// wspomnienie z 2017 //
– Taehyung!! Złaź na dół albo przyjdę po ciebie i skopie ci ten leniwy tyłek! – krzyczał z dołu Jimin.
– Już ide. Dobrze wyglądam? – zapytał pokazując swoje przebranie.
– Jak zawsze. – puścił do niego oczko – A teraz chodźmy już na tą cholerną imprezę.
– Chodźmy. – złapał Jimina za rękę i pociągnął go w stronę drzwi. Przed ich domem stał samochód w którym siedziała rodzicielka Taehyunga gotowa na to by podwieźć ich na imprezę.
– Gotowi? – zapytała gdy zajęli swoje miejsca w środku pojazdu.
– Tak. – odpowiedzieli razem.
– Okej. Jakby co to pamiętajcie, że jestem cały czas pod telefonem i odbiorę was w każdej chwili gdy tylko będziecie chcieli.
– Tak mamo wiemy. Mówiłaś już o tym ze 100 razy. – przewrócił oczami czego kobieta nie zauważyła.
Gdy dojechali na miejsce dopiero wtedy Taehyung poczuł ogromny stres. Prawda była taka, że nie znał chyba nikogo z tej imprezy oprócz kilku osób z klasy i Jimina. Cała reszta to tylko nieznajomi albo znajome twarze ze starszych klas.
– Bawcie się dobrze! – krzyknęła matka Taehyunga wysadzając ich przed domem w którym odbywała się impreza.
– Jimin boje się. – złapał ramię przyjaciela, który spojrzał na niego jak na wariata.
– Czego ty się boisz? Że ktoś cię upije i zgwałci?
– Tego pierwszego tak a o tym drugim to nie pomyślałem. Dzięki teraz boje się jeszcze bardziej.
– Ah nie marudź tylko chodź. – złapał blondyna za nadgarstek i zaciągnął go do środka ogromnego domu. Wewnątrz było czuć intensywny zapach alkoholu oraz papierosów.
– Nie wierzę, że twoja mama puściła cię na taką imprezę i jeszcze kazała nam się dobrze bawić. – stwierdził Jimin.
– Jak widać moja matka nie jest taka sztywna i nadopiekuńcza jak twoja. – rozglądał się po pomieszczeniu, szukając jakiś znajomych twarzy.
– Pfff. Jeszcze raz coś powiesz a przysięgam, że cię porzucę i nie będę się tobą zajmował. – burknął obrażony.
– Tak jasne mamo. Ej widzisz tego typa na kanapie? – przyciągnął Jimina bliżej do siebie i wskazał dyskretnie na chłopaka siedzącego na sofie.
– Ta co z nim?
– Nie widzisz jak się na mnie gapi?
– No wygląda jakby miał cię zaraz zjeść w całości.
– Chodźmy stąd błagam.
– Dobrze królewno.
– Zaraz cię trzepne.
– Wybacz. – uśmiechnął się i pstryknął Taehyunga w nos.
Ten jedynie skrzywił się i klepnął Jimina w tył głowy.
– Muszę iść do toalety. – powiedział w pewnej chwili Jimin.
– Już? Dopiero co weszliśmy na tą impreze i nawet nic nie wypiliśmy a tobie już chce się sikać?
– A żebyś widział. Poczekaj tu. Nigdzie nie idź. – pomachał mu palcem przed nosem i odszedł w stronę łazienki.
– Co ja pies jestem? – prychnął i odwrócił się w drugą stronę.
W chwili gdy wszyscy zaczęli skakać i tańczyć do muzyki Taehyung nagle poczuł zimną, mokrą ciesz zlewającą się po jego plecach.
Odwrócił się i zobaczył przed sobą wysokiego bruneta z zaskoczoną miną.
– Wybacz nie chciałem! Przez przypadek! – próbował przekrzyczeć muzyke by Taehyung usłyszał jego słowa.
I wtedy przyglądnął się twarzy bruneta i rozpoznał, że to ten sam chłopak, który wcześniej siedział na kanapie i wlepiał w niego swój wygłodniały wzrok.
– Jestem Jeongguk!
– Co?! Nic nie słysze!
– Mówię że jestem Jeongguk!!
– Nie rozumiem! – muzyka grała tak głośno, że w pewnej chwili Taehyung kompletnie nie słyszał nic co mówi brunet.
– Jestem!!! Chodźmy! – Jimin wrócił do blondyna i zaczął ciągnąć go w stronę schodów nie zwracając nawet uwagi na obecność bruneta.
– Przerwałeś mi pogawędkę z gościem.
– Serio? Wybacz nie zauważyłem go. Szczerze mówiąc to miałem to nawet w dupie. Skupiłem swoją uwagę na ochranianiu mojej księżniczki.
– Zaraz naprawdę ci strzelę z liścia.
– Okej przepraszam już nie będę. Czego chciał ten koleś tak wogóle?
– Coś mówił ale kompletnie go nie słyszałem.
– Fajny miał kostium. Ta czarna maska z brokatem wyglądała całkiem nieźle. Chociaż przyznam, że lepiej bym w niej wyglądał.
– Ta jasne.
– Chcesz się napić? – wystawił w jego stronę pełną butelkę soju.
– Żeby mieć jutro kaca? Nie dzięki. Nie pije.
– Jak chcesz. – odparł po czym upił łyka alkoholu. – Dobre.
– Mhm...Nie pozwole ci potem zostać u mnie na noc żeby twoja matka cię nie przyłapała pijanego.
– Tak tak też cię kocham. – upił kolejnego łyka.
– Jimin przysięgam jak znowu nawalisz się w trzy dupy jak rok temu na urodzinach twojego kuzyna to zostawię cię tu i pojade sobie sam do domu.
– Nie nawale się jak rok temu na urodzinach Hanjoona. I nie przypominaj mi tego nawet.
– Dobra jedna butelka soju i to koniec na dzisiaj.
– Jedna? No bez przesady. Jak wypije dwie to mi się nic nie stanie. Daj spokój Taehyung.
***
– Jimin? Jimin. Jimin. Halo żyjesz? – dźgnął palcem głowę przyjaciela która tak po prostu leżała sobie na stoliku przy którym siedzieli na tarasie.
– Bajwkwom – wybełkotał przez sen.
– No i zdechł. Mówiłem, że się nawalisz idioto. – podniósł chłopaka łapiąc go pod ramię i wyciągnął z kieszeni komórkę.
– Mamo? Przyjedziesz po nas? Już idziemy na zewnątrz. Będziemy czekać. Okej. Pa. – rozłączył się i zaczął targać Jimina do wyjścia z wielkiej posesji.
– Dobra ostatni raz powolę ci u mnie zostać na noc.
CZYTASZ
Melting Me Softly √ vkook
Fanfic! OPOWIEŚĆ SKOŃCZONA ! Jungkook kocha Taehyunga a Taehyung go nie cierpi.. !! • Tae i Jk mają oboje 18 lat • top: jk, bottom: tae • BL #3 - vkook