Rozdział 10

9.2K 499 199
                                    

Ogarnęły ją wątpliwości.
Nie wiedziała, czy postąpiła dobrze, godząc się na układ Malfoya.
Nagroda jednak była dla niej zbyt kusząca.

Mogła bez skrępowania poprosić, by się od niej odwalił, a on musiałby to dla niej zrobić.
Mogła również pozwolić mu żyć
w strachu i w świadomości posiadania przez nią niepodważalnego asa w rękawie, na co by musiał uważać.

Mimowolnie uśmiechnęła się do swoich myśli.

To przecież Malfoy, z pewnością coś schrzani, a jeśli nie to nie ma zamiaru mu tego dnia ułatwiać.

Wyszła ze swojego pokoju, a on ku jej zdziwieniu, już na nią czekał.
Kącik jego ust uniósł się do góry kiedy tylko ją zobaczył.
Podszedł do niej i bez pytania odebrał jej torbę z rąk.

- Gotowa? - spytał spoglądając jej
w oczy tak, że nieco się zarumieniła.

Odchrząknęła i kiwnęła twierdząco głową.

- Tak. - Wygładziła swoją spódnicę i ruszyła z nim w kierunku drzwi.

***

Nie sądziła, że pierwszym, najgorszym dla niej wyzwaniem, okaże się śniadanie, a konkretnie Wielka Sala.

- Będziesz miała zaszczyt usiąść ze mną przy stole Slytherinu.

- Nie ma mowy. - Odparła twardo.

- Nie masz wyboru. Dziś musisz wszędzie ze mną być, pamiętasz?

- Chcesz bym na własne życzenie wskoczyła do paszczy lwa!

- Pani prefekt naczelna boi się usiąść przy innym stole? Przestań, przecież nic ci się nie stanie. Będziesz ze mną i z Blaisem. Chyba, że już na wstępie chcesz się poddać? - zerknął na nią.

Z każdym ich krokiem byli coraz bliżej wejścia do Wielkiej Sali.

- Nie, ale... - czuła jak jej ręce zaczynają drżeć, więc zacisnęła je w pięści.

Stanęli przy wejściu, po czym blondyn spojrzał na nią wymownie.
Ta tylko kiwnęła głową na znak z gody, po czym weszli.

Mogła się tego spodziewać.
Wszyscy się na nich patrzyli,
a niektórzy byli na tyle bezczelni, by pokazywać palcem w ich stronę.
Okropni czarodzieje bez kultury.

- Nie przejmuj się nimi - usłyszała głos chłopaka.

Czy aż tak było widać o czym myśli?

- Nie przejmuję... Tylko nie lubię być w centrum uwagi.

Po jej słowach ledwo pohamował śmiech.

- Przecież wasza trójka od kilku dobrych lat jest w centrum uwagi. Myślałem, że przywykłaś.

- Nie rozumiesz. Wtedy wszyscy się skupiali głównie na Harrym. Teraz jest inaczej... to ingerencja w moje prywatne życie.

Miała wrażenie, że chce coś powiedzieć, ale się powstrzymał.

Zajęła miejsce obok niego, usilnie ignorując szepty i zszokowany wzrok innych ślizgonów. Mogłaby przysiąc, że każdy mógł usłyszeć, jak łomocze jej serce, gdyby nie rozmowy innych czniów w tle.
Zaraz potem dotarł do nich Zabini.

- O! Kogo my tu mamy! Witaj Mionka - przywitał się zaskoczony Diabeł.

- Cześć Blaise - wymamrotała ze spuszczoną głową.

- Hermiona? Ten dzień zaczyna się dziwniej niż sądziłam - Wtrąciła przysiadająca się na przeciw nich Pansy, która zaczęła badać wzrokiem ową dwójkę.

Twój Cień { Dramione }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz