Rozdział 11: Choroba

341 28 0
                                    


„Przysięgam na Boga Katsuki, jeśli się nie obudzisz, skopię ci tyłek! " Krzyknęłaś, próbując obudzić blondyna, ale bez skutku, tylko nucił irytująco. Pociągnąłeś koc, gotowa znowu krzyczeć, ale zaskoczyła cię spocona czerwona twarz, zmarszczył brwi i dyszał cicho, szybko sięgnęłaś i dotknąłeś jego czoła. Tak jak myślałaś, miał gorączkę. Próbowałaś poszukać lekarstwa, ale go nie było więc zdecydowałaś się pojechać do miasta żeby kupić lekarstwo, ale najpierw trzeba było uspokoić gorączkę, więc używałaś metody zimnych i mokrych ręczników na czole. Patrzyłaś, jak powoli otwiera oczy, jęknął trochę i próbował wstać, ale delikatnie go pchnęłaś "Prostu połóż się i odpocznij" wymamrotałaś, a on westchnął i spróbował ponownie usiąść "Nic mi nie jest, nie musisz tego robić" Spoglądałaś gniewnie, popychając go za ramiona "nie bądź taki uparty i pozwól mi opiekować się tobą!" wzdrygnął się, uderzając swoją dłonią w ramię - "nie dotykaj mnie, twoje ręce są zimne!" „więc po prostu mnie posłuchaj" wymamrotałaś, zmieniając ręcznik na jego czole, a on lekko zadrżał, nawet próbował go zabrać, ale go zbeształeś i po dziesięciu minutach kłótni poddał się i skrzyżował ramiona narzekając. Z nim nie pojedziesz do miasta po lekarstwa, znowu zaczął się kłócić, że nie potrzebuje tego ich gówna, ale zignorowałaś go i poszłaś ze smokiem, który na szczęście znał drogę. Rozejrzałaś się po mieście w poszukiwaniu kliniki lub czegoś podobnego. Poczułaś ulgę, że lekarz ma lekarstwo, a także dał ci kilka wskazówek, jak dbać o Katsukiego.  Odkąd tu byłaś, kupowałaś składniki do zrobienia owsianki dla chorego blondyna. Potem w końcu wróciłaś do domu. Kiedy przybyłaś, w domu było cicho, ponieważ Katsuki znowu spał, ale tym razem pozwoliłaś mu spać, gdy zaczęłaś gotować, po raz pierwszy byłaś wdzięczna, że pracowałaś w restauracji, ponieważ dało ci to doświadczenie, żeby nie spieprzyć i nie spalić kuchni. Westchnęłaś  wchodząc do pokoju z jedzeniem i lekarstwami, położyłaś je na małym stoliku obok łóżka i spróbowałaś obudzić Katsukiego, co nie było zbyt łatwe, ponieważ był upartym dupkiem. „Musisz najpierw zjeść, żeby wziąć lekarstwo, daj spokój!" jęknęłaś, a on wreszcie siadł powoli, jęcząc z irytacji. Katsuki wpatrywał się długo w owsiankę, po czym wymamrotał „nie naplułaś do niej, prawda?" Przejechałaś sobie ręką po twarzy i westchęłaś głośno „przestań być głupi i zjedz albo ja cię nakarmię"  nie podobało mu się to, więc dał za wygraną, wstał i spokojnie zaczął jeść. Patrzyłas, jak je powoli, a potem wymamrotałaś „czy gdzieś cię boli?"  Potrząsnął głową, gdy kończył jedzenie i położył talerz na stole. „Mówiłem ci, że wszystko w porządku, nie jestem taki słaby. Nie potrzebuję kurwa lekarstwa" powiedział znudzonym, ochrypłym głosem. Wyjęłaś butelkę z lekarstwem i nalałaś trochę na łyżkę, sięgnęłaś do Katsukiego, ale szybko odsunął się, krzycząc z trudem." KURWA CO TO JEST?! PACHNIE JAK GÓWNO!" Zmarszczyłaś brwi i próbowałaś zbliżyć się z łyżeczką "nie bądź takim dzieckiem i wypij to!!" nalegałaś, ale odepchnął twoją rękę „NIE MA SPOSOBU ŻEBYM WYPIŁ TĘ TRUCIZNĘ!" Zmarszczyłaś brwi, coraz bardziej zirytowana przez sekundę, więc krzyknąłeś „Świetnie, sprawię, że wypijesz w mój sposób !!" Zgniotłeś jego policzki, by zmusić go do otwarcia ust i spróbowałaś wepchnąć łyżkę do środka, ale szarpał się i kopnął cię i tak skończyło się na tym, że upadłaś na niego.  Nie tracąc czasu uniosłaś się nad nim, próbując go przygwoździć i użyć siły żeby wepchnąć mu lekarstwo do ust, lecz on oczywiście odsunął od ciebie twarz. Drzwi nagle się otworzyły, przyciągając twoją uwagę. "t / i, czy tam-UWAAAH" odezwał się znajomy głos i to był tylko Izuku Midoriya, który trochę źle zrozumiał kilka rzeczy. "MUSISZ BYĆ ZAJĘTA." Wyszedł z pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi. Zamrugałaś zdezorientowana i spojrzałeś na Katsukiego, który był równie zdezorientowany jak ty, a potem to cię uderzyło. Zarumieniłaś się wściekle i szybko odsunąłeś się, jęcząc z zażenowaniem „NIE, TO NIC TAKIEGO !!" I Katsuki, chory czy nie, był wciąż tym samym nerwowym i krwawym facetem. Prawie zabił biednego zielonowłosego który z ciemnoczerwoną twarzą przepraszał za swoje nieporozumienie. Izuku wyjaśnił, że widział cię na zakupach w mieście, dzwonił do ciebie, ale od niego nie odbierałaś. Zmartwił się, widząc lekarstwo w twojej dłoni, więc rzucił się tutaj, aby upewnić się, że wszystko jest w porządku. Wykorzystałaś jego obecność i zmusiłaś go, by pomógł Katsukiemu wziąć szybki prysznic ze względu na jego temperaturę ciała, co było trochę trudne, ponieważ Katsuki nienawidził być dotykany i był uparty jak cholera. Po jakimś czasie Katsuki był czysty i świeży w swoim łóżku. Oczywiście nie muszę wspominać, jak ciężko ty i Izuku walczyliście, by zmusić Katsukiego do przełknięcia tego cholernego lekarstwa, ale po godzinie kłótni wziął go i z irytacją opadł na łóżko. Deku wrócił do miasta. Westchnęłaś ze zmęczeniem, położyłaś się na krześle obok jego łóżka i oparłeś głowę o brzeg łóżka. Katsuki spojrzał na ciebie, mamrocząc „jeśli złapiesz gorączkę, nie będę się tobą opiekował, więc odejdź" Nie było odpowiedzi więc uniósł brew i lekko wyciągnął głowę, Ale ty już spałaś, delikatnie chrapiąc. Jego oczy złagodniały na chwilę, z wahaniem gładził twoje włosy, szepcząc „Tch, idiotko"

Druga Strona  [Katsuki Bakugo x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz