Kolejny dzień rozpoczął się dość szybko. Meave wstała bardzo wcześnie. Przebudziła się gdzieś około godziny wpół do ósmej, a tak naprawdę do pracy zostało jej jeszcze trzy godziny. Dziewczyna była osobą, która po pierwszym przebudzeniu, nie potrafiła dłużej spać, więc bez wyboru wstała z łóżka i standardowo rozciągnęła ręce na dwie strony. Wstała, podeszła do szafy z niej wyciągnęła fartuch w kolorze ciemnej czerwieni. Podeszła do okna, na którym leżało żelazko i przeprasowała wygięte strony fartucha, a po skończeniu, końcówkę kabelka od żelazka odłączyła od gniazdka i położyła obok. Przebrała się w fartuch, poszła do łazienki, uczesać włosy i umyć zęby. Po skończeniu, otrzepała fartuch i wyszła z pokoju po cichu, by żaden pacjent się nie obudził. Szła korytarzem do pokoju pielęgniarek, by zaparzyć sobie kawę. Po chwili zobaczyła za rogiem idącego w jej stronę Martina, który jej nie zauważył.
- Martin? - Zapytała szeptem Meave
- Meave, co ty tutaj robisz, o tej porze? - Zapytał, trochę głośniejszym tonem
- Ciszej, obudzisz wszystkich. - Powiedziała, upominając chłopaka
- Przecież ludzie śpią w głębokim śnie, nie obudzą się. - Zapewniał Martin
- Może skoro już oboje tutaj jesteśmy, a ty nie masz gdzie się podziać, może wpadniesz do mnie? - Zaproponował młodzieniec
- Do ciebie? Teraz? - Powiedziała z zaskoczeniem dziewczyna
- Co w tym dziwnego? - Zapytał ponownie
Meave rozglądnęła się po korytarzu.
- Dobra, ale ani słowa więcej. - Powiedziała, wskazując palcem na chłopaka
Meave i Martin udali się do pokoju chłopaka. Ten otworzył drzwi i zaprosił Meave do środka, pierwszą. Martin usiadł na swoim łóżku, a Meave na przeciwnym.
- Zapytam. Dlaczego masz dwa łóżka w pokoju? - Zapytała zaciekawiona, spoglądając na łóżko na którym siedziała
- Kiedyś miał się tutaj wprowadzić jakiś chłopak, ale zabrali go do innego szpitala do innej miejscowości. - Tłumaczył chłopiec
Meave popatrzyła na chłopca i się uśmiechnęła.
- Ktoś kto by z tobą mieszkał jednocześnie byłby wielkim szczęściarzem i wielkim pechowcem. - Powiedziała śmiejąc się
- Co masz na myśli? - Zapytał śmiejąc się
- Jesteś strasznym bałaganiarzem! Wszędzie ubrania. Jak tak można? - Zapytała
- Posprzątam je potem. Nigdy się nie potrafię do tego zabrać. - Powiedział, biorąc do ręki zieloną koszulkę
- Pomogę ci. I tak jestem tutaj od tego by to robić. - Powiedziała, sięgając po szare spodenki.
- Zapodaj jakąś muzykę, będzie ciekawiej! - Powiedziała dziewczyna
Chłopak podszedł do telefonu, który leżał obok jego łóżka, włączył muzykę, a telefon odłożył na parapet. Oboje wdali się w rytm muzyki. Sprzątali każdy brudny ciuch. Meave tańczyła z miotłą, która stała za drzwiami pokoju. Martin składał obrania po kolei. Muzyka zmieniała się, trafiając na ulubioną piosenkę dziewczyny.
- To mój ulubiony kawałek. - Powiedziała, wyczuwając się w rytm
Meave zaczęła śpiewać. Martin zaczął tańczyć, gdyż to także była jego ulubiona piosenka. W pewnym momencie Meave i Martin odwrócili się do siebie plecami, wciąż tańcząc. Tyłem zbliżali się do siebie, a gdy odwrócili się przodem, znów stali bardzo blisko siebie. Muzyka się skończyła.
- Nieźle co? - Zapytała dziewczyna
Ich twarze były bardzo blisko siebie, w jednej chwili Martin wyciągnął rękę, przybliżył do twarzy dziewczyny i jednym ruchem pocałował ją w usta. Oboje zamknęli oczy, a pocałunek wyglądał jak z prawdziwej bajki. Meave popatrzyła delikatnie na chłopaka, uśmiechając się.
- Przepraszam. To było dziwne. - Powiedział chłop, robiąc się czerwony na twarzy
Nastolatka zaczęła się śmiać.
- Przepraszasz mnie? Za co? - Zapytała, podchodząc do chłopaka
Dziewczyna podeszła do chłopaka, delikatnie położyła swoją rękę na jego gładkiej twarzy i pocałowała. Oboje się wczuli. Meave opisała to za najpiękniejszy pocałunek w swoim życiu. Po chwili oboje odsunęli się od siebie. Uśmiechnęli się. Nastolatek złapał dziewczynę za rękę. Zaprowadził na łóżko i razem usiedli. Chłopak wciąż trzymał dziewczynę za rękę. Popatrzył na okno, następnie na nią.
- Nigdy nie byłem w związku, choć mam już prawie szesnaście lat. - Mówił patrząc na okno
- Ja też nigdy nie miałam chłopaka, ale pora to zmienić. - Powiedziała, obracając głowę chłopaka w swoją stronę
Minęły dwie godziny. Meave właśnie rozpoczynała pracę. Po kryjomu wyszła z pokoju Martina, zamykając za sobą drzwi, jednak na przeciwko siebie zobaczyła Selmę, patrząc na nią. Kobieta odwróciła wzrok gdy zobaczyła Meave wychodząca z pokoju chorego chłopaka. Meave zbladła. Ukrywała to. Wyprostowała się i poszła do pokoju pielęgniarek. Weszła do pokoju, a w nim zastała tylko Selmę.
- Dzień dobry Selma. - Powiedziała, odwracając głowę w stronę pielęgniarki
Kobieta popatrzyła dziwnym wzrokiem na nastolatkę.
- Cześć. - Odpowiedziała
Meave wiedziała, dlaczego Selma odpowiedziała jej takim tonem, ale wciąż chciała drążyć temat.
- Selma, czy coś się stało? Masz dziwną minę. - Zapytała dziewczyna
Kobieta spojrzała na dziewczynę zniesmaczona i zmartwiona. Nie ukrywała tego.
- Meave, dlaczego wyszłaś z pokoju tego chłopca tak wcześnie? - Zapytała podejrzanie
Meave popatrzyła na nią krzywo, ze zdziwieniem.
- Chyba ci się przewidziało. Wychodziłam z łazienki. - Kłamała nastolatka
- Znam ten szpital lepiej niż ty, więc nie próbuj mi wmawiać, że nie widziałam tego, o czym teraz mówisz! - Mówiła podniesionym głosem
Meave powoli opadały siły by kłamać, ale starała ukrywać się to co wydarzyło się między nią, a Martinem dwie godziny temu.
- Przysięgam ci, że to co zobaczyłaś to mnie wychodzącą z toalety. - Twierdziła Meave
- Dlaczego ty kłamiesz? - Zapytała pielęgniarka
- Nie okłamuję cię! Selma. - Mówiła
- Nie racz ze mną rozmawiać, dopóki nie przyznasz, że tam byłaś. - Mówiła kobieta idąca w stronę drzwi
- Dobrze. - Powiedziała w jednej chwili Meave
Kobieta automatycznie się zatrzymała, tuż przed drzwiami. Po chwili odwróciła się w stronę nastolatki
- Byłam u niego. - Powiedziała nieśmiało
- Po co? - Zapytała kobieta
Meave niechętnie popatrzyła na okno, następnie na pielęgniarkę. Ale w jednym momencie wymyśliła kłamstwo.
- Byłam u niego dać mu wczesne leki. - Powiedziała, powoli uśmiechając się do kobiety
- Znowu kłamiesz. - Powiedziała pielęgniarka
- Nie kłamię. - Przysięgała Meave
Selma popatrzyła na dziewczynę i w ostatnim momencie uwierzyła jej.
- Dobrze powiedzmy, że ci wierzę. - Powiedziała wychodząc z pokoju pielęgniarek
Meave odetchnęła z ulgą. Minęły kolejne cztery godziny. Przyszła pora obiadowa. Meave usiadła przy stoliku na głównym korytarzu.
- Cześć Meave. - Powiedział Martin, przysiadając się do dziewczyny
- Cześć. - Powiedziała przełykając zupę
- Jak tam ci mija dzień. - Zapytał puszczają do dziewczyny oczko
Meave uśmiechnęła się do chłopaka.
- Jakoś kiepsko. Tata nie odpisał ode mnie wiadomości, którą mu wczoraj napisałam. - Powiedziała zmartwiona
W tym samym momencie wydobył się dźwięk dzwonka z telefonu Meave, znajdującego się w kieszeni. Dziewczyna wyciągnęła telefon. A na głównym ekranie zobaczyła powiadomienie od mamy.„Witaj Meave. Z tatą jest bardzo źle. Wygląda naprawdę bardzo kiepsko. Nie może już nawet utrzymać telefonu w ręce, a bardzo chciałby do ciebie napisać, lub z tobą porozmawiać. Jeżeli chcesz i masz czas, możesz teraz do mnie zadzwonić. Przyłożę mu telefon do ucha i wymienicie się kilkoma zdaniami.
Mama"
Przerażona dziewczyna po przeczytaniu SMS-a automatycznie wykręciła numer do mamy, odeszła od stolika i stanęła obok ściany.
- Halo? Tata? - Zapytała przerażona dziewczyna
- Tutaj mama, już daję do telefonu tatę. Poczekaj. - Powiedziała matka, podając telefon do ucha ojcu
- Tatusiu? Tutaj Meave. - Powiedziała z zaciśniętymi zębami
- Meave. Jak dobrze cię słyszeć. - Mówił marnym głosem tata
- Jak się czujesz? - Zapytała
- Tak jak mnie słyszysz. Marnie. - Powiedział
- Tato, wszystko będzie dobrze. - Przekonywała tatę, choć wiedziała, że powoli dobiega koniec
- Meave. Nie wmawiaj sobie takich bzdur. Słyszysz mnie? Słyszysz jak mówię? Tak też się czuję. Marnie. - Powiedział tata wciąż marnym głosem
- Tato nawet tak nie mów. - Powtarzała dziewczyna
W pewnym momencie z oczu Meave, zaczęły wypływać ogromne krople łez, których nie mogła powstrzymać.
- Tato. Wszystko będzie dobrze. Obiecuję. - Powtarzała
- Nie mam siły już rozmawiać. Do zobaczenia Meave. - Powiedział ostatnimi siłami tata
- Kocham cię tato, bardzo i tęsknie za tobą. Trzymaj się tam. - Powiedziała zaciskając zęby i rozłączając numer
Po rozmowie Meave opuściła telefon i schowała go do kieszeni. Z powrotem usiadła do stolika. Nie zamieniła już żadnego zdania z Martinem.

CZYTASZ
The Sick Boy
RomantizmW miasteczku Weymouth, Dorset mieszka pewna nastoletnia dziewczyna. Nie pochodzi ani z zamożnej, ani biednej rodziny. Jest normalna jak każda młodzież w jej wieku. Jednak w ciągu kilku tygodni jej życie zmienia się nie do poznania. Czy na lepsze?