3625 słów. Miłego czytania!
Budzę się z uśmiechem na ustach. Rozciągam się na łóżku i rozglądam się po pomieszczeniu.
Czuję się wyspana jak nigdy i wiem, że to dzięki klimatowi, który jest dla mnie idealny.
Podnoszę się z łóżka i poprawiam swoje spodenki i luźną koszulkę na ramiączkach. Kieruję się do kuchni i otwieram lodówkę wyjmując z niej jajka. Zrobię jajecznicę.
Słyszę dzwonek do drzwi, więc podchodzę i otwieram drewnianą powłokę. Dziwię się na widok Pagana.
- Co ty tutaj robisz? - poprawiam szybko włosy. Mężczyzna jest ubrany w luźny dres, a na plecach ma plecak.
- Jak to co? Mieliśmy iść na wycieczkę.
Wytrzeszczam oczy. Faktycznie o tym mówił. Mierzy mnie wzrokiem od góry do dołu i uświadamiając sobie, że jestem tylko w piżamie, szybko unoszę bluzkę, aby nie było widać mi piersi. Uśmiecha się pod nosem i opiera o framugę drzwi.
- Okej, wejdź. Właśnie robiłam śniadanie. Też ci zrobię.
Przechodzi przez drzwi, więc zamykam je.
- Nie musisz. Rzadko jem śniadanie - odpowiada. Kierujemy się do kuchni.
- Na głodniaka na pewno nigdzie nie pójdziemy- mówię nieustępliwie i zaczynam przygotowywać danie.
- Ładnie wyglądasz - słyszę. Wywracam oczami i odwracam się w jego stronę. Przyłapuję go na patrzeniu się na mój tyłek. Zakładam ręce na biodra- No co?
Wzdycham.
- Nic, nic.
Nakładam na talerze, oczywiście dla niego porcja jest o wiele większa od mojej.
Kładę jeszcze chleb na stół i siadam. Brunet marszczy brwi.
- Dlaczego jesz tak mało? - zdziwiona porównuje nasze porcję. Może i wygląda na dużo mniejszą od jego, ale to nie jest wcale tak mało.
- Bo po tym i tak będę się czołgać - odpowiadam- Gdzie mnie zabierasz?
- W góry. Mmmm - mruczy- to jest naprawdę dobre. Mam nadzieję, że nie chcesz mnie otruć.
Wywracam oczami.
- To otrułabym i samą siebie. Patrzyłeś mi na ręce.
- Raczej na tyłek - uśmiecha się łobuzersko.
- Daruj sobie.
Po posiłku idę do pokoju i szybko ubieram czarne legginsy i bluzę. Na to zakładam zielony bezrękawnik, a na nogi buty trekkingowe.
Wychodzę z pokoju i przyglądam się mężczyźnie. W zwykłych dresach wygląda zabójczo. Jego włosy jak zwykle spięte w kok, pasują do niego idealnie. Jednak trochę ciekawi mnie jakby wyglądał w krótkich włosach. Odwraca się w moją stronę i przyłapuje mnie na przyglądaniu się.
- Podoba ci się to co widzisz?- uśmiecha się łobuzersko. Ja również posyłam mu lekki uśmiech, aby nie pokazać, że lekko mnie zawstydził.
- Ujdzie- podchodzę do niego. Na komodzie leżą ramki ze zdjęciami i uśmiecham się na ich widok.
- Kto to ? - pokazuje na dwóch chłopców.
- Mojego brata synowie- odpowiadam - straszne rozrabiaki. Trzeba mieć do nich naprawdę cierpliwość, bo jak zaczną się tłuc, to ciężko ich rozdzielić.
Kiwa głową rozumiejąc. Wychodzimy z domu i zamykam drzwi na klucz.
- Chodź - idę za nim- Nie musimy podjeżdżać samochodem.
CZYTASZ
Pagan's Riders
ActionVictoria to dumna z siebie kobieta, twardo stąpająca po ziemi. Nie boi się wyzwań i wie, że jak coś postanowi, to dopnie swego i doprowadzi to do końca. Kobieta w końcu zaczyna układać sobie życie na nowo i spełnia swoje marzenie o wyjeździe i mie...