Jak każdego poranka budziłam się przy brunecie, jednak dziś musiał wstać szybciej i pojechać odebrać dostawę osobiście. Minął miesiąc od poprzednich wydarzeń, a jeśli chodzi o stosunki z Peterem są bardzo dobre. W sumie można powiedzieć, że jak narazie jesteśmy zgraną "parą" i wszystko się układa.
Dziś natomiast postanowiłam pospac sobie troszkę dłużej i wstałam dopiero po dwunastej.
Aktualnie śpiewam pod nosem w kuchni i robię na obiad steki, ponieważ przyda się więcej soczystego mięsa niż za zwyczaj.
Sama mam ochotę na kawał dużego steka, a Anne mnie poparła mówiąc "dzidziuś chce mięsa!" Tak więc przygotowuje danie dziś sama.-Victoria? - odwracam się do Knife'a i uśmiecham się delikatnie do niego. Mężczyzna wydaje się lekko spięty, jednak nie komentuję tego. Każdy ma jakieś złe dni.
-Tak?
-Pagan chce żebyś pojechała do niego na obrzeża- marszczę brwi.
-Przecież nie miałam nigdzie jeździć.
-Tak, ale to sytuacja, w której potrzebna jest twoja obecność.
Kiwam głową rozumiejąc i mówię jednej ze starych, aby dokończyły obiad za mnie. Sam z uśmiechem staje przy kuchence i przekłada mięso.
Ostatnimi czasy, zaczęłam się dobrze z nią dogadywać, co bardzo mnie cieszy, ponieważ kontakt z nimi wszystkimi jest dla mnie ważny.Wsiadam do samochodu i wyjeżdżam z posiadłości, od razu kierując się na obrzeża. Dalej jestem zdziwiona, bo Pagan zadzwonił do Knife'a, a nie do mnie. Jednak jako jego zastępca pewnie wie więcej.
Po piętnastu minutach zajeżdżam pod starą fabrykę i parkuję blisko chłopaków z klubu. Pagam odwraca się i zdziwiony marszczy brwi. Wysiadam z samochodu.
-Co ty tutaj robisz? - Co?
- Przecież kazałeś mi przyjechać - dziwię się i staję koło niego - Powiedziałeś Knife'owi abym przyjechała Peter- po chwili wytrzeszcza oczy. Patrzy na Jordana, który chyba pomyślał o tym samym, bo brat pochodzi do mnie i łapie za ramię, ciągnąć do samochodu.
-Odjeżdżaj jak najszybciej - warczy- To pułapka.
-Co? - mówię zaskoczona, a nogi ledwo mi się poruszają.
-Knife, musi być kolejną wtyką! Uciekaj Victoria! - Już mam otwierać drzwi, kiedy kilka terenowych samochodów i motocykli zajeżdża nam drogę. Zaczynamy się rozglądać zaskoczeni, a z jednego samochodu wychodzi Knife - Co się dzieje?!
- Oj Peter, Peter - cmoka jeden z mężczyzn. Z drugiego samochodu wychodzi Carter z cwanym uśmieszkiem- wpakowałeś się w niezłe gówno co? - śmieje się głośno. Po moim ciele przechodzi nieprzyjemny dreszcz. Wszyscy jak za wyciągnięciem czarodziejskiej różdżki, wyciągają broń i celują w nowo przybyłych. Oni również nie próżnują i robią to samo. Ja jednak stoję w miejscu.
-Co to ma znaczyć Joel? - Pagan zwraca się do Knife'a jego prawdziwym imieniem.
-Wybacz mi Peter, ale oni mają moje siostry- nie wierzę. Nigdy nie spodziewałabym się, że to właśnie blondyn wbije mam nóż w plecy. Choć z jednej strony rozumiem. Jego rodzina jest zagrożona.
-Chodź do mnie kochanie - Carter wyciąga rękę. Robię krok w tył, a brunet chowa mnie od razu za swoimi plecami. Zdezorientowana lekko uderzam w samochód- Chyba nie chcesz, aby coś im się stało co?
- Nie dostaniesz jej - warczy Pagan i ściska jeszcze mocniej broń.
To się źle skończy.-Jeśli pojedziesz z nami, Pagan i reszta nie ucierpią - delikatnie zwraca się do mnie Knife, ale ja po prostu stoję jak wryta. Nie wiem co się dzieje. Jednak odpowiedź jest prosta.
CZYTASZ
Pagan's Riders
ActionVictoria to dumna z siebie kobieta, twardo stąpająca po ziemi. Nie boi się wyzwań i wie, że jak coś postanowi, to dopnie swego i doprowadzi to do końca. Kobieta w końcu zaczyna układać sobie życie na nowo i spełnia swoje marzenie o wyjeździe i mie...