Liścik dwunasty

96 12 15
                                    

Rano podszedłem do szafki po książki. Moje samopoczucie było okropne. Otworzyłem drzwiczki i musiałem pomrukami kilka razy. Liścik. Szybko wyciągnąłem rękę po karteczkę, otwierając ją.

Nie było mnie dziś w szkole.
Ojciec się jak zwykle upił, a mi się oberwało.
Mam go dosyć.
Ale to ty jesteś moim kompasem.
Kompasem, który nakierowuje mnie na dobrą drogę.
Kotwicą, która ciągnie mnie do dołu, gdy chcę wejść na krzesło z pętlą na około szyi.
Dziękuje, Zain.

N xx

Gdy to przeczytałem na mojej twarzy było widać jedynie ulgę i szczęście. N żyje. Nie odszedł. Moje kochanie mnie nie opuściło. Z uśmiechem na ustach wziąłem długopis i oznaczyłem liścik liczbą 11.

Po lekcjach znów podszedłem do niebieskich drzwiczek. Odblokowałem kłódkę i wyciągnąłem karteczkę. Otworzyłem ją i zacząłem czytać.

Widziałem ulgę na twojej twarzy gdy przeczytałeś poprzedni liścik, który podrzuciłem dziś rano.
Boje się, że w jakikolwiek sposób się do mnie przywiązałeś.
Nie rób tego.
Bo pewnego dnia odejdę.
Bez powrotu.

N xx

Nie odejdziesz. Nie pozwolę ci. I tak. Przywiązałem się do ciebie pomimo tego, że nawet nie znam twojego imienia. Oznaczyłem drugi tego dnia liścik. Ten nosił na sobie liczbę 12.

No more secrets|ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz