Następny poranek przyniósł niespodziewanie przepiękną pogodę oraz ciszę.
Ciszę przed burzą.
***
- Cześć dziewczyny!
Nagle ktoś zaszedł je od tylu i otoczył ramionami.
- Cześć Blaise - przywitały się ze ślizgonen i odwróciły w jego kierunku.
Dopiero wtedy zobaczyły stojącego obok Malfoya.
Jego współlokatorka tylko zerknęła na jego nic nie wyrażającą twarz, po czym odwróciła wzrok na Blaise'a.- Będziecie dziś na meczu?
- Oczywiście, prawda Hermiono?
Ta kiwnęła twierdząco głową.
Nie przepadała zbytnio za quidditchem, ale to był pierwszy mecz od czasu wojny.
Chciała na niego pójść.- W takim razie mam nadzieję, że to nam bedziecie kibicować - chłopak puścił oczko rudowłosej.
- Czy ja wiem... słyszałam, że puchoni w tym roku mają dosyć mocną drużynę, więc nie będziecie mieli łatwo. - Ginny uśmiechnęła się do niego zadziornie.
- Też mi coś. Moja drużyna ją rozniesie.
Diabeł nawet nie przyjmował do wiadomości innego scenariusza.
- Jesteś zbyt pewny siebie - odparła.
- Ja nie rzucam słów na wiatr, ale jeśli nie wierzysz wiewiórko, to możemy się założyć.
W tym samym momencie blondyn podszedł do Hermiony, która obserwowała ową dwójkę.
- Ktoś tu wczoraj ominął patrol.
- Źle się czułam - mruknęła, czego reakcją był jego śmiech.
- Kłamanie nie jest twoją mocną stroną, Granger, ale o nic się nie martw. Nie doniosę McGonagall, że pani prefekt naczelna nie przykłada się do swoich obowiązków, ale w zamian...
Wreszcie zdecydowała się spojrzeć mu w oczy.
- Oh, jakbym mogła pomyśleć, że zrobisz coś bezinteresownie! - Przerwała mu z wyrzutem.
~ Jakie to ślizgońskie ~ dodała w myślach.
- Spokojnie złośnico. Chcę zabrać cię tylko na spacer. Muszę z tobą o czymś porozmawiać, to ważne. - Spojrzał na nią wymownie.
Jej mina była bezcenna.
Przedstawiała niedowierzenie wraz z zaciekawieniem.- Kiedy?
- Po naszym wygranym meczu - odpowiedział z pewnym siebie tonem.
- Idziemy! - krzyknęła biorąc ją pod rękę Ginny.
Hermiona zdążyła jedynie kiwinąć głową na znak zgody.
- Przynajmniej ty bądź rozsądna Mionko! A co do ciebie Wiewiórko to liczę, że dotrzymasz słowa! - krzyknął za nimi Diabeł.
- Nie będę musiała! - Zawołała zza ramienia młoda Weasley, po czym obie zniknęły za zakrętem jednego z korytarzy.
- O co się założyłaś? - kasztanowłosa żałowała, że nie dosłyszała ich rozmowy.
- Sama się wkrótce przekonasz - odpowiedziała jej Ginny, ciągnąc ją w stronę stojących nieopodal Harrego i Rona.
![](https://img.wattpad.com/cover/232742458-288-k708508.jpg)
CZYTASZ
Twój Cień { Dramione }
Fanfiction" - Możesz się odsunąć? - wolała trzymać go na dystans. - Nie uciekaj ode mnie, Granger. - Ja przecież nie uciekam... - nieco się speszyła, co usilnie chciała przed nim ukryć. - Uciekasz, a to mnie jeszcze bardziej zachęca do zrobienia z tobą rzeczy...