w piżamie, szybko unoszę bluzkę, aby nie było widać mi piersi. Uśmiecha się pod nosem i opiera o framugę drzwi. 

- Okej, wejdź. Właśnie robiłam śniadanie. Też ci zrobię. 

Przechodzi przez drzwi, więc zamykam je. 

- Nie musisz. Rzadko jem śniadanie - odpowiada. Kierujemy się do kuchni. 

- Na głodniaka na pewno nigdzie nie pójdziemy- mówię nieustępliwie i zaczynam przygotowywać danie. 

- Ładnie wyglądasz - słyszę. Wywracam oczami i odwracam się w jego stronę. Przyłapuję go na patrzeniu się na mój tyłek. Zakładam ręce na biodra- No co? 

Wzdycham.

- Nic, nic. 

Nakładam na talerze, oczywiście dla niego porcja jest o wiele większa od mojej. 

Kładę jeszcze chleb na stół i siadam. Brunet marszczy brwi. 

- Dlaczego jesz tak mało? - zdziwiona porównuje nasze porcję. Może i wygląda na dużo mniejszą od jego, ale to nie jest wcale tak mało. 

- Bo po tym i tak będę się czołgać - odpowiadam- Gdzie mnie zabierasz? 

- W góry. Mmmm - mruczy- to jest naprawdę dobre. Mam nadzieję, że nie chcesz mnie otruć. 

Wywracam oczami. 

- To otrułabym i samą siebie. Patrzyłeś mi na ręce. 

- Raczej na tyłek - uśmiecha się łobuzersko. 

- Daruj sobie. 

Po posiłku idę do pokoju i szybko ubieram czarne legginsy i bluzę. Na to zakładam zielony bezrękawnik, a na nogi buty trekkingowe. 

Wychodzę z pokoju i przyglądam się mężczyźnie. W zwykłych dresach wygląda zabójczo. Jego włosy jak zwykle spięte w kok, pasują do niego idealnie. Jednak trochę ciekawi mnie jakby wyglądał w krótkich włosach. Odwraca się w moją stronę i przyłapuje mnie na przyglądaniu się. 

- Podoba ci się to co widzisz?- uśmiecha się łobuzersko. Ja również posyłam mu lekki uśmiech, aby nie pokazać, że lekko mnie zawstydził. 

- Ujdzie- podchodzę do niego. Na komodzie leżą ramki ze zdjęciami i uśmiecham się na ich widok. 

- Kto to ? - pokazuje na dwóch chłopców.

- Mojego brata synowie- odpowiadam - straszne rozrabiaki. Trzeba mieć do nich naprawdę cierpliwość, bo jak zaczną się tłuc, to ciężko ich rozdzielić. 

Kiwa głową rozumiejąc. Wychodzimy z domu i zamykam drzwi na klucz. 

- Chodź - idę za nim- Nie musimy podjeżdżać samochodem.

Pagan's RidersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz