Nie wiem od czego zacząć...

767 30 5
                                    

(bransoletka w mediach przepiękna...)

__________________

-Ok, chcesz wiedzieć to ci powiemy:  to przez Ciebie.

Zamurowało mnie... ale jak to?!?

__________________

-Nie wiem od czego zacząć... - powiedział Harry.

-Hmmm? - udałam, że się zastanawiam - Nie wiem, może... od początku?

-Tsaaa... Bardzo śmieszne... 

-No to opowiadaj.

-Dumbledore powiedział, że mamy Ci nie mówić...

-W takim razie sama do niego pójdę!

-Nie możesz!

-Nie? A kto mi zakaże?

-Ale jest środek nocy...

-A, no tak... wobec tego rano do niego pójdę. A teraz dobranoc.

Powiedziałam i poszłam spać.

Rano... 

Wpadłam do Wielkiej Sali jak tornado.

-Siema! - rzuciłam do mojego brata i przyjaciół, po czym nałożyłam sobie na talerz i zaczęłam jeść.

-Cześć...

-Wiecie gdzie Dumbledore?

-Nie.

-Ty serio chcesz do niego iść?-zapytał Ron

-Tak, bo co?

-Po prostu nie uważam, żeby to było potrzebne...

-Cóż - odpowiedziałam - A ja tak.

Po skończonym śniadaniu poszłam do dyrektora. Szkoda tylko, że nie znam hasła...

Okazało się, że drops był akurat na korytarzu. Podeszłam do niego.

-Dzień dobry, Panie profesorze.

-Dzień dobry Angelino.

-Chciałam się zapytać czy powinnam o czymś wiedzieć, bo Harry powiedział że nie może mi powiedzieć.

Zaprosił mnie do swojego gabinetu.

*Skip time*

Okazało się że mam "nadnaturalne zdolności", czyli np. mogę czarować bez różdżki, albo rozmawiać ze zwierzętami. Dziwne nie?

Ciekawe czemu Harry nie chciał mi o tym powiedzieć... Muszę go o to zapytać.

Poszłam więc na lekcje.

Najpierw były eliksiry.

Wchodząc do sali burknęłam jakieś kilka słów przeprosin (bo się spóźniłam) i usiadłam w swojej ławce.

Na eliksirach siedzę z Hermioną, więc wyrwałam kartkę z zeszytu (co swoją drogą spotkało się z niezadowoleniem mojej koleżanki) i napisałam:

Harry, czemu nie chciałeś mi powiedzieć o tych "nadnaturalnych zdolnościach"???

Zgniotłam kartkę w kulkę i rzuciłam do brata.

•Harry•

Snape mówił coś o eliksirze prawdy, kazał nam pisać notatkę, odwrócił się i podszedł do biurka. Wtedy dostałem pogniecioną kartką, domyślam się że od mojej kochanej siostrzyczki. Rozwinąłem więc ten "list" i przeczytałem. No tak; pretensje.

Więc odpisałem:

Dumbledore powiedział "nie" to nie.

Jego zapytaj czemu...

I odrzuciłem kartkę z powrotem, ale niestety nie mam szczęścia i Snape to zobaczył...

-Panno Potter, proszę oddać mi tą kartkę...

•Angelina•

-Panno Potter, proszę oddać mi tą kartkę.

W czasie gdy Snape szedł do mojej ławki ukryłam liścik w torbie, a na nowej kartce (oczywiście zrobiłam to pod ławką) coś nabazgrałam. Coś co wyglądało mniej więcej jak... dementor?

Snape odebrał ode mnie tą karteczkę i rozprostował.

-Bardzo śmieszne-powiedział bez cienia uśmiechu.

Poszedł do biurka.

-I zapraszam Pannę Potter dzisiaj o 16:00 tutaj do sali, i Pana Pottera również.

Reszta lekcji przebiegła już normalnie.

Jakiś czas później...

Siedzę sobie wysoko na drzewie.

-An!!! - słyszałam jak Harry mnie woła - An!

Wreszcie mnie znalazł.

-Tu jesteś. Zaraz mamy ten szlaban u Snape'a.

-Wiem.

-No to czemu nie idziesz?

-Mam jeszcze czas.

-Ok, ale jak się spóźnisz...

-Nie spóźnię się - weszłam mu w słowo.

-Ok - powiedział i poszedł.

16:00

Albo jednak nie spóźnię...

Jest 16:01, a ja dopiero wchodzę do sali.

-Pani Potter zostanie do 17:30 - "uśmiechnął się" nauczyciel i wyszedł.

-Mamy posprzątać salę - powiedział Harry - Ja do 17:00, a ty jeszcze pół godziny dłużej.

-To nie fair!

-Spóźniłaś się.

-No to co z tego...


Rozdział trochę krótki, ale nie miałam weny, a wypadało coś napisać. Do następnego!

~IDAliaXXX

Potęga trójki | Angelina PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz