Ogarnęły ją wątpliwości.
Nie wiedziała, czy postąpiła dobrze, godząc się na układ Malfoya.
Nagroda jednak była dla niej zbyt kusząca.Mogła bez skrępowania poprosić, by się od niej odwalił, a on musiałby to dla niej zrobić.
Mogła również pozwolić mu żyć
w strachu i w świadomości posiadania przez nią niepodważalnego asa w rękawie, na co by musiał uważać.Mimowolnie uśmiechnęła się do swoich myśli.
To przecież Malfoy, z pewnością coś schrzani, a jeśli nie to nie ma zamiaru mu tego dnia ułatwiać.
Wyszła ze swojego pokoju, a on ku jej zdziwieniu, już na nią czekał.
Kącik jego ust uniósł się do góry kiedy tylko ją zobaczył.
Podszedł do niej i bez pytania odebrał jej torbę z rąk.- Gotowa? - spytał spoglądając jej
w oczy tak, że nieco się zarumieniła.Odchrząknęła i kiwnęła twierdząco głową.
- Tak. - Wygładziła swoją spódnicę i ruszyła z nim w kierunku drzwi.
***
Nie sądziła, że pierwszym, najgorszym dla niej wyzwaniem, okaże się śniadanie, a konkretnie Wielka Sala.
- Będziesz miała zaszczyt usiąść ze mną przy stole Slytherinu.
- Nie ma mowy. - Odparła twardo.
- Nie masz wyboru. Dziś musisz wszędzie ze mną być, pamiętasz?
- Chcesz bym na własne życzenie wskoczyła do paszczy lwa!
- Pani prefekt naczelna boi się usiąść przy innym stole? Przestań, przecież nic ci się nie stanie. Będziesz ze mną i z Blaisem. Chyba, że już na wstępie chcesz się poddać? - zerknął na nią.
Z każdym ich krokiem byli coraz bliżej wejścia do Wielkiej Sali.
- Nie, ale... - czuła jak jej ręce zaczynają drżeć, więc zacisnęła je w pięści.
Stanęli przy wejściu, po czym blondyn spojrzał na nią wymownie.
Ta tylko kiwnęła głową na znak z gody, po czym weszli.Mogła się tego spodziewać.
Wszyscy się na nich patrzyli,
a niektórzy byli na tyle bezczelni, by pokazywać palcem w ich stronę.
Okropni czarodzieje bez kultury.- Nie przejmuj się nimi - usłyszała głos chłopaka.
Czy aż tak było widać o czym myśli?
- Nie przejmuję... Tylko nie lubię być w centrum uwagi.
Po jej słowach ledwo pohamował śmiech.
- Przecież wasza trójka od kilku dobrych lat jest w centrum uwagi. Myślałem, że przywykłaś.
- Nie rozumiesz. Wtedy wszyscy się skupiali głównie na Harrym. Teraz jest inaczej... to ingerencja w moje prywatne życie.
Miała wrażenie, że chce coś powiedzieć, ale się powstrzymał.
Zajęła miejsce obok niego, usilnie ignorując szepty i zszokowany wzrok innych ślizgonów. Mogłaby przysiąc, że każdy mógł usłyszeć, jak łomocze jej serce, gdyby nie rozmowy innych czniów w tle.
Zaraz potem dotarł do nich Zabini.- O! Kogo my tu mamy! Witaj Mionka - przywitał się zaskoczony Diabeł.
- Cześć Blaise - wymamrotała ze spuszczoną głową.
- Hermiona? Ten dzień zaczyna się dziwniej niż sądziłam - Wtrąciła przysiadająca się na przeciw nich Pansy, która zaczęła badać wzrokiem ową dwójkę.
![](https://img.wattpad.com/cover/232742458-288-k708508.jpg)
CZYTASZ
Twój Cień { Dramione }
Fanfiction" - Możesz się odsunąć? - wolała trzymać go na dystans. - Nie uciekaj ode mnie, Granger. - Ja przecież nie uciekam... - nieco się speszyła, co usilnie chciała przed nim ukryć. - Uciekasz, a to mnie jeszcze bardziej zachęca do zrobienia z tobą rzeczy...