Rozdział 44

5.3K 400 51
                                    

Jak słodycz i gorycz, ogień i lód, ból i przyjemność -  zawsze stali po odmiennych stronach barykady.

Relacja Draco i Hermiony nigdy nie należała do łatwych, a ich wszystkie wspólne chwile można było przyrównać do burzy.

Na korytarzu, w sali lekcyjnej, na boisku do quidditcha, poza murami Hogwartu - zawsze gdy stawali na swojej drodze, blondyn nie szczędził jej okropnych słów, a ona nigdy nie pozostawała mu dłużna.

Nawet po zamieszkaniu razem we wspólnym dorminatorium, zawsze znaleźli sposób, aby zwrócić na siebie uwagę i wymienić kilka uszczypliwych komentarzy w swoją stronę.

Wszystko zaczęło się powoli, jak pojawienie się pierwszych ciemnych chmur na niebie.
Prefekci naczelni zaczęli zwracać uwagę na różne detale w swoim wyglądzie, zaczęli również po cichu  analizować swoje zachowanie.

W życiu nie sądzili, że coś ich połączy, w szczególności, że wszystko zapoczątkowała rywalizacja, chęć wygranej oraz zwykła ciekawość.

Kiedy w którymś momencie oboje zrozumieli co się święci, nieraz próbowali się wzajemnie ignorować, choć w ich przypadku nie mogło trwać to zbyt długo, ze względu na ich  dawne, wspólne obowiązki.

Gdy wkońcu oboje przyznali, że nie są sobie obojętni, niektórzy nie byli tym faktem nawet zaskoczeni, gdyż część ich najbliższych już dawno dostrzegała panujące między nimi napięcie.

Ich uczucie było jak wichura oraz deszcz, nad którym w żaden sposób nie można było zapanować.
Zdawali sobie sprawę, że było zbyt wielkie, aby móc nim kierować, a zarazem zbyt silne, by przed nim uciec.

Hermiona mimo, że próbowała walczyć z tym żywiołem, wciąż czuła, jak ją porywa i szarpie za włosy, a przez kolejne krople deszczu na swojej twarzy, czuła się wreszcie żywa.

Ona była jego światłem, a on jej ciemnością.
Mimo tak wielu dzielących ich różnic, uzupełniali się perfekcyjnie.

Jak w trakcie każdej burzy, zdarzały się chwile spokoju i wytchnienia, lecz nastawały też takie, w których ich słowa rozczepiały błyskawice.

Teraz, kiedy minął rok i nic nie było takie, jak przedtem, zdarzyła się chwila, po której oboje mieli wrażenie, że nic kompletnie się miedzy nimi nie zmieniło.

***

Obudziła się dosyć późnym wieczorem,  przesypiając niemal cały dzień.
W jej sypialni panował półmrok, który wprowadził ją w dezorientacje.
Nie wiedziała, która mogła być godzina.

Przetarła dłonią twarz, próbując poukładać sobie w myślach wszystkie minione zdarzenia.
Jej głowa przestała być wreszcie taka ciężka, co przyniosło jej nieopisaną ulgę.

Sen i eliksir wzmacniający sprawiły, że poczuła się o wiele lepiej, gdyż odzyskała swoją całą utraconą wcześniej energię.

Mruknęła z zadowoleniem, po czym postanowiła zmienić pozycję, by położyć się na plecach.
Gdy to zrobiła, przeżyła szok.
Dopiero wtedy zauważyła śpiacego obok niej blondyna.
Nie sądziła, że z nią zostanie.

Przekręciła się ostrożnie na drugi bok, kładąc powoli głowę na poduszce.
Myślała nad tym, ile czasu minęło, odkąd ostatni raz widziała jego beztroski wyraz twarzy.
Zastanawiała się, jak sypia i czy wciąż dręczą go koszmary.

Wpatrywała się tak w niego chwilę, dopóki się nie odezwał.

- Gapisz się - powiedział z wciąż  zamkniętymi oczami.

Twój Cień { Dramione }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz