Sufit. Biały sufit.

452 21 3
                                    

Dopadłem do łóżka siostry i się do niej uśmiechnąłem.

-Jak się czujesz? - zapytałem

Jej odpowiedź bardzo mnie zdziwiła...

-Kkim jjestteś? - wyjakała.

-Jak to?-zdziwiłem się - Nie poznajesz mnie?

-Nie...

Po chwili ciszy ktoś wyciągnął mnie z sali. Odeszliśmy kawałek dalej.

Podszedł do mnie uzdrowiciel.

-Pana siostra, Panie Potter, ma-

-WYCZYSZCZONĄ PAMIĘĆ!!! - ryknąłem na cały korytarz - Dlaczego? Jak. To. Możliwe?!?

-To wyjątkowy przypadek i nie jesteśmy pewni pewni nawet czy pamięć była uszkodzona przypadkiem czy specjalnie, ale-

-Jak to nie jesteście pewni?!? On ją tak załatwił SPECJALNIE! 

Potem okazało się, że nas stamtąd wygonili. Wróciliśmy do Nory. 

-Harry... - zaczęła Hermiona, ale wyminąłem ją i bez słowa poszedłem na górę. 

Jak ten gnojek, Malfoy, mógł zrobić coś tak okropnego? Co z tego, że się nie lubimy, ba! my się nienawidzimy.  No ale takich rzeczy to się po prostu nie robi. Chociaż swoja drogą to moja wina, mogłem odbić to głupie zaklęcie, a nie się przed nim uchylać. To wszystko moja wina... 

Tej nocy śniły mi się same koszmary... 

*Angelina*

23 grudnia, 20:15

Sufit. Biały sufit. Zorientowałam się, że leżę w jakimś szpitalu. Tylko co ja tu, do cholery robię? Nie wiem. 

Nagle do sali wpada sympatycznie wyglądający nastolatek w moim wieku.

-Jak się czujesz? - zapytał

-Kkim jjestteś? - wyjąkałam. Sama nie poznałam swojego głosu. Zresztą tak jak tego chłopaka. Zdziwiłam się, że ktokolwiek ze mną rozmawia. 

-Jak to? - zdziwił się - Nie poznajesz mnie?

-Nie - odpowiedziałam. Nie miałam pojęcia kto to i co tu robi. Wyglądał znajomo, ale... 

Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że kompletnie nic nie pamiętam. Nie tylko jego, ale nikogo. Nie wiem nawet co jadłam na śniadanie. Bardzo chciałam sobie coś przypomnieć, cokolwiek, ale nie udało mi się. Rozpłakałam się, a potem... zasnęłam. Tak po prostu zasnęłam. 

*Harry*

25 grudnia

Rodzina Rona jest wspaniała. 

Nie chciałem z nikim rozmawiać, a oni to rozumieli i nie naciskali za bardzo. Co prawda starali się nawiązać ze mną jakiś kontakt, jednak jeśli rozmowa się nie kleiła, albo groziło, że coś pójdzie nie tak to najzwyczajniej w świecie odpuszczali.

Nie jestem zdania, żeby pomoc z ich strony była mi potrzebna, ale jestem wdzięczny, że nie dali mi w spokoju spędzić tych świąt zamknięty w pokoju, użalając się nad sobą i swoją głupotą. 

Ale koniec gadania... Dzisiaj w końcu możemy się czegoś dowiedzieć o stanie zdrowia mojej siostry. Nawet wpuszczą mnie do sali (oczywiście pod warunkiem, że będę się 'normalnie' zachowywał). 

W końcu stanęło na tym, że nic nie wiemy. To jakaś stara klątwa i trudno ją złamać. Chcieli, żebym powiedział, jeśli wiem oczywiście, kto rzucił urok. Wydałem Malfoy'a od razu. W końcu po co mam go kryć? Dowiedzieliśmy się też, że An ma jakieś koszmary, bo w nocy budzi się z krzykiem. 

Trochę później... 

-Dorwali młodego Malfoy'a... 

-Czyli teraz odczarują Angelinę?

-Z tym będzie problem, nie chce powiedzieć czego na niej użył - usłyszałem podczas obiadu rozmowę Pana i Pani Weasley.

-No to pięknie... - powiedziała Pani Weasley ze smutkiem

-Zapowiada się, że Lucjusz będzie bronił syna. Powiedział, że Draco nic złego nie zrobił.

-Ale to jego wina! Widziałem to! - zacząłem krzyczeć - Widziałem ten uśmiech jak w nią trafił!!! 

Nagle stało się coś, czego nikt z nas się nie spodziewał... 





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka! 

Tu znowu ja, dodałam ten rozdział, bo nareszcie znalazłam na to czas i wenę. Niby miałam go napisanego, ale stwierdziłam, że mi się nie podoba i trochę go zmieniłam. 

Mam nadzieję, że wam się podoba.

Nie wiem kiedy będzie następny rozdział, ale skoro mam wolne, to myślę, że całkiem niedługo.

Do następnego i miłego dnia!

Ps. Tak, jestem polsatem !)

Potęga trójki | Angelina PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz