Rozdział 40

5.1K 377 193
                                    

Zachęcona do zboczenia z kursu stabilności, poczuła ekscytacje.

Była tak pobudzona, że była w stanie zapomnieć o wszystkich złych wydarzeniach, które między nimi miały miejsce.

Kasztanowłosa mimo wszystkich bolesnych doświadczeń, które ją spotkały, zawsze zaciskała zęby i wciąż parła naprzód.

W razie problemów, zawsze miała jakiś plan, którego trzymała się jak koła ratunkowego.

Tym razem nie miała żadnego.

Czuła, że dryfuje, a sytuacje może uratować jedynie odpowiednia decyzja, która była dla niej niezwykle przerażająca.

Myślała, że jest dobrze.

Nie zdawała sobie jednak sprawy ze swojego stanu, dopóki blondyn nie zrobił pierwszego kroku.

Przez moment znów poczuła, że żyje.
Przy Draco mogła o własnych siłach przepłynąć długi dystans, lecz kiedy czar prysł, każdy jej ruch stał się na powrót  niepewny.

Nagle euforię zastąpił strach, który krył się w jej ciemnych oczach.

Zaczęła tonąć.

***

Oprócz dwójki byłych ślizgonów, towarzyszyła jej dezorientacja i zdenerwowanie.

Harry był jednym z najporządniejszych osób, jakie znała.
Była szczerze zaskoczona informacją, jaką przekazał jej Blaise.

Zastanawiała się co mogło popchnąć go do takiego stanu, gdyż bez powodu nie zrobiłby czegoś tak bezmyślnego, tym bardziej, iż chodziło o Teodora.

Teo...

Nie mogła uwierzyć, że gdyby nie najście Zabiniego, mogłaby dokonać swojej pierwszej w życiu zdrady, która kompletnie nie była w jej stylu.

Straciła panowanie nad swoim umysłem oraz ciałem, przez co czuła się winna, gdyż z całą pewnością nie powinna do tego dopuścić.

Nie powinna pozwolić się pocałować, nie powinna pozwolić się dotknąć, a już na pewno nie powinna zaciągać Dracona Malfoya do swojego mieszkania, w którym niemal mu się oddała.

Mimo, że miała mętlik w głowie, przy którym serce toczyło odwieczny konflikt z rozumem, wiedziała, że nie stało się to bez powodu.

Obudziły się w niej głęboko skrywane uczucia, które od dłuższego czasu z całej siły starała się do siebie nie dopuścić.

To zdarzenie mocno namieszało w jej sercu i wiedziała, że będzie musiała się z nim uporać, lecz w tej chwili musiało to jednak poczekać.

Dwójka byłych ślizgonów stała przed domem Zbawcy Świata, niepewnie patrząc na drobną dziewczynę, która bez zastanawiania ruszyła w kierunku drzwi i zaczęła w nie energicznie pukać.

Minęła dłuższa chwila, nim brunet je otworzył.

Hermiona zwęziła oczy widząc rozciętą wargę swojego przyjaciela.
Chwyciła jego prawą, poranioną dłoń, patrząc na opuchliznę.
Ulżyło jej, że nie użył magii, lecz poczuła również ukłucie w swojej piersi.
Bała się w jakim stanie jest Teo.

Zielonooki zmarszczył brwi widząc stojącego obok Blaise'a oraz Draco, na którym zawiesił wzrok nieco dłużej.

- Powiedziałeś jej? - spytał czarnoskórego z wyrzutem.

- I tak by się dowiedziała - Blaise wzruszył ramionami.

Miał powiedzieć coś więcej, lecz przerwała mu zdenerwowana do granic możliwości, Hermiona.

Twój Cień { Dramione }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz