Rozdział 6: Bryza

466 36 2
                                    

„Lepiej zrób to dobrze, bo rzucę to na twoją gównianą twarz" powiedział Katsuki z warknięciem, a jego żołądek zabrzmiał z głodu. Któregoś ranka zasugerowałaś zrobienie śniadania, ale Katsuki pożałował tego, bo długo to trwało. Po ostatnim wykończeniu podałaś mu talerz, na który kupiłaś jakieś składniki z miasta. Tak, pojechałaś do miasta, gdy Katsuki jeszcze spał, bo był by kłopotliwy, jeśli z tobą przyszedł by. Musiałaś przyznać, że Todoroki był zbyt miły, że cię wpuścił i poprowadził na targ miejski, kupiłaś wszystko potrzebne i wróciłam. Och, czy zapomniałam wspomnieć, że zabrałaś smoka? Tak się cieszyłaś, że znał drogę do miasta, bo inaczej byłabyś w głębokiej dupie, gdybyś zgubił drogę. Prawie srałaś w spodnie, kiedy smok był na niebie i byłaś na nim, SAMA! Ale kiedy złapałaś go mocno, odprężyłaś się trochę, tylko trochę. A reakcja Katsukiego, kiedy się o tym dowiedział, była dokładnie taka sama w twoim umyśle, co spowodowało, że chichotałaś i oczywiście był bardziej zły, więc byłaś z tym problem gorącego blondyna na czele. Dopóki nie zasugerowałaś ugotować mu śniadanie jako przeprosiny, i masz szczęście, że przyjął. Wziął pierwszy kęs i obserwowałeś go uważnie „więc? Czy to dobrze" zapytałaś z niecierpliwością, a on po prostu kontynuował jedzenie „tak, nieźle dla kogoś jak ty" spojrzałaś na niego" hej! Co to znaczy! " Próbowałaś odciągnąć od niego talerz. Ale on tylko chwycił go mocno, krzycząc „Hej! Jestem głodny", kliknęłaś językiem, usiadłaś na nim i patrzyłaś, jak je „czy nie jestem dobra? W końcu pracuję w restauracji "patrzył na ciebie w milczeniu przez kilka chwil, zanim powiedział" jaka restauracja? " " Nie ma go tutaj, jest w moim wymiarze"wymamrotałaś, łapiąc kęs dla siebie "o boże, nie to znowu, nie spodziewasz się, że uwierzę w tę szaloną gadkę, prawda?" Narzekał, wykonując masaż swojej skroni. „Zobaczysz! Pewnego dnia, kiedy zniknę, będziesz wiedział dokładnie, o czym mówię" - powiedziałaś, delikatnie uderzając ręką o stół. „Powiedz,co byś zrobił, gdyby to się zdarzyło?" Twoje oczy wpatrywały się w niego uważnie. Katsuki wstał, odsuwając talerz od siebie. „Przestań zasypywać mnie  głupimi pytaniami, mam gdzieś iść", wyszedł, a ty podążyłaś za nim „ok, ok, poczekaj na mnie" . Sceneria była jak sen, patrzyłaś w dół, chociaż początkowo czułaś zawroty głowy, ale zielony kolor ziemi sprawiał, że czułaś się odświeżona."Gdzie idziemy?"Krzyczałaś, żeby usłyszał, a on odpowiedział „zrobić coś fajnego" Zabawne... to był pierwszy raz, kiedy to powiedział, więc byłaś ciekawy tego, co Katsuki uważał za zabawne.Ale twoja ciekawość zniknęła, gdy zielona kraina została zastąpiona przez górzysty obszar, a smok wylądował między nimi. Zszedłaś i spojrzałaś w górę na wysoką górę z zachwytem, ​​a potem z powrotem na Katsukiego, który rzucał swoją małą torbę na plecy i chwytał „Proszę, powiedz mi, że tam nie idziemy?" Jęknęłaś, kierując się w stronę smoka, aby znów na niego wejść, ale złapał cię, zanim zdążyłaś uciec, i zawiązał szatę również wokół twojej talii. „Oczywiście, że się wspinamy, więc co jeszcze  nie jest fajne?" Patrzył na ciebie tępo, odepchnął cię na bok, zanim zamachnął się hakiem i podrzucił go, pociągnął dwukrotnie, aby upewnić się, że jest stabilny, a następnie pchnął cię przed siebie. Cofnęłaś się, uderzając ramieniem w klatkę piersiową i krzycząc „C- Co ty robisz !?" Spojrzał na ciebie cicho i wskazał na górę, westchnęłaś pokonana i wszedłeś na pierwszą skałę. „Dlaczego po prostu nie użyliśmy smoka, żeby się tam dostać?" Narzekałaś. Powoli wspinałaś się, co sprawiło, że jęknął z frustracji. „Nie byłoby fajnie dostać się tam bez żadnego wysiłku, zobaczysz, jak to jest teraz pośpiesz się, jesteś cholernie wolna! " spojrzałaś na niego ze złością „to dlaczego nie poszedłeś pierwszy!" „Bo jeśli upadniesz, twój żałosny tyłek pociągnie mnie za sobą, więc wolę złapać cię od tyłu, głupia" - stwierdził, unosząc cię lekko w górę, gdy kpiłaś z niego wspinając się ostrożnie, ale twoja noga ześlizgnęła się i uderzyła go w twarz. Chwyciłaś mocno kamień, krzycząc, co zostało przerwane przez wrzask Katsukiego.„Z MIŁOŚCI DO PANI ROZBIŁAŚ MNIE TWARZ, SALAŁAŚ W GŁOWĘ" warknął głośno i złapał cię za nogę, aby położyć ją na krawędzi skały, nie mogłaś powstrzymać śmiechu, gdy oboje kontynuowaliście swoją drogę w górę.A kiedy w końcu dotarłaś na szczyt, położyłaś się na nim zdyszana. Byłaś tak zmęczona, że wydałaś długie westchnienie ze zwycięskim „wreszcie!". Katsuki usiadł i spojrzał w dół na resztę gór, wyciągając trochę wody i pijąc ją. Szybko usiadłaś, czekając na swoją kolej, aby wziąć trochę wody.Wypiłaś i znowu westchnęłaś, a kiedy spojrzałaś na krajobraz, wyglądał piękniej niż cokolwiek na świecie. Teraz zrozumiałaś, co miał na myśli, mówiąc o osiągając szczyt, wiatr uderzał w twoją twarz i odświeżał ją swoim chłodem. „Czy to czujesz?" Słyszałaś, jak mamrocze, a kiedy spojrzałaś , już na ciebie patrzył, wiatr rozwiał jego polatynowe włosy, gdy patrzył na ciebie. Uśmiechnęłaś się, odwracając wzrok, opierając swoje ramię na jego ramieniu. „Tak, to niesamowite" wymamrotałaś, ciesząc się razem powiewem, patrząc na zmianę koloru nieba do czasu. Nic nie było lepsze niż to w całym twoim życiu. 

„CZEKAJ, JAK MY ZEJDZIEMY NA DÓŁ ?!"


Druga Strona  [Katsuki Bakugo x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz