Pov. Zaha
Dali mi torebeczkę i swoje numery telefonu. Gdy miałem już iść Zeyn chwycił mnie za rękę.
Zy: Zadzwoń..
Mrugnął do mnie i potargał po włosach. Wróciłem nad jezioro, była już 17, a mieliśmy wracać do hotelu o 17:30. Zadzwoniłem do Zeyna i chwilę pogadaliśmy. Przeszedłem na spokojnie do jeziorka i usiadłem na trawie. Magister usiadł koło mnie i popatrzył się na mnie.
Mg: Gdzie byłeś?
Z: Nie ważne.
Mg: Co tam tak długo robiłeś?
Z: Nic, byłem na spacerze.
Mg: A gdzie?
Z: W lesie. A coś się stało?
Mg: Szukałem cię.
Z: Nie musisz się o mnie martwić dam sobie radę.Wróciliśmy do hotelu i każdy rozszedł się do swoich pokoi. Było już późno więc poszedłem się myć pierwszy, ale wcześniej zażyłem trochę narkotyków które mi dali. Trochę się źle poczułem, ale po chwili poczułem się o wiele lepiej, nie wiedziałem jednak, że to tylko złudzenie. Szybko zasnąłem i nawet nie zwróciłem uwagi na resztę. Myślałem ciągle o Zeynie. Bardzo mi się podobał i chyba nawet w nim się zakochałem. Wiem że to trochę za szybko, ale nie mogę się powstrzymać.
Pov. Magister
Wróciliśmy do hotelu, a Zaha poszedł od razu do pokoju. Myślałem o tym co robił tak długo w lesie. Nie ufałem mu i trochę się o niego obawiałem.
*TIME SKIP*
Obudził mnie mój telefon. Dzwonił do mnie Zeyn.
Z: Halo?
Zy: Siema, spotkasz się z nami w parku?
Z: Oki, a o której?
Zy: O 13.
Z: Dobra, do zobaczenia!
Zy: PapaMg: kto to był?
Z: Zeyn, znaczy mój kolega.
B: A możemy go poznać?
Z: Nie, poznałem go dopiero wczoraj i chyba nie chce się z nikim poznawać.Znowu poszedłem do łazienki. Nie wytrzymywałem z samym sobą.
*Co ja robię w swoim życiu?*
Znowu zacząłem się ciąć i brać narkotyki. Była to dla mnie jakiegoś rodzaju ulga, nawet nie wiedziałem jak mnie to niszczy. Byłem bardzo chudy i blady.
Była 12 więc szykowałem się na spotkanie.
Mg: Gdzie idziesz?
Z: Na spotkanie.
Ni: A z kim?
Z: Z Zaynem.
Mg: Uważaj na siebie.
Z: Od kiedy się o mnie martwisz? Pa.Kiedy doszedłem do parku była już 13 więc czekałem na ławce.
Zy: Hej, słodziaku.
Z: Hej..Zeyn złapał mnie za rękę.
Zy: To co idziemy?
Z: Mhm.
Zy: Wiem, że to trochę wcześnie, ale zawsze jestem szczery i przyznam, że mi się podobasz.
Z: Oh, ty też mi się nawet spodobałeś..Uśmiechnął się. Chodziliśmy za rękę przez park, nawet mi to w sumie nie przeszkadzało. Minęły około 2 godziny. Zobaczyłem w oddali znajomą postać, powoli się do nas zbliżała.
J: Hejka Zaha!
Z I Zy: Hej
J: A kto to jest koło ciebie?
Z: Mój znajomy.
J: Taa już Ci uwierze...trzymacie się przecież za rękę...Na pewno jesteście parą.
Z: Nie, to...
Zy: Tak, jesteśmy parą.
J: Uuu, Magister wie?
Z: Nie. Nawet mu o tym nie mów.
J: Ha nie tak łatwo dowie się o tym jeszcze dzisiaj! PAPAJawor uciekł do hotelu.
Z: JAWOR! Poza tym... jesteśmy parą?
Zy: Ja Ci się podobam ty mi się podobasz to w czym problem? Spokojnie, wszystko ok.
Z: No w sumie tak, ale jakie spokojnie? Zabije nas!
Zy: Kto?
Z: MAGISTER!
Zy: Zaha, jesteś ze mną, nie bój się.Przytuliłem chłopaka i poszliśmy dalej.
Pov. Zeyn
Mam już plan jak wykorzystać Zahe. Naiwny dzieciak, nigdy się w nim nie kochałem. Tak naprawdę jestem od niego starszy o 2 lata. Podałem mu fałszywe informacje na mój temat.
Pov.Zaha
Z: Ja juz idę bo jeszcze dzisiaj mamy grać w butelkę.
Zy: Dobra to narazie.
Z: PapaObjął mnie i namiętnie pocałował. Oddałem pocałunek i nawet w dobrym humorze wróciłem do hotelu.
Hejka naklejka już 614 słów.