Rozdział 9: Zostań

392 28 0
                                    

  Poprawione ^^

Jak powiedziałam, cieszyłaś się, że byłaś u jego boku. Ale nie wiedziałaś, że Katsuki miał inne plany. Zdecydowanie nie przypadające ci do gustu. Był poranek i właśnie się obudziłaś, było cicho, dopóki Katsuki nie wkroczył i nie krzyknął. „W porządku, skoro czujesz się już lepiej, zbieraj swoje gówniane manele - och, dobrze, że ich nie masz, idź" Pomógł ci wstać i wyjść na zewnątrz. Spojrzałaś na niego ze zdziwieniem i zapytałaś zaciekawiona "Dokąd idziemy?" Przysunął się bliżej smoka i zatrzymał się, myśląc o sposobie, aby cię na to zdobyć. „Och, nie my, tylko ty jedziesz i zostajesz w mieście", skinął głową i z łatwością podniósł cię, normalnie byś się zarumieniła, ale teraz twoje oczy rozszerzyły się i wrzasnęłaś „CO!?" Katsuki spojrzał na ciebie z irytacją „nie krzycz mi do ucha ty idiotko, słyszałaś mnie" był dziwny, nie mogłaś tego szczegółowo opisać, ale on było nieco chłodniejszy niż zwykle. I to cię zraniło. Szarpałaś  się w jego ramionach, próbując go popchnąć "NIE, NIE WIDZĘ", wrzasnęłaś z dezaprobatą, a on warknął "PRESTAŃ WCIĄŻ SIĘ RWAC ALBO CIĘ UPUSZCZĘ!" ostrzegł ze złością, ale nadal go odpychałaś. Próbował rzucić cię na smoka, ale do diabła, nawet smok odsunął się z warknięciem. Jęknął z frustracji, kładąc cię z powrotem na ziemię, a ty szybko trzymałaś się daleko, więc nie mógł cię ponieść. „SŁUCHAJ, UDEŻYŁAŚ SIĘ W GŁOWĘ, CZY CI SIĘ TO PODOBA CZY NIE, POTRZEBUJESZ POMOCY" Krzyknął ponownie, a ty szybko odkrzyknęłaś „nie".Katsuki odwrócił się, wykrzykując ze złości kilka przekleństw. Spojrzałaś na niego. „Czy to aby nie ty nie pozwoliłeś mi nigdzie iść, szczególnie do miasta?" Wymamrotałaś gorzko, a on odwzajemnił spojrzenie: „Cóż, zmieniłem zdanie, czy mi nie wolno?" Kłócił się, a ty potrząsnęłaś głową, dodając „Zostaję tutaj, nie wyjadę", spojrzał na ciebie z niedowierzaniem, po czym westchnął, przeczesał włosy ręką. „Miasto jest lepsze, powiedział pół na pół drań że z przyjemnością cię tam przyjmie, więc dlaczego, do cholery, tu zostaniesz !? " Stwierdził, znowu narastając w złość z minuty na minutę. Zmarszczyłaś brwi „dlaczego chcesz, żebym wyjechała?" Twoje serce bolało i zastanawiałaś się dlaczego, kiedy pierwszy raz tu przyjechałaś, nie chciałaś zostać. Ale teraz naprawdę nie mogłaś zrozumieć, czemu pojawił się ten ból. Jedno co mogłaś zrozumieć, to to, że nie chciałaś jeszcze go opuścić. Patrzyłaś, jak wybucha przed tobą i krzyczy „BOŻE! POJMIJ ŻE NIE MOGĘ CIĘ CHRONIĆ! ANI CIEBIE ANI LASU OK?. ZAWIODŁEM, A TERAZ WSZYSTKO ZNOWU ZOSTAŁO ZMISZCZONE! " twoje oczy złagodniały i skierowały się w jego stronę, walcząc z bolącą nogą. Katsuki był zły na siebie, to właśnie zrozumiałaś po tym załamaniu. I całkowicie wiedziałaś, że trudno mu było wyrazić swoje uczucia. Westchnął, odwracając wzrok z frustracją. „Dlatego w mieście jest bezpieczniej, nigdy nie wiem, jakie niebezpieczeństwo napotkam w przyszłości i nie chcę, żebyś się w to angażowała" - powiedział cichym głosem po raz pierwszy. To było dziwne, ale cieszyłaś się, że zdecydował się powiedzieć ci prawdę. „To nie twoja wina, wiesz... to ja poszłam pierwsza do lasu" wymamrotałaś, chwytając jego ramię dla wsparcia i kontynuowałaś: „Ja wiem, że czujesz się winny, ale nie sądzę, aby opuszczenie Cię rozwiązało problem." Zachichotałaś i delikatnie uderzyłaś go w ramię "Musisz bardziej się postarać, aby się mnie pozbyć, agresywny ptaszku" przewrócił oczami i westchnął pokonany. Wyrzuciłaś ręce w powietrze i wrzasnęłaś „ZOSTAJE TUTAJ, KONIEC DYSKUSJI" „Jesteś tak irytująca, wiesz o tym?" Skrzyżował ramiona, patrząc na ciebie, skinąłeś głową z uśmiechem i oparłaś się na nim „teraz mnie nieś, jestem zmęczona" zażartowałaś, ale z łatwością cię podniósł, krzyknąłeś i owinęłaś ramiona wokół jego szyi. "Tylko żartowałam" - powiedziałaś z lekkim rumieńcem, a on uśmiechnął się, kierując się z powrotem do domu - cholernie dobrze wiesz, że się nie bawię. Wywróciłaś oczami, nie kłopocząc się ukrywaniem uśmiechu. Ale kto powiedział, że problem został rozwiązany, potrzebowałaś odpowiedzi, tak wielu odpowiedzi ".Boże, jesteś ciężka "wymamrotał marszcząc brwi, a ty uderzyłaś go w głowę „to niegrzeczne!" Powiedziałaś, patrząc na niego, a on odwzajemnił spojrzenie„ chcesz umrzeć? "Ostrzegł. Uśmiechnęłas się do niego, klepiąc go po policzku."nie odważysz się, agresywny ptaszku" warknął odwracając twarz od ciebie "ZAMKNIJ SIĘ! ZOBACZYSZ!" Wieczorem leżałaś na łóżku, a Katsuki na małej sofie. Wpatrywałaś się w ciemny sufit i w końcu zdecydowałaś się zawołać „Katsuki..." Na szczęście on wciąż nie spał, więc nucił. Odwróciłeś się i przez chwilę wpatrywałaś się w tył sofy, po czym w końcu zapytałaś. „ co się wtedy wydarzyło, czy mógłbyś mi powiedzieć? "„ O czym ty mówisz? "Wymamrotał, a ty kręcisz się, wahając się przed zapytaniem i sprawieniem, że będzie zły lub zakłopotany, to była ostatnia rzecz, jakiej chciałaś. "mówiłeś, że wszystko znowu zniknęło... czy ma to związek z tym, co stało się z twoimi rodzicami?" Mruknęłaś nerwowo, ściszając głos na koniec zdania. Wiedziałeś, że to drażliwy temat, ale byłaś zaciekawiona i w głębi duszy wiedziałaś, że zależy ci na blondynie. Mimo że zawsze był zrzędliwy, jego aura była smutna, samotna. Naturalne, że chcesz wiedzieć, jak skończył sam w tak odseparowanym obszarze, mimo że Izuku powiedział, że dorastali razem w tej samej wiosce. Dlaczego nie widzisz tej wioski nigdzie w pobliżu? Katsuki milczał, zacisnęłaś wargi i westchnęłaś „albo nie...". To cię nie zdziwiło, ponieważ wiedziałaś, że trudno było mu się otworzyć, szczególnie przed kimś, o kim nic nie wie. Miałaś się odwrócić, ale nagle westchnął i wymamrotał cicho „Miałem tylko 16 lat, kiedy to się stało ..."

Druga Strona  [Katsuki Bakugo x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz