Szukaliśmy samochodu Mandzia... Podjechał po nas i od razu wsiedliśmy do środka. Magister siedział z przodu a ja, Nexe i Jawor z tyłu. Patrzyłem się ciągle na Marcela, zastanawiałem się czy mi kiedyś wybaczy. Raczej nie będzie już ze mną rozmawiać. Pod koniec wyjazdu ma być jakaś niespodzianka, więc trzeba szykować się na coś mocnego.
Pov. Magister
Od razu założyłem słuchawki nie chciałem słuchać innych. Pewnie od razu by zaczęli jakąś idiotyczną rozmowę. Czułem na sobie wzrok Zahy. Zacząłem zastanawiać się co robił jeszcze wczoraj. Podobno doszła do nas Famina. Pamiętam jak Burak mnie z nią poznał. Wydaje się być nawet spoko.
*TIME SKIP*
Pov. Magister
Poszliśmy nad jezioro i zaczęła się przemowa Skkf'a.
Sk: Dzień dobry! Na początek mam jedno pytanie. Czy ktoś z was nie umie pływać?
Każdy rozglądał się. A Zaha w tym momencie podniósł rękę.
Sk: Więc Zaha uważaj na siebie jak coś to ktoś cię uratuje. Miłej zabawy wam życzę.
Każdy poszedł w swoją stronę, a ja usiadłem trawie i patrzyłem na jezioro. Było w miarę duże. Ktoś usiadł koło mnie i przerwał mi ciszę.
B: Hej.
Mg: Coś się stało?
B: Niee. Wiesz czemu Zaha jest taki przygnębiony.
Mg: Mniej więcej, a co?
B: A tak pytam. Ciągle chodzi sam i myślałem, że coś mu się stało. Może byś poszedł do niego?
Mg: Wiem, ale mu nie wybaczę jednej rzeczy. I nie gwarantuje, że będę miły.
B: Postaraj się o tym zapomnieć i idź mu pomóż.Czułem się jakby Bremu był moją matką, co mnie zdenerwowało. Szukałem Zahy, ale nie mogłem go znaleźć. Wróciłem do Brema i usiadłem koło niego.
Mg: Nie ma go.
B: Dobra potem przyjdzie, pewnie poszedł na spacer.Pov. Zaha
Poszedłem w las, wolałem zostać sam. Gdy byłem już nawet daleko zauważyłem grupkę chłopaków w moim wieku. Podeszli do mnie.
( Dylan- D
Zeyn- Zy
Tomas- TM)D: Co tutaj robisz? Nie zapuszcza się samemu w ten las...
Z: Ja tu tylko poszedłem na spacer...
Zy: Ciekawe...
D: Zeyn nie odzywaj się!
Zy: Jasne.
D: Więc tak... Jak masz na imię?
Z: Zaha...
D: Jesteś tu sam?
Z: Nie przyjechałem z kolegami na wycieczkę.
B: Ooo... A inni wiedzą, że tu jesteś?
Z: Nie.
Zy: Chciałbyś dołączyć do naszego gangu...?
Z: Na czym to polega?
D: Sprzedajemy narkotyki.
Z: To jest legalne?
D: Nie, ale ty będziesz z nami się poprostu zadawać, bo widać, że raczej się do tego nie nadajesz.
Z: No....w sumie...
Zy: Witamy w drużynie.Nie byłem pewny co do tego wyboru, ale już mi było wszystko jedno . Mili są nawet, ale Zeyn jest naprawdę fajny. Ma taki miły głos.
Zy: Idziesz z nami?
Z: Tak.Zeyn złapał mnie za rękę i razem poszliśmy za Dylanem.
Zy: Tak w ogóle nazywam się Zeyn, naszym przywódcą jest Dylan, a ten drugi to jego kuzyn Tomas.
Z: Okej...
Zy: Brałeś kiedyś narkotyki?
Z: Nie...
Zy: Tutaj będziesz musiał nie masz innego wyboru, na tym w końcu polega ta grupa. Sprzedajemy i bierzemy.
Z: Dobra chyba wiem jak to się robi, wezmę kiedy będziecie chcieli.
Zy: JasneDoszliśmy do celu. To miejsce znajdowało się bardzo niedaleko jeziorka, była to łąka. Usiedliśmy na trawie i zaczęli mi tłumaczyć zasady...
Hejka
Akurat w tym rozdziale jest najwięcej słów bo telefon powoli że mną współpracuje 🥰
![](https://img.wattpad.com/cover/231589310-288-k282940.jpg)