Pozdrav kochani i kochane
W tym rozdziale postaram się przybliżyć wam historię, jak to się stało, że mam "2 matki".
Od jakiegoś czasu mówię, że mam dwie matki- matkę biologiczną i matkę szkolną-moją wychowawczynię. Ja po prostu kocham tę kobietę jak matkę. Jeszcze nigdy nie miałam takiego wychowawcy jak ona. Na jej lekcjach czuję się lepiej niż we własnym domu.
W środę na angielskim prawie się popłakałam.
Wychowawczyni mówiła coś o tym, że jeszcze nie wszyscy oddali deklarację uczestnictwa w WDŻ. Oczywiście wywiązała się na temat tych zajęć rozmowa, a konkretniej na temat ich programu. Wychowawczyni powiedziała, że jej dzieci chodzą na WDŻ, ale nie boi się, że jej dzieci dowiedzą się czegoś negatywnego na temat osób LGBT, bo jej "tęczowa zaraza nie jest straszna", a jej dzieci wiedzą, że są osoby innych orientacji.
Na angielskim w czwartek powiedziała, że jej ulubionym politykiem jest Biedroń, a w piątek ogarnęłam, że w jej sali nie ma krzyża. Widać haczyk, na którym wisiał, a krzyża nie ma. Jako że jest to jej sala, nie mam wątpliwości, kto go zdjął.
Ale nie tylko poglądy sprawiają, że dostała tytuł "drugiej matki"
Gdy robiliśmy próby do otrzęsin, jeden chłopak wpadł na ławkę i uderzył się w kolano. Nasza wychowawczyni zadzwoniła po pielęgniarkę, żeby przyszła i pomogła temu chłopakowi dojść do gabinetu. Podobno po lekcji zadzwoniła do jego mamy i poprosiła, żeby go dopilnowała i żeby przesmarował tę nogę jakimś altacetem, czy czymś takim.
Także jak widzę moją wychowawczynię, to mam ochotę się w nią wtulić.

CZYTASZ
Z Życia Tęczowego Biol-Chema [Shitpost]
De TodoKsiążka jest kontynuacją "Przemyśleń Homoseksualnego Fiz-Chema".