XXXVIII - Statek

502 72 22
                                    

Tak właściwie nie mam pojęcia, co tu napisać, więc życzę Wam tylko miłego dnia



Harry był zachwycony tymi wszystkimi obrazami, które widział. Nie wierzył, że to były te słynne dzieła, które dotychczas miał okazję widywać jedynie w książkach albo czytać o nich w tych Louisa, bo tak, szatyn użył w nich kilku obrazów jako wskazówek dla Jonathana Westa. Najchętniej spędziłby w Luwrze cały dzień, ale Louis obiecał, że jeszcze tutaj wrócą i obejrzą wszystko dokładnie i Harry trzymał go za słowo. Teraz jednak musieli ruszać do Londynu po ostatnią wskazówkę i wieczorem mieli być już na miejscu.

– Harry – zagadnął Louis, kiedy wychodzili z muzeum.

– Tak? – zapytał młodszy, zerkając na szatyna.

– Chcesz lecieć do Londynu samolotem czy raczej popłynąć statkiem? Będzie trochę dłużej.

Harry od razu przygryzł wargę. Nie chciał wyjść przed Louisem na dziwaka, już i tak miał ogromne braki w obyciu, ale trochę kusiła go ta druga opcja.

– Ja... – zaczął. – Nie chcę, żebyś uważał mnie za dziwaka, którym właściwie jestem, ale nigdy nie płynąłem statkiem – powiedział.

Szatyn od razu zatrzymał się i pociągnął młodszego za rękę, odwracając do siebie, po czym ujął w dłonie jego twarz, patrząc mu prosto w oczy.

– Nie jesteś dziwakiem – oznajmił stanowczo. – Ile razy mam ci to jeszcze powtarzać?

Harry od razu zrobił smutną minę, jeszcze dużo czasu minie, zanim jego myślenie się zmieni. Zbyt dużo złych rzeczy w głowie miał o sobie wpojonych, ale starał się z całych sił wierzyć w to, co mówił o nim Louis, w końcu był wykształconym człowiekiem i wiedział więcej niż jego rodzice.

– Jesteś wspaniałym chłopakiem, któremu jacyś idioci podcięli skrzydła i który, dzięki Bogu, wreszcie zaczyna rozkwitać. Wszystkim, czego tylko mogłem pragnąć od życia.

Po ustach młodszego po tych słowach przemknął mały uśmiech, a w oczach od razu pojawiły się łzy. Kochał Louisa za te wszystkie słowa, które o nim mówił.

– Tak? – zapytał szatyn, a młodszy pokiwał głową.

– Tak – potwierdził.

– Kocham cię najbardziej na świecie i nie pozwolę, żebyś tak o sobie myślał, a teraz wracając do naszej podróży, chcesz płynąć statkiem?

Odsunął się od młodszego i ponownie ruszyli ramię w ramię, w kierunku hotelu.

– Jeśli to nie problem – odpowiedział Harry, na co Louis od razu rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie.

– W takim razie musimy wyjechać trochę szybciej. Chcesz może jeszcze coś kupić?

– Nie, myślę, że mamy już wszystko. Tylko jak dostaniemy się nad morze? To chyba daleko. Nigdy nie widziałem morza – dodał bez zastanowienia.

– W takim razie wyjeżdżamy natychmiast, żebyś mógł spędzić tam jeszcze trochę czasu – powiedział szatyn. Chciał, żeby Harry zobaczył wszystko, co tylko było możliwe, a skoro chce pospacerować po plaży, to on jak najbardziej mu to umożliwi. – Powinienem ci kupić filmy? – zapytał, dostrzegając niedaleko szyld jakiegoś fotografa.

Ktoś będzie miał ogrom pracy, kiedy Harry odda mu te wszystkie filmy do wywołania, ale on chciał, żeby miał z tej wycieczki jak najwięcej pamiątek.

Inside these pages you just hold meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz