56. Jeszcze Nie Dotarło Do Niej Co Się Wydarzyło

180 3 0
                                    

*Martyna*
Obudziłam się z obcym mężczyzną. W jakimś hotelu. Nic nie pamiętam. Boże..
Wzięłam swoje rzeczy. Ubrałam się i wracam do domu. Patrzę na telefon. 86 nieodebranych połączeń od Piotrka. Chcę zadzwonić ale nie mam odwagi. On mnie zostawi jak tylko się dowie.
Pokłóciłam się z nim. O romans z Renatką. W sumie miał czas. Tydzień mnie nie było. Po chwili byłam w domu. Piotrek stoi w kuchni. Oparty o blad.
- no nareszcie - mówi i podchodzi do mnie.
- zostaw mnie - mówię i poszłam do łazienki. Zamknęłam się a on puka. Odkręciłam wodę i zaczęłam płakać.
Nie mogę mu tego powiedzieć. Sama nie wiem co się tam wydarzyło. Otworzył drzwi scyzorykiem i wszedł.
Klęknął przede mną i zakręcił wodę.
- czemu płaczesz? Nie mam z nią nic wspólnego. Pracuje od wczoraj. Martynka zaufaj mi. Proszę
Rozkleiłam się jeszcze bardziej.
- Piotrek... Ja...
- co się stało?
- ja.. Ja cię zdradziłam.
Odeszłam od niego.
- nie Wierzę - mówi - nie zrobiłabyś tego.
- sama nie wiem co się wydarzyło, ale... Obudziłam się przy obcym facecie. W hotelu. Jak jakaś dziwka.
- nie mów tak
Przytulił mnie mocno.
- jeśli myślisz, że w tej chwili zacznę na ciebie wrzeszczeć to się mylisz. Uspokój Się i wszystko na spokojnie poskładamy w całość.
- gdzie mała?
- u twoich rodziców. Nockę miałem.
- oni wiedzą?
- powiedziałem, że poszłaś do koleżanki na noc. Nie płacz.
*Piotrek*
Wtuliła się we mnie. Dałem jej buziaka.
- przepraszam - mówi.
- spokojnie. Dałem jej wody i lek uspokajający.
Wzięła go. Dałem jej śniadanie.
Zjadła.
- to co próbujemy?
- yhym.
Szłam do domu przez park. Ktoś mnie zaczępił. A potem urwał mi się film.
- sprawdziłaś czy wszystko masz?
- nie - mówi i wzięła torebkę. Wyciągła z niej wszystko. Jest portfel ale nie ma pieniędzy ani kart kredytowych.
Rozpłakała się.
- cii - mówię i ją przytulam. Zadzwoniłem do banku i zablokowałem wszystkie karty Martyny.
- teraz sprawdzimy czy nic tobie nie zrobił, ok?
Kiwa głową i się rozebrała. Ma na sobie pełno siniaków. Jej krocze jest zaczerwione.
- boli?
- tak - mówi.
- ubierz się - mówię - i jedziemy na policję. Wsadzimy go.
Ubrała się i pojechaliśmy na policję.
- proszę nam powiedzieć. O której mniej więcej?
- 21. - Martyna - szłam żeby mógł iść spokojnie do pracy na 22
- rozumiem.
Sprawdzają kamery a ja trzymam Martyne za rękę.
- Mamy go
- od dłuższego czasu go szukamy.
Będzie pani musiała pojechać do szpitala. Zrobić obdukcje.
- dobrze - mówi
- zawieziemy Panią
- czy ja mogę jechać z mężem? - pyta
- może Pan jechać z nami.
- dobrze - mówię.
Przytulam Martyne. Po chwili pojechaliśmy do szpital wraz z policją.
Martyna poszła a my na nią czekamy. Trzymam jej rzeczy.
- Piotrek co tu się dzieje? - szef przybiegł - cała leśna Góra huczy.
- Martyna została napadnięta i prawdopodobnie zgwałcona.
- jak się czuje?
- na lekach uspokająjących jedzie.
Już każdy wie?
- każdy. - mówi - widzieli was jak wysiadacie z radiowozu.
- stanie się coś jak się nie stawię na dyżurze?
- nie - szef - zajmij się nią i nie spuszczaj jej z oka. Niech porozmawia z psychologiem.
- ok.
- a ty spałeś?
- nie - mówię - cały czas myślałem o niej.
Po chwili wyszła Martyna z Papierami.
Za nią lekarz. Przytuliłem ją mocno.
- chciałbym żeby zbadał ją ginekolog - lekarz - oraz żeby porozmawiała z psychologiem
- nie chce - Martyna.
- nie zaszkodzi - mówię - a może poczujesz się lepiej. Jestem cały czas za drzwiami.
- yhym
Dałem jej wody i poszliśmy za lekarzem. Dałem jej buziaka i zaś poszła za drzwi. Szef czyta jej papiery.
- nie wiem jak ty ale ja bym go zajebał
- nie wiem jak się nazywa, gdzie go znajdę. Lepiej niech policja się nim zajmie.
- już jest. Czeka na nas na komisariacie. W jego telefonie znaleźli zdjęcia Pani Martyny. Nagie zdjęcia. Zostały one skasowane a telefon został poddany zniszczeniu. Nie zdążył nigdzie tego zamieścić. - Policjant.
- dziękuję - mówię
Po chwili wyszła Martyna. A lekarka z workiem pękniętych prezerwatyw.
- prawdopodobnie było ich więcej - lekarka - nie doszło do zapłodnienia.
Martyna poszła porozmawiać z psychologiem a my czekamy dalej.
Wziąłem jej wszystkie papiery. Kopie bo oryginał ma policja. Po godzinie wyszła Martyna. W trochę lepszym stanie. Przytuliła się do mnie.
- kochasz mnie? - pyta
- kocham mocno - mówię
- i to mi wystarczy. - mówi
Dałem jej buziaka. Jedziemy spowrotem na komisariat.
- chce jechać do małej - mówię
- pojedziemy - mówię - twoi rodzice wiedzą.
- skąd?
- nie wiem - mówię - napisali mi SMS żebym był przy tobie i żeby cię nie męczyć.
- yhym
Po chwili byliśmy na miejscu. Martyna podpisała zeznania i rozpoznała sprawcę.
- ale powiedz, że nie było Ci przyjemnie? - ten facet
- zamknij się - mówię i chwyciłem go za kołnierz. - powinni cię wykastrować
Martyna mnie chwyciła za rękę a oni go zabrali.
- przepraszam - mówię
- rozumiemy - policjant - sam mam ochotę go zabić, ale zajmą się nim w więzieniu.
Przytulam Martyne.
- możemy już iść?
- możecie
Wróciliśmy do domu. Martyna poszła wziąć kąpiel. Między czasie przyjechali jej rodzice.
- jak ona się czuję? - mama
- jeszcze nie dotarło do niej co się wydarzyło - mówię - może i dobrze.
- też tak myślę - Tata
- jest na lekach uspokajających.
Wziąłem małą na ręce.
- cześć myszko - mówię
- cześć - mówi
Dałem jej buziaka i po chwili przyszła Martyna.
Mama ją Przytuliła. Tata też. A później ukradła mi małą.
- no tak - mówię
- mama - Tosia
- Tosia - Martyna
- mama mama mama
- Tosia Tosia Tosia
Zaczęliśmy się śmiać.
- kocham cię - Martyna do małej
- ja ciebie też mamusiu - Tosia
- ooo
Zaczęliśmy się śmiać.
Wszystko powoli wróci do normy. Może już wróciło.




That 's nothing - Mapi  ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz