Liścik dwudziesty pierwszy

88 9 6
                                    

Jechaliśmy dziś do muzeum, razem z młodszą klasą. Okazało się, że to klasa Nialla. Usiadłem specjalnie przed nim, starając się ukryć uśmiech. W muzeum starałem się trzymać jak najbliżej niego. Obserwowałem wszelkie obrazy i próbowałem wychwycić każdy zawarty w nich szczegół. Po powrocie do szkoły widziałem jak Niall pisze liścik, siedząc na ławce. Ominąłem go i poszedłem do łazienki, by nie ujawnić się. Po upewnieniu się, że blondyna nie ma przy szafce, otworzyłem drzwiczki. Wyleciała z tamtąd karteczka, złapałem ją jednak w ręce i zacząłem czytać.

Poniedziałek.
Dla wielu ten dzień przynosi pecha.
A mi?
A ja dziś mogłem siedzieć za tobą w autobusie do muzeum.
Pechem nazwać tego nie mogę.
Widziałem jak udawałeś znudzonego, ale iskierki w oczach przy różnych obrazach cię zdradziły.
Udawałeś, że nie słuchasz, a tak na prawdę widać było, że to co mówił przewodnik wręcz pochłaniałeś.
Nie zdziwiłbym się gdybyś znał już wszystkie daty i artystów przez niego wspomnianych.
To był tak wspaniały widok.
Widok ciebie zafascynowanego.

Niall xx

To teraz ja ci coś zdradzę. Jak spałeś w drodze powrotnej, w kółko się odwracałem, by patrzeć na to jak uroczo śpisz.

Uśmiechnąłem się delikatnie i oznaczyłem liścik liczbą 21.

No more secrets|ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz