𝙨𝙩𝙤𝙥 𝙡𝙤𝙤𝙠𝙞𝙣𝙜 𝙖𝙩 𝙢𝙚

7.9K 466 414
                                    

Siedział na niewygodnym, drewnianym krześle, którego, dziwnego kształtu, oparcie wrzynało mu się nieprzyjemnie w plecy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Siedział na niewygodnym, drewnianym krześle, którego, dziwnego kształtu, oparcie wrzynało mu się nieprzyjemnie w plecy. Stukał palcami o książkę od języka koreańskiego a swoje spojrzenie miał wbite w długopis leżący tuż przy samej granicy ławki. Czuł na sobie spojrzenie. Nie musiał nawet podnosić wzroku bo doskonale wiedział do kogo ono należy. Poza tym nie chciał też patrzeć na tą osobę. W końcu darzył go tak wielką nienawiścią, że jest to nie do opisania.

W momencie gdy miał otwierać swój zeszyt by z nudów porysować sobie w nim szlaczki, na jego ławkę zleciała, mała, zawinięta w kulkę karteczka. Złapał za drobny kawałek papieru i delikatnie go rozwinął starając się go nie porwać. Widząc ujawniające się znajome pismo i inicjały "JK" od razu spojrzał na twórcę tego "liściku".

Brunet miał skierowane na niego spojrzenie i podejrzanie przyjemny uśmiech na twarzy. Taehyung poczuł, że przechodzą go ciarki. Wystawił język w stronę chłopaka i podarł małą karteczkę na drobne kawałeczki, posyłając w stronę chłopaka usatysfakcjonowany uśmieszek.

Jeon przewrócił oczami i skierował twarz w stronę tablicy na której nauczyciel zapisywał różnego rodzaju informacje. Oboje on i Taehyung nie za bardzo interesowali się tym co dzieje się na lekcji. On wolał patrzeć cały czas na swój obiekt westchnień a Tae wolał przysypiać opierając policzek o swoją dłoń albo bazgrać po zeszycie jakieś dziwne rysunki.

Wszyscy westchnęli z ulgą gdy wreszcie zadzwonił dzwonek oznaczajacy długą przerwę. Każdy złapał za swój plecak i wybiegł na korytarz. Taehyung zaś poprawił koszulę i wstał z ławki zabierając ze sobą drobne kawałki karteczki, by po drodze do wyjścia z sali, wyrzucić je do kubła. W chwili gdy białe skrawki miały wlecieć do czarnego pojemnika na śmieci, na nadgarstku Taehyunga zacisnęły się czyjeś, długie, silne palce.

Oczy Kima skierowały się w stronę osobnika, który trzymał go za rękę. Widząc przed sobą bruneta poczuł że zbiera się w nim złość i prędko wyrwał się z jego uścisku. Wytarł dłoń w koszulę i zmierzył Jungkooka morderczym wzrokiem.

– Czego chcesz ? – warknął do wyższego od siebie chłopaka który nic nie mówiąc stał w miejscu z rękami włożonymi w kieszenie od spodni a jego oczy uważnie obserwowały twarz Taehyunga.

– Mówił ci ktoś kiedyś że jesteś śliczny? Jak dziewczynka. – w chwili nie uwagi Taehyunga, złapał za jego policzki i delikatnie za nie pociągnął.

Tae szybko strzepał dłonie Jeona ze swojej twarzy i odepchnął go od siebie.

– Możesz mnie proszę nie dotykać? Nigdy nie wiadomo gdzie te ręce były i czego dotykały. – wskazał palcem na dłonie bruneta i wytarł swoje policzki chusteczką.

– Te dłonie zostały stworzone żeby dotykać tylko ciebie. – uśmiechnął się do blondyna i już miał sięgnąć dłonią do jego włosów kiedy Tae szybko wybiegł z klasy zostawiając za sobą jedynie zapach swoich perfum.

– Żebyś tylko wiedział ile ja musiałem się namęczyć przez ciebie Taehyungie..

***

– I wtedy ten pojeb złapał za moje policzki i zaczął za nie ciągnąć. Kurwa będę musiał się dzisiaj porządnie wyszorować pod prysznicem. – zrobił zdegustowaną minę na wspomnienie o brunecie.

Jimin jedynie zaśmiał się patrząc na wyraz twarzy przyjaciela i ponownie wpakował sobie do buzi chipsy o smaku pizzy.

– Co zamierzasz zrobić żeby się od ciebie odczepił? – zajął miejsce na ławce tuż obok przyjaciela i oparł głowę o jego ramię.

– Nie wiem. Może znajde sobie jakąś dziewczynę albo chłopaka żeby się odwalił. – włożył do buzi słomkę i zaczął sączyć bananowe mleko z kartonika.

– Dobry pomysł. Powodzenia w szukaniu. – westchnął i wyrwał Taehyungowi kartonik z mlekiem żeby upić z niego łyka a następnie oddał go spowrotem w dłonie właściciela.

– Tylko że jedyna dziewczyna, która mi się podoba leci teraz na szanownego pana Jungkooka. Jezu jak mnie ten typ wkurwia. Samo jego imie brzmi tak idiotycznie że mi aż nie dobrze. – skrzywił się i wyrzucił pusty kartonik do kosza.

– To może udawaj z kimś związek? – zaproponował Jimin, kątem oka spoglądając na blondyna.

– To nie jest wcale zły pomysł...Ale kto by się na coś takiego zgodził? – zrezygnowany spuścił wzrok na swoje buty.

W pewnej chwili jednak na jego twarz wkradł się podstępny uśmiech i odsunął się odrobinę od czarnowłosego.

– Jimin? – patrzył na przyjaciela, który nadal wyżerał chipsy z małej paczki.

– Hm? – spojrzał na Taehyunga i gdy ich oczy się spotkały od razu pokiwał głową na nie.

– Nie Tae. Nie ma mowy. Nie będę udawał twojego chłopaka.

– Oj no proszeee Jiminieee. Tylko na chwile błagam. Obiecuje że jak tylko Jeon da mi spokój to wszystko wróci do normy. – zrobił szczenięce oczka i złapał twarz Jimina w dłonie.

– No nie wiem Tae.

– No weeeź. Chyba nie boisz się że złapiesz do mnie jakieś uczucia? Daj spokój Jiminie. Jesteśmy przyjaciółmi i zawsze nimi będziemy. – poczochrał włosy chłopaka.

– Tak. Zawsze będziemy przyjaciółmi. – uśmiechnął się sztucznie.

– No i świetnie. Czyli od teraz jesteśmy "parą".

Melting Me Softly √ vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz